Następnego dnia
12:10
Obudziłam się i sięgnęłam telefon z szafki nocnej. Spojrzałam na zegarek, a tam O MÓJ BOŻE!! 12:10!!?? Jest południe, a ja nadal w łóżku, na dodatek Adama już koło mnie nie było. Usiadłam na brzegu łóżka i przeciągnęła się. Miałam wstawać, ale moją uwagę przykuł bukiet białych róż. Uśmiechnęłam się pod nosem, założyłam na siebie szlafrok i poszłam do kuchni, gdzie przebywał Adam.
Przeglądał coś w telefonie, ale gdy usłyszał, że idę w jego stronę, od razu na mnie spojrzał i się uśmiechnął, co odwzajemniłam.
Usiadłam na jego kolanach, a on objął mnie w talii i czule pocałował.
- Wyspałaś się?- zapytał, gdy się od siebie odsunęliśmy.
- Tak.- odparłam i miałam iść do łazienki, ale Lambert mi w tym przeszkodził.
- Kochanie, możesz spojrzeć na kalendarz.- poprosił.
Jak kazał, tak zrobiłam. Był 1 grudnia. Nie wiem o co mu chodziło, czy o to, że się święta zbliżają czy co.
Popatrzyłam na niego z uniesioną brwią.
Westchnął i podszedł łapiąc mnie przy tym w talii.
- Przypomnę ci. Dziś jest 1 grudnia, a jak mówiłem ci kilka dni temu, dziś muszę, a raczej musimy zjawić się na planie kręcenia teledysku.
Złapałam się za głowę.
- Matko kochana, rzeczywiście. Ile mamy czasu?- zapytałam.
- Z jakieś dwie godziny.
Wyrwałam się z objęć Adama i pobiegłam na górę. Słyszałam jak Lambert się śmieje, ale postanowiłam nie zwracać na to uwagi.
No, to teraz w co ja mam się ubrać? O to jest pytanie.
Zaczęłam grzebać w swoich ciuchach, aż w końcu coś znalazłam. Była to bluzka w kolorze pudrowego różu i czarne spodnie, na to założyłam jeszcze taką narzutkę, podobną do swetra. Ogarnięta wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni gdzie nadal przebywał Adam.
- Ty już wyszłaś?- zapytał.
- A co w tym dziwnego.
- Zawsze siedzisz z jakąś godzinę, albo nawet i półtorej, a dziś 25 minut?
- Serio 25 minut?- zapytałam.
- Yhym.
- Łoł, żem się wyrobiła.
- Ale i tak nie potrzebnie.
- Słucham?
- No podobno w teledysku masz być ubrana w jakąś seksowną bieliznę.- odparł.
- Że co? Możesz powtórzyć?- powiedziałam po polsku.
- Kochanie, mogłabyś bardziej zrozumiale?
Potrząsłam głową.
- Tak. Mógłbyś powtórzyć to co powiedziałeś?
- Masz być ubrana w jakąś seksowną bieliznę.
- Ty jesteś głupi, czy tylko udajesz?
- Raczej głupi, ale to szczegół.
- Tak też myślałam.- mówiłam trzymając się za głowę.
Lambert podszedł do mnie, złapał mnie w talii i nachylił się całując mnie w szyję.
- Już nie mogę się doczekać, aż cię w niej zobaczę.- mówił to nie odrywając swoich ust od mojej szyji.
- A ja nie mogę się doczekać, aż w końcu coś zjem.- odparłam, a Lambert odsunął się ode mnie i szybkim krokiem poszedł do kuchni.
Po paru minutach przyszedł do salonu z talerzem pełnym kanapek.
Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.
- Dziękuję.- powiedziałam, odebrałam od niego talerz i usiadłam z powrotem na sofie.
- Ej, a ja to co?- zapytał robiąc smutną minę.
Popatrzyłam na niego i schowałam talerz za plecy.
- Ty podła żmijo!- krzyknął, a ja zaczęłam się śmiać.
- Masz szczęście, że za godzinę wychodzimy, bo inaczej rozszarpał bym cię na kawałki.
- No, akurat już to widzę.- powiedziałam cały czas się śmiejąc.
- Przekonamy się? Mamy jeszcze godzinę, także powinienem się wyrobić.- odparł siadając koło mnie.
- Dobra, masz te kanapki.- odparłam wyciągając talerz.
Lambert się zaśmiał i wziął kanapkę.
- A wracając do wcześniejszej rozmowy. Co powiedziałaś po polsku?
- Hymm, a nic tylko żebyś powtórzył.
Adam popatrzył na mnie z uniesioną brwią.
- Przecież cię nie wyzwałam.
- Ja myślę.
- Jak bym chciała to napewno po polsku bym nie mówiła.
- Od kiedy ty taka wstrętna się zrobiłaś, co?- zapytał śmiejąc się.
- Ja wiem?- wzruszyłam ramionami.30 minut później
Byliśmy w drodze na plan teledysku, aż w końcu po paru minutach dojechaliśmy na miejsce. W wejściu przywitał nas Tommy, podobno też miał zagrać w teledysku. Przywitaliśmy się.
- No, Tati, widziałem twój strój, w którym masz wystąpić, powiem ci, że...- Adam mu przerwał.
- Już się tak nie jaraj.- odparł i złapał mnie w talii idąc do swojej garderoby.
Gdy weszliśmy na jego krześle leżało multum ubrań.
- I tak wybiorę z jakieś dwa, albo trzy stroje, tylko które?
Podeszłam i zaczęłam przeglądać wszystkie ubrania.
- W tym wyglądałbyś bosko.- odparłam.
- Tak myślisz?
- Ja nie myślę, ja to wiem, ale ty we wszystkim bosko wyglądasz.- powiedziałam podchodząc do niego i całując go w policzek.
Lambert się zaśmiał i przysunął mnie bliżej do siebie. Złączył nasze usta, ale ktoś nam przerwał.
- Za pięć mi...- tym ktosiem okazał się być jego menedżer.- No, to, to jest ta twoja Tatiana.
- Tak.
- Miło poznać.- odparł podając mi dłoń.
- Mi również.- powiedziałam odwzajemniając gest.
- Czekaj, czekaj. Czy ja cię czasami gdzieś nie widziałem?
- A czy czasami pańska córka nie chodziła na lekcję tańca?- zapytałam z lekkim uśmiechem.
- Matko kochana, przecież to Tatiana Nowakowska. Mistrzyni tańca.
- Od razu mistrzyni.
- Ile masz pucharów i dyplomów?- zapytał, a ja otworzyłam szerzej oczy i nabrałam dużo powietrza.- No właśnie, ale nie po to tu przyszedłem. Za pięć, teraz za trzