Pierwsze spotkanie

128 5 0
                                    

Rano, gdy się obudziłam dochodziła 12:00?! Boże, to nie rano tylko południe. Szybko wstałam, wybrałam ubranie i poszłam do łazienki. Gotowa szłam w stronę kuchni. Dolatywał do mnie zapach jakiegoś dania, ale trudno było stwierdzić jakiego. W pomieszczeniu urzędował Adam. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc jak robi obiad. Nie zauważył mnie, a że mięso się smażyło to nawet mnie nie usłyszał. Próbował właśnie sałatkę, ale chyba czegoś mu brakowało. Podeszłam do niego od tyłu, oparłam głowę o jego ramię i podałam mu sól.
- Może to ci jest potrzebne?- zapytałam.
- Żebyś wiedziała, że tak.- uśmiechnął się i wziął ode mnie sól.
Usiadłam na krześle przed blatem.
- Nie wiedziałam, że z ciebie taki kucharz.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.- puścił mi oczko.
Wymieszał sałatkę i usiadł koło mnie łapiąc moje ręce.
- Kochanie muszę ci coś powiedzieć.- odparł troszkę smutno.
- Coś się stało?- zapytałam.
- Nie, nie. Ale...- przerwał.- Za dokładnie dwa tygodnie muszę wyjechać na co najmniej pół roku. Zbliża się koncert i mamy mnóstwo prób.
- Rozumiem.- odparłam ze smutkiem w głosie. Oczywiście cieszyłam się ze zbliżającego koncertu, ale pół roku bez niego to wieczność.
- Hej, mamy jeszcze dwa tygodnie, a później jakoś to będzie. Będę dzwonił, jak tylko będę mógł. A jak przyjadę to wynagrodze ci te stracone pół roku.- podszedł do mnie i mocno przytulił, co odwzajemniłam.- Kocham cię.- wyszeptał.
- Ja ciebie też.
Popatrzyliśmy sobie w oczy. Po chwili Lambert zaczął zbliżać swoje usta do moich. Wpadliśmy w namiętny pocałunek. Gdy odkleiliśmy się od siebie, znów przytuliliśmy się. Staliśmy tak chwilę.
- Adam?
- Tak?
- Czujesz?- zapytałam.
Lambert szybko mnie pościł i poszedł wyłączyć przypalające się mięso. Na szczęście nie przypaliło się mocno.
- Boże, kompletne zapomniałem.- powiedział.
- Przecież nic się nie stało.
- Dobrze że ty wyczułaś, bo ja chyba za bardzo się w ciebie wtuliłem. Do tej pory czuję twoje perfumy.- przetarł nos, a ja się zaśmiałam.
- To trzeba się było tak nie tulić.
Jeżeli chodzi o mamę, to troszkę mi przeszło, ale nadal o niej myślałam i nie było mi z tym łatwo. Jednak postanowiłam tego nie okazywać.
- Skarbie, zerknęła byś.- zapytał wskazując na jakąś kartkę.
Na kartce znajdował się tekst, skapłam się, że jest to tekst piosenki, nosiła ona tytuł " Naked Love ". Gdy ją przeczytałam, no muszę przyznać, że zatkało mnie. Naga miłość, ta... No nieźle. Popatrzyłam na Adama, miał na twarzy cwaniacki uśmieszek.
- I co o tym sądzisz?- zapytał.
Wzięłam oddech i zastanawiałam się co powiedzieć.
- Wiesz... Nie wiem co powiedzieć.
- Najlepiej wszystko co myślisz.
- Skoro tak. Muszę przyznać, że jest naprawdę dobra. Tylko innego pomysłu nie miałeś?- zapytałam z lekkim uśmiechem.
- Wiesz, gdy myśli się o najpiękniejszej kobiecie na świecie to tylko takie pomysły przychodzą.- powiedział podchodząc do mnie.
- No to ta kobieta musi mieć szczęście.- odparłam.
- O nie. To ja mam szczęście, że ja mam.- złapał mnie w talii i przysunął do siebie tak, że stykaliśmy się nosami.
- Tylko ta kobieta jest jak wszystkie inne.
- O nie, nie, nie. Ona jest wyjątkowa.
- Tak?- zapytałam z uśmiechem na twarzy.
