Podróż poślubna

67 8 4
                                    

Następnego dnia rano
7:00
- Kochanie, wstawaj.- mówił, a raczej szeptał do mojego ucha Adam.
Przetarłam oczy i usiadłam na łóżku.
- Mamy jeszcze półtorej godziny, także...- nie dokończył, ponieważ zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki.
Ogarnęłam się i wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni, gdzie czekał Adam. Podszedł do mnie i złączył nasze usta. Odsunęliśmy się od siebie i popatrzyliśmy w sobie w oczy.
- Śniadanie masz na blacie.- odparł nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Dziękuję.
Staliśmy tak chwilę aż w końcu poszłam zjeść śniadanie, a Adam zadzwonił do rodziców.

30 minut później
Byliśmy w drodze na lotnisko. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Wzięliśmy swoje walizki i poszliśmy na samolot.
Po sprawdzeniu nas przez ochroniarzy zajęliśmy miejsca w samolocie.
Dokładnie po 15 minutach samolot odleciał.
W czasie drogi, Adam nagrywał snapy i robił nam zdjęcia. Czasami robił mi je z ukrycia na których wychodziłam pewnie okropnie, ale on mówił, że pięknie. W pewnym momencie zawibrował mój telefon. Nieznany numer.

- Witaj, z tej strony Mateusz Ziółko. Pewnie mnie znasz...
Mam do ciebie jedno pytanko, czy miałabyś czas i ochotę na ułożenie choreografi do mojej nowej piosenki pt: " Układ "?

Zatkało mnie. Skąd on ma mój numer, ale to najmniej ważne. Ja mam ułożyć choreografię do jego piosenki?

- Witaj. Chętnie ułoże choreografię do twojej piosenki, tylko na kiedy ona ci by była potrzebna?
- Ja wiem? Na za jakiś miesiąc, albo półtora.
- Okey, nie ma problemu.
- Dziękuję, jak coś jesteśmy w kontakcie, trzymaj się i do zobaczenia.
- Ty też się trzymaj. Do zobaczenia.

Popatrzyłam się na Adama, a on zrobił zdziwioną minę. Rzuciłam się mu na szyję.
- Matko kochana, co ci się stało?- zapytał gdy się od siebie odsunęliśmy.
- Zobacz kto do mnie napisał.- odparłam i pokazałam mu mój telefon i wiadomości.
- Ten Mateusz Ziółko, to twój idol, ta?
Pokiwałam głową.
- To gratuluję.- odparł i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję.
Cały lot trwał z jakąś godzinę, nie wiem może i mniej. Samolot wylądował, a my z Lambertem wysiedliśmy i wsiadaliśmy do zamówionej wcześniej przez Adama taksówki.

35 minut później
Byliśmy pod wynajętym mieszkaniem. Muszę przyznać, że był ogromny i bardzo ładny. Był koloru białego, a wokół niego rosły ozdobne drzewka. W ogrodzie znajdował się wielki basen.
- I co podoba ci się?- zapytał Lambert.
- Czy podoba? Tu jest pięknie, matko kochana przecież musiałeś na to wydać multum kasy.
- A czy to ważne ile wydałem? Najważniejsze, że tobie się podoba.- odparł i pocałował mnie w policzek.- To co? Wchodzimy?- zapytał.
- Się jeszcze pytasz.
Adam wyjął kluczyki z kieszeni i razem weszliśmy do mieszkania.
- O mój panie.- odparłam gdy weszłam do środka.
- No no, myślałem że będzie gorzej.- powiedział drapiąc się po głowie.
Razem z Adamem rozebraliśmy się i weszliśmy dalej. Wszędzie były poustawiane jakieś wazony i kwiaty. Ściany były koloru jasno szarego.
Stanęłam przed wielkim oknem i popatrzyłam na krajobraz, który otacza ten dom. Po paru minutach poczułam dłonie na mojej talii. Uśmiechnęłam się pod nosem i oparłam głowę o ramię Adama całując go przy tym w policzek.
Staliśmy tak chwilę, aż w pewnym momencie Adam zasunął zasłonę.
- Coś się stało?- zapytałam.
- Paparazzi chyba przyleciało z nami.
- Ooookey.- odparłam i podeszłam do niego obejmując w pasie.
Lambert złączył nasze usta w długim pocałunku. Gdy się od siebie odsunęliśmy popatrzyliśmy sobie w oczy.
- Wiesz, że uczyniłaś mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie.
- Naprawdę?
Lambert pokiwał głową z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Kocham cię.- odparłam.
- A ja ciebie.
- No nic, trzeba się rozpakować.
- Masz rację, tylko mam jedno pytanie, gdzie jest sypialnia i łazienka.
Zaśmiałam się, jak Adam stanął na środku domu i drapał się po głowie.
- Znajdzie się.- odparłam i otworzyłam pierwsze drzwi.- Znalazłam sypialnie.
Adam przyszedł do mnie i razem weszliśmy do środka. Sypialnia była ogromna, tak jak łóżko i szafa która tam stała.
- Prawa czy lewa strona?- zapytał Lambert podchodząc do szafy.
- Lewa.- odparłam.
Adam popatrzył na mnie z uniesioną brwią i lekkim uśmiechem.
- Pomóc ci?- zapytał.
- Dam radę.
I razem zaczęliśmy rozpakowywać ciuchy.
Po dokładnie 40 minutach skończyliśmy. Opadliśmy razem na łóżko. Po chwili Adam zaczął powoli przysuwać mnie do siebie i całować po szyji. Zaśmiałam się i spojrzałam na niego z uniesioną brwią.
- Ah no tak, przepraszam. Sama nazwa mówi noc poślubna w nocy. Okey, rozumiem.
Zaśmiałam się i wtuliłam w Adama, co odwzajemnił.
- Co ja bym bez ciebie zrobił?
- Teraz pewnie byś siedział w domu.
Zaśmialiśmy się.
- Pewnie by tak było.- odparł.
Położyłam swoją głowę na jego torsie i objęłam go w pasie. Adam natomiast włożył swoją dłoń pod moją bluzkę i jeździł nią w górę i w dół.
- Dobra, robimy coś? Bo zaraz tu zasnę.- odparłam.
- Chodź pójdziemy zobaczyć co jest na górze.
- Okey.
Razem z Adamem podreptaliśmy na górę. Znaleźliśmy tam dwa pokoje, drugą łazienkę, bo pierwszą znaleźliśmy na dole i coś w podobnie sali kinowej. Prawie jak u nas...
- To co? Zjemy coś?- zapytał Adam.
- Z chęcią.- odpowiedziałam i razem zeszliśmy do kuchni.
Adam otworzył lodówkę.
- O, zatroszczyli się o nas.- powiedział wyjmując jedzenie.
Zaczął robić sobie kanapkę. Gdy już skończył i miał jeść, można powiedzieć, że wyrwałam mu ją z ręki i zrobiłam kęs.
Spojrzałam na Adama z uśmiechem na twarzy.
- Coś czułem, że tak będzie, ale i tak  czeka cię kara.- odparł i zaczął robić drugą kanapkę.
- Już się boję.
- Oj zacznij.
Wytknęłam mu język, a on ruszył w moją stronę i zaczął mnie łaskotać. Po chwili wpił się w moje usta i przysunął mnie do siebie. Zawiesiłam ręce na jego barkach, a on złapał mnie za tyłek i posadził na blacie. Wszystko to przerwał nam telefon Adama. Niebieskooki niechętnie odsunął się ode mnie i odebrał. Dzwoniła jego mama.
Zeskoczyłam z blatu i poszłam zrobić coś lepszego do jedzenia, ale nie miałam pojęcia co. Aż w końcu coś wymyśliłam. Po dobrych 20 minutach z sypialni wyszedł Adam. Byłam zajęta krojeniem piersi z kurczaka, dlatego nie zwróciłam na niego uwagi. Po chwili poczułam jego ręce oplatające mnie w talii i usta na mojej szyi.
- Adam.- powiedziałam odsuwając się trochę od niego.
Ale on jak gdyby nigdy nic, cały czas mnie całował.
Po paru minutach odsunęłam się od niego, wzięłam jego twarz w swoje dłonie i złączyłam nasze usta w długim, ale to bardzo długim pocałunku. Po chwili Adam ponownie posadził mnie na blacie, ściągnął ze mnie bluzkę i zaczął całować mnie po całym ciele. Gdy wrócił na moje usta, nie mogliście się od siebie odkleić. Teraz przyszła moja kolej i zdjęłam z niego bluzkę. Lambert przysunął mnie bliżej do siebie, a nasze usta się nie odrywały. Ale co dobre szybko się kończy. W pewnym momencie znów zadzwonił telefon Adama. Lambert na początku nie miał zamiaru się ode mnie odsuwać, ale w końcu podszedł do miejsca gdzie leżał jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz, a później na mnie.
- Nie odbierzesz?- zapytałam.
Lambert przygryzł wargę i poszedł do sypialni odebrać.
Ja natomiast zeskoczyłam z blatu, ubrałam bluzkę i dokończyłam to co zaczęłam wcześniej.
Adam długo nie wychodził z sypialni, ale pomyślałam, że dzwoni do niego Tommy, a jak Ratliff do niego dzwoni, to ich rozmowa trwa wieki, dlatego jak gdyby nigdy nic robiłam obiad. W pewnym momencie usłyszałam jak Adam krzyczy do telefonu. Przestraszyłam się i poszła do sypialni. Uchyliłam lekko drzwi i weszłam do środka. Lambert siedział na łóżku i wpatrywał się w okno. Usiadłam koło niego i położyłam swoją dłoń na jego plecach, którą jeździłam w górę i w dół.
- Co się stało?- zapytałam.
Adam spojrzał na mnie i znów poparzył przez okno.
- Dzwoniła do mnie Angie.
Nabrałam dużo powietrza do płuc i wypuściłam.
- Co chciała?
- Przepraszała mnie i chciała do mnie wrócić, czyli tak jak zawsze.
Położyłam głowę na ramieniu Adama, a on złapał mnie w talii i przysunął do siebie.
- Chyba najlepiej będzie jak wyłączę telefon na te dwa tygodnie.- odparł.
- Może jednak nie. Wiesz jak będzie dzwoniła twoja mama, to...- przerwał mi.
- To pomyśli, że coś mi się stało.
- Otóż to.
Lambert westchnął i położył swoją głowę na mojej.
Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę.
- Adam?
- Tak?
- Mogłabym iść dokończyć obiad?- zapytałam.
- A tak, tak.- odpowiedział i wypuścił mnie ze swojego uścisku.
Wstałam, pocałowałam go w policzek i wyszłam.

20 minut później
Obiad był gotowy, razem z Adamem przystąpiłyśmy do jedzenia.
I tak zleciał nam prawie cały dzień, aż do wieczora...

20:00
Siedzieliśmy wtuleni w siebie i oglądaliśmy jakiś film. Po chwili Adam znów zaczął całować mnie po szyji, a ja odchyliłam lekko głowę, aby mu to ułatwić. W pewnym momencie wbił się w moje usta i położył na sofie. Zawisnął nade mną, jedną rękę włożył pod moją bluzkę, a drugą pod moją głowę. Po chwili wstał, wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Rzucił mnie na łóżko i ponownie zawisnął nade mną, tym razem ściągnął ze mnie i z siebie bluzkę. Zaczęliśmy długą 'przygodę' z całowaniem.

(Nie dostałam jeszcze odpowiedzi, czy opisywać sceny 18+, dlatego nie opisuje).

Po całym 'zdarzeniu' położyliśmy się razem wtuleni w siebie i zasnęliśmy.

Ale to co okazało się następnego dnia, uszczęśliwiło nas obydwoje...

Jak myślicie, co ich uszczęśliwiło?
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
To bez dłuższego przedłużania, do następnego rozdziału, trzymajcie się, papa.

Życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku i szalonego sylwestra 😘😘💗💖💕

Jedno Spojrzenie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz