Rozdział 33

3.2K 109 7
                                    

Moje życie to dno. Nienawidzę ludzi, nienawidzę siebie. Ja pierdole, zdecydowanie za dużo klne. Tak.

Nie wychodzę z pokoju od dwóch dni. Boję się tego, że będę musiała mu spojrzeć w oczy. Boję się, że mnie wyśmieje. Tak bardzo się boję.

Po prostu jestem tchórzem i boję się zmierzyć z gorzką rzeczywistością.

Do tego Drew się odezwał. Manipuluje mną.A ja głupia się na to nabieram i z nim piszę. Miałam iść na policję.

Pfff oszukuje samą siebie.

-Wiesz, że na zawsze będziemy ze sobą? - Drew całuje moje poliko i wchodzi we mnie głęboko, a ja jęcze głośno. - Boli?

-Nie - uśmiecham się delikatnie, chociaż moje dolne partie ciała bolą. - Jest cudownie - całuje go w biceps.

-Mandy..tak bardzo za tobą szaleję - szepcze, składając pocałunki na mojej szyi. - Nie mogę bez ciebie żyć - znowu pcha biodrami, tylko że mocniej, a mnie kręci się w głowie.

Mój Boże..on jest taki wielki.I on się we mnie mieści.

-Kocham cię - oplatam go nogami w pasie, a on patrzy w moje oczy.

-I ja ciebie również, słońce - całuje mnie namiętnie w usta, poruszając się powoli w moim ciele.

Tak bardzo go kocham..

Mam już dość tej samej starej miłości,

Tego gówna co rozdziera mnie na pół*

Piękny cytat, no po prostu chyba go sobie pieprznę na ścianę.

Shawn's POV

Martwię się o tą dziewczynę. Nie wychodzi od tak dawna z pokoju, zupełnie jakby się czegoś bała. Ale czego?Mnie?

Przecież ja jestem tak spokojnym człowiekiem..nie zrobiłbym jej nic złego. Myślałem, że to ja muszę bać się jej, a nie na odwrót.

Kolejny raz pukam do jej pokoju, ale ona nie odzywa się. W środku jest cicho.

-Mandy? Proszę..otwórz te drzwi. Przyniosłem coś do jedzenia. Pewnie zgłodniałaś - mówię łagodnie, żeby przekonać ją do wyjścia.

Czekam 5 minut, aż otwiera.

Ma sińce pod oczami, tłuste włosy, bladą twarz i jej wyraz jakby chciała mnie zabić.

Uśmiecham się krzywo.

-Dobrze się czujesz?

Widzę jak delikatnie się spina, gdy wypowiadam pytanie.

-Tt-tak - jąka się i odwraca wzrok.

-Na pewno?Nie wyglądasz za dobrze.

-Ja po prostu.. - wzdycha i widać ból na jej twarzy. - Nieważne - burczy i odbiera ode mnie tackę z zupą jarzynową. - Dzięki.

-Smacznego.

-Chcesz mnie zatruć? - pyta.

-Co?! - krzyczę wręcz. - Oczywiście, że nie.

-Mhm - przewraca oczami i zamyka mi drzwi przed nosem.

Zrezygnowany schodzę na dół i idę do kuchni, żeby samemu coś zjeść.

-Wzięła? - Sophie dopytuje.

-Tak - kiwam głową.

-To dobrze, już naprawdę się o nią bałam - oddycha z ulgą.

-Ciekawe kiedy wyjdzie z tego pokoju..ile można siedzieć w jednym pomieszczeniu?

-Wyjdzie jak pan Scott przyjedzie, zobaczysz - śmieje się łagodnie. - On ją postawi do pionu.

-No nie wiem - mamroczę pod nosem.

-Ej, nie martw się nią chłopcze. To dobra dziewczyna, ale zagubiona. Dajmy jej wszyscy czas, aż się odnajdzie. Ona sama nie wie kim jest.

Wymuszam uśmiech i biorę się za jedzenie.

Chyba domyślam się, dlaczego wszystkich unika. Wystraszyła się mnie. Pewnie boi się upokorzenia. Ale dlaczego? To ja powinienem czuć się zawstydzony, bo to nie ona wpychała mi..dość.

Rozmarzę się i później będę cierpiał.

Mandy POV

Tydzień później wychodzę ze szkoły i widzę to koszmarne auto. Chcę uciec.

Wsiadam do środka nawet na niego nie patrząc.

-Cześć - wita się, a ja milczę. - Jak było? - jego głos jest taki łagodny i delikatny.

Zaciskam usta w linię i zamykam oczy. Nie chcę go słyszeć, nie chce go widzieć. Jest mi tak wstyd. Jest mi tak niezręcznie..Za jakie grzechy.

Shawn wzdycha i pogłasza radio.

-Drew, nie!Puść mnie!Nigdzie z tobą nie idę, nie rozumiesz?! - wydzieram się na całą ulicę.

-Kochanie..nie zostawisz mnie chyba samego, co? - uśmiecha się łobuzersko i przytula mnie, ale ja go odpycham i wyrywam mu się.

Patrzę na niego ze łzami w oczach. Co się z nim stało?

-Jesteś pijany, Drew. Nigdzie się z tobą nie wybieram!

Robi się czerwony ze złości i chwyta mnie gwałtownie za łokieć, przybliżając się do mnie.

-To ja, kurwa decyduje czy ze mną nie chodzisz!Jesteś moja i będziesz robić ze mną czego zapragnę, rozumiesz?!

Patrzę w jego czarne, puste, przekrwione oczy.

Czuję ból w klatce piersiowej.

-Puść mnie - szlocham. - Proszę.

Zaciska zęby i puszcza mnie.Chowam twarz w dłoniach i z bezsilności zaczynam płakać.

-Przestań, kurwa płakać, Man!Wiesz, jak bardzo nienawidzę, gdy ktoś płacze!

-To przez ciebie, durniu! - krzyczę i spoglądam na niego. - Idź sobie sam na tą cholerną imprezę!Nie mam zamiaru w niej uczestniczyć!Zachlej się, mam cię dość! - odchodzę szybko od niego, rozpłakując się na całego.

Nie biegnie za mną, pozwala mi odejść.Ból serca jest nie do wytrzymania.


-------

* - Selena Gomez - Same old love

Ochroniarz // s.g & s.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz