- Mamo poczekaj, pomogę Ci! - wybiegłam z domu widząc moją mamę dźwigającą skrzynki z owocami.
- Dziękuję Ci córciu. - odpowiedziała.
Moja mama od trzech lat choruje na rzadką chorobę kręgosłupa. Nie może dźwigać ani się przemęczać.
- Nie ma za co. Mamuś mam jedno pytanie.
- Słucham?- zapytała odstawiając skrzynkę na podłogę.
- Czy mogłabym iść dziś na zakupy z Moniką? Wiesz może sobie coś kupimy, a potem pójdziemy coś zjeść.
- Córciu, przecież jesteś dorosła nie musisz się o nic pytać.
-Ale myślałam, że będę ci potrzebna. Dlatego zapytałam. - uśmiechnęłam się lekko.
- Idź i baw się dobrze. A ja sobie poradzę, a i tak za jakieś dwadzieścia minut przyjdzie Krysia. Także się nie martw. - odpowiedziała.
- No skoro tak, to ja lecę na górę zadzwonić do Moni. - ucałowałam mamę w policzek i pobiegłam na górę.
Wzięłam telefon i wybrałam numer do koleżanki.
- Cześć Tati, co tam? - zapytała radośnie.
- Czy nasz wypad na zakupy jest aktualny?
- Oczywiście.
- To co, za dziesięć minut u mnie? - zapytałam.
- Będę na czas. - odpowiedziała i się rozłączyła.
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi i głos pani Krysi.10 minut później
- Mamuś ja wychodzę. Wrócę za jakieś dwie godzinki . - zeszłam na dół i ucałowałam ją w policzek. - Do widzenia pani Krysiu. - dodałam.
- Do widzenia , kochanie . - odpowiedziała znajoma mamy.
Gdy wyszłam Monika czekała już przed nasza brama.
- To co? Gotowa na wielkie zakupy? - zapytała.
- Oczywiście. - odpowiedziałam.
Pojechałyśmy taksówka. Choć obydwie miałyśmy prawo jazdy to wolałyśmy jechać taxi. Chociaż nie miałyśmy problemu z zaparkowaniem. Mieszkamy pare dobrych kilometrów od miasta i dojazd do niego zajmuje około czterdzieści minut.40 minut później
- Ile płacę? - zapytałam kierowcy.
- Pięćdziesiąt złotych. - odpowiedział.
Dałam pieniądze , podziękowałam i pożegnałam kierowce taxi.
Razem z Monika ruszyłyśmy w stronę pierwszego sklepu.
Po trzydziestu minutach kupowania ciuchów przyszedł czas na buty.
- Boże , Tati spójrz ile tu pięknych butów. Tutaj stracę juz wszystkie pieniądze. - uśmiechnęła się do mnie i ruszyła przymierzać pierwszą parę , a ja za nią. Jak razem to razem. Monia kochała buty. W domu miała ich pełno
- Tati , patrz. - szturchnła mnie w ramie. - Zobacz jaki przystojniak po prawej. - wyszeptała mi na ucho.
Popatrzyłam w prawo no i rzeczywiście przystojniak jak się marzy . Ale gdy tak popatrzyłam na niego to myślałam , że wybuchnę śmiechem. To był sam Adam Lambert. Monika wierna jego fanka go nie rozpoznała? BOŻE , CO SIĘ STAŁO??
- Monia, a ty to czasami nie kojarzysz tego przystojniaka? - zapytałam.
Moja koleżanka popatrzyła i zaczerwieniła się troszkę.
- Czy to jest... - przerwałam jej.
- Tak to jest Adam Lambert. - uśmiechnęłam się w jej stronę.
- Tati idziemy stąd.- pociągnęła mnie za rękę.
- Poczekaj jeszcze przymierze ta parę.
- Już? - pytała zniecirpliwiona.
- Tak tylko zapłacę. A ty się popatrz jeszcze na tego księcia z bajki. - powiedziałam trochę ciszej.
- Oj , płać i idziemy.
Zapłaciłam i gdy miałyśmy wychodzić to kątem oka spojrzałam na Lamberta. Ale szybko spóściłam wzrok , ponieważ patrzył na nas i nie wiem dlaczego.
CZYTASZ
Jedno Spojrzenie ✔️
FanfictionButik, chłopak marzeń, jedno spotkanie, miłość. Tatiana dwudziesto sześcio latka przeprowadziła się do L.A w wieku szesnastu lat. Jej mama jest ciężko chora, a ojciec je zostawił gdy ona miała zaledwie rok. Pewnego dnia wybrała się na zakupy z koleż...