-Yhym. Jest moim słońcem, które budzi mnie swoim blaskiem, jest opatrunkiem na moje rany, no i jest moją inspiracją do pisania piosenek.- powiedział i pocałował mnie namiętnie i czule.
Odkleiliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Kocham cię, wiesz?- zapytał.
- No coś tam mówiłeś.- zasmialiśmy się razem.- Ja ciebie też.- powiedziałam i złożyłam na jego ustach szybki pocałunek.
- To teraz siadaj do stołu i powiesz mi czy nadaje się na Magdę Gessler.
- To w takim razie czekam.
Adam nakrył do stołu, usiadł naprzeciw mnie i przyglądał mi się. Nałożyłam sobie na talerz 'wynalazek' Adama i go skosztowałam.
Iiii...- zapytał.
Odłożyłam sztućce na talerz i złożyłam ręce.
- Adam.- zaczęłam- To jest...- podtrzymała go trochę w niepewności.- To jest przepyszne. Ja nie wiem jak ty to zrobiłeś, ale jesteś lepszy niż Magda Gessler.
Spuścił z siebie powietrze.
- Już myślałem, że coś nie tak.- odparł i również przystąpił do jedzenia.
Podczas konsumowania wygłupialiśmy się, a nasze wygłupy to nic dobrego. Jedzenie było porozrzucane po całym stole, ale jakoś to ogarneliśmy. Najedzeni usiedliśmy i oglądaliśmy jakiś durnowato-nudny film. Postanowiłam przeczytać jakąś książkę, jakiś kryminał. Poszłam więc do pokoju na górę i szukałam książki. Nagle zadzwonił mój telefon. Numer nieznany, hymmm. Kto to może być? Odebrałam.
- Słucham?- zapytałam niepewnie.
- Dzień dobry. Czy dodzwoniłem się do Tatiany Nowakowskiej?- zapytał jakiś facet.
- Tak.
- Boże, a jednak.
- Przepraszam, kto mówi?
- Nie poznajesz mnie? To ja twój ojciec.
Zamurowało mnie. Przecież nie rozmawiałam ze swoim ojcem przez jakieś 20 lat.
- Ale jak to? Skąd pan ma mój numer?
- To nie ważne. Chciałbym zapytać, czy nie chciałabyś spotkać się ze mną? Naprawić te stracone lata?
- Ja nie wiem czy to jest dobry pomysł.
- Proszę, pozwól mi znów cię zobaczyć.
- Nie no nie wierzę. Nagle kochany tatuś przypomniał sobie o tym, że ma córkę, tak? Najlepiej zapomnijmy o tej rozmowie. Po prostu zapomnijmy, że rozmawialiśmy.- rozłączyłam się i przez chwilę stałam w miejscu.
Nie mogłam uwierzyć, że po tylu latach odezwał się do mnie ojciec. Ojciec, który zostawił mnie i mamę dla innej. Cały czas stałam i patrzyłam się za okno. Po paru minutach na górę wszedł Adam oplatając mnie rękoma od tyłu.
- Kochanie, wszystko w porządku?- zapytał.
Odwróciłam się przodem do niego.
- Przed chwilą dzwonił do mnie...- przerwałam, nadal nie mogłam w to uwierzyć.
- Kto?- zapytał Lambert.
- Mój ojciec.- powiedziałam trochę ciszej.
Adam nic nie powiedział, tylko popatrzył w moje oczy.
- A co dokładnie mówił?
- Mówił, że chciałby się ze mną spotkać. Naprawić te stracone lata.
- A ty? Zgodziłaś się?- zapytał.
- Oczywiście, że nie.
- Tati, a może jednak spróbowałabyś się z nim spotkać. Wiem, że to dla ciebie szok, ale to twój ojciec.
- Adam, ja nie dam rady. Nie widziałam go ponad 20 lat.
- Skarbie, wiem. Jednak uważam, że powinnaś dać mu szansę.
- Tak myślisz?- zapytałam.
- Tak. To nadal był, jest i będzie twój ojciec.
- Może masz rację. Zadzwonię do niego później.
- No dobrze. To teraz chodź, bo niedługo przyjadą do nas moi rodzice.
- O Boże, rzeczywiście.- powiedziałam.
Zeszliśmy razem na dół i zaczęliśmy przygotowywać jedzenie i stół dla nas wszystkich.
- Kochanie, a twój brat też przyjedzie?- zapytałam.
- Nie, raczej nie. On chyba jedzie do swojej żony.
- Rozumiem.
Gdy wszystko było gotowe, czekaliśmy na naszych gości.

20 minut później
Dzwonek do drzwi rozległ się po domu. Adam poszedł otworzyć, a ja byłam w kuchni i szykowałam wszystkie dania. Po paru minutach do kuchni weszła niska kobieta. Ubrana była w granatową sukienkę. Przez chwilę stałyśmy w ciszy i patrzyłyśmy na siebie.
- Leila, mama Adama.- przerwała ciszę, podając mi dłoń.
- Tatiana, dziewczyna Adama.- podałam jej dłoń i obydwie się zasmiałyśmy.
- To w takim razie, przystąpię do wywiadu, który obowiązuje każdą matkę.- zasmiałyśmy się znów.
- Z chęcią odpowiem na każde pytanie.
- Już cię lubię.- puściła mi oczko.- To w takim razie skąd pochodzisz?- zapytała.
- Z Polski, ale przeprowadziłam się z mamą parę lat temu do LA.
- Rozumiem. A powiedz mi- ściszyła trochę ton głosu.- Adam, dba o ciebie i waszą miłość?- zapytała.
- Oczywiście. Myślałam, że ideałów nie ma, a jednak.
Pani Leila się zaśmiała.
- Tak. Adam to dobry chłopak. No nic. Może ci pomóc?
- Nie dziękuję, dam rade.
- A jednak ci pomogę.- powiedziała, po czym wstała i zaczęła mieszać sałatkę.
- Dziękuję.- odpowiedziałam.
- Dobry wieczór.- do kuchni wszedł tata Adama.
- Dobry wieczór.- odpowiedziałam.
- Eber, tata Adama.- wziął moją dłoń i ucałował.
- Tatiana.- odparłam.
Już wiem po kim Adam jest takim dżentelmenem. Pan Eber wręczył mi bukiet kwiatów, za który podziękowałam.
Adam był na górze, pan Eber siedział w pokoju gościnnym i przeglądał coś w telefonie, a ja z panią Leilą urzędowałyśmy w kuchni i lepiej się poznawałyśmy.

35 minut później
Najedzeni usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać o różnych rzeczach.
Wszyscy byli ubrani w kolorowe stroje, tylko ja wyróżniałam się od nich. Byłam ubrana w czarną koronkową sukienkę. Ale jakoś im to nie przeszkadzało. Rodzice Adama byli bardzo mili.
Rozmawialiśmy do jakiejś 22:30, ale państwo Lambert stwierdzili, że czas wracać. Pożegnaliśmy się i rodzice Adama odjechali. Ja poszłam wstawić naczynia do zmywarki, a Adam pobiegł na górę się przebrać.
- Tati, Tati, Tati, Tati!!!- krzyczał Adam zbiegając z góry.
- Co się stało?- zapytałam widząc Adama całego w skowronkach.
- Nie uwierzysz. Chyba mam muzykę do tej piosenki.
- Żartujesz?- zapytałam z uśmiechem na twarzy.
- Nie. Chodź na górę to jej posłuchasz.
Bez słowa ruszyliśmy na górę. Adam pościł mi muzykę do jego nowej piosenki.
- I co o tym sądzisz?- zapytał.
- To jest genialne. Może nie znam się za bardzo na tym, ale to jest bardzo dobre.
- Cieszę się. A jak już nagram tą piosenkę to myślałem o nakręceniu teledysku do niej (umówmy się, że będzie teledysk do "Naked Love").
- Naprawdę?
- Tak, ale...
- Ale..?- zapytałam
- Ty musisz w nim wystąpić, bo inaczej go nie nakręcę.
Zamurowało mnie, ja mam wystąpić w jego teledysku?
- Adam, czy ty dobrze się czujesz?
- Tak. Wiesz to jest piosenka namiętna, no i trzeba by było okazać w niej trochę czułości. A ja z jakąś przypadkową laską się nie będę całował. To co zgodzisz się?
- Z chęcią.- odpowiedziałam, a Adam złączył nasze usta.
Porozmawialiśmy jeszcze trochę i poszliśmy się umyć.
Zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Jedno Spojrzenie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz