Rozdział 28

3.4K 114 4
                                    

Jego język pieści moje podniebienie, a ja wręcz rozpływam się pod tym uczuciem.Przybliża się do mnie jeszcze bardziej, uniemożliwiając mi ucieczke.Łapie drastycznie za końcówki jego idealnie ułożonych włosów, a z jego ust wydobywa się jęk.Odrywa swoje rozgrzane wargi od moich i patrzy w moje oczy.

-Ja..to było głupie - mówi, zaskakując mnie.

Czego ja się spodziewałam?Że co, mój ochroniarz z chęcią prześpi się z taką smarkulą jak ja?

-Nie, nic się nie stało - moj głos brzmi tak dziecinnie.

Jestem cała roztrzęsiona.Podobało mi się to, a nie powinno.

-Wybacz.

-Spoko - śmieje się nerwowo i odsuwam swoje ciało od jego.

Zapada niezręczna cisza i czuję jak w pokoju zaczyna robić się duszno, temperatura wzrosła do 100 stopni.Cholernie źle się czuję z tym, że przerwał akurat w takim momencie.Nie powinnam była tak myśleć, bo w sumie dobrze, że przerwał w takiej chwili.Nie doszło do niczego, ale i tak strasznie mi głupio.Chciałabym zobaczyć jego ciało pod tym idealnym garniturem..

-Pójdę na dół - mamroczę i wstaje z łóżka.

-Nie, dlaczego? - mimowolnie te słowa padają z mych ust, zanim mózg je przyjął.

Marszczy brwi i zatrzymuje się.

-Co?

-Nic.

-Powtórz.

-Nie.

Czuję jak znów demony walczą ze mną i wkrada się zła Mandy.

-Proszę - widzę w jego oczach wrażliwość.

-Nic, idź sobie - burczę i kładę się na łóżku, odwracając się do niego plecami.

Po chwili słyszę dźwięk zamykanych drzwi.

Shawn's POV

Wciąż próbuje rozgryźć co w niej siedzi, ale ona za każdym razem zamyka się w sobie tak szybko, że to jest po prostu magia.

Kiedy jestem już na dole, wzdycham głośno.W domu jest cicho i słyszę tylko swój ciężki oddech.

Przerwałem pocałunek z nią, bo czułbym się jak idiota, jakbym ją wykorzystał.Nie, że w sensie seksualnym, ale sercowym.I tak pewnie teraz leży i żałuje tego wszystkiego.Muszę trzymać się od niej z daleka, bo kiedy jesteśmy razem w pokoju, tak blisko jak niespełna 10 minut temu, to zaczynamy się całować.Owszem, podjarał mnie fakt, że w trakcie pocałunku tak się jej podobało i zaczęła chwytać za końcówki moich włosów.Ale potem jednak mój mózg się włączył i przerwałem to wszystko.

Nie chce bardziej jej mącił w głowie niż ma namącone teraz.Sprawa z jej rodzicami, Drewem i z tym chłopakiem..nie znam go, ale będę musiał chyba bliżej go poznać, bo jednak nie ufam mu.Zresztą komu ja ufam?Nawet sobie nie ufam.

Mandy POV

Kurwa, dlaczego muszę być tak bardzo problematyczną dziewczyną?Inne laski chodzą na imprezy, albo się uczą i mają wszystko w dupie.Ja też mam wszystko w dupie i chyba aż za dużo.Wszystkich i wszystko mam gdzieś.Ale nie mogłabym teraz stać się jedną z tych imprezowych zdzir, albo pilną uczennicą z samymi szóstkami.Jestem kimś pomiędzy.

Jestem dobrze uczącą się uczennicą, ale z niewyparzoną mordą.Nie umiem trzymać języka za zębami, jestem chamska i niemiła dla wszystkich.Ale w szkole muszę grać rolę grzecznej i poukładanej Mandy, bo wszyscy za taką mnie mają i musi tak być.Za słowem wszyscy, mam na myśli nauczycieli.

Nie wiem, kiedy skończy się ten cały cyrk z Shawnem, ale chciałabym żeby jak najszybciej.Lubię te chwile, kiedy nie jest taki miły i perfekcyjny w każdym calu, ale takich chwil nie jest za wiele, i dlatego ciągle się kłócimy.To znaczy..ja na niego wrzeszczę, a on pokornie to znosi.

Słyszę dzwonienie mojego telefonu, więc wstaje z łóżka i biorę go z biurka.Nie patrząc kto dzwoni, odbieram.

-Tak?

-Nie?

Marszczę brwi.

-Dzwonię po policje - grożę.

-To dzwoń i tak wiem, że tego nie zrobisz - słyszę debilny śmiech Drewa.

-Chcesz się przekonać? - syczę.

-No - znowu się śmieje.

-Czego chcesz?

-Ciebie.

-Zmień płytę.

Kładę się znów na łóżku i gapię w sufit.

-Zacięła się, a nie mam innej - rechocze.

-To może ci kupie?

-Masz za dobre serce, Man - jego ton głosu szybko się zmienił. - Za to cię kocham.

Moje serce zatrzymuje się, a ja wstrzymuje oddech.Co on powiedział?

-Co-oo? - otwieram szerzej oczy.

-Kocham cię, Man.

Zamykam oczy i próbuje zebrać myśli do kupy, ale nie mogę.Dlaczego, nie mogę myśleć racjonalnie?

-Mówisz tak, żeby mnie przelecieć - prycham.

-Jakbym chciał cię przelecieć, nie rozmawiał bym z tobą przez telefon tylko na żywo.

-Jasne, uważaj, bo uwierzę.

-Pieprzyłbym cię na tym twoim biurku, aż by w końcu się rozpierdolił - słychać w jego głosie lekką chrypkę.

Otwieram znów szerzej oczy.

-Co, nie wierzysz? - pyta.

-Nn-nie - jąkam się.

-Jesteś sama w domu?

Kurwa, Mandy ogarnij się.

-Shawn jest.

-Wykopie się go za drzwi - śmieje się mój ex. - Powiedz, że chcesz żebym cię przeleciał, a będę za 5 minut.

-Nie chcę - odpowiadam szybko.

-Kłamiesz.

-Nie.

-Tak.Wiem, kiedy kłamiesz.Słyszę to.

-Pierdol się - przerywam połączenie.

Po co wdawałam się z nim w rozmowę?Teraz zamiast uczyć się, albo nie wiem, robić coś innego, to będę marzyła o głowie Drewa między moimi nogami..nie, stop.Nie mogę o tym myśleć.On jest skreślony i nie pozwolę mu na to, żeby robił mi takie rzeczy.Po prostu nie.

Ochroniarz // s.g & s.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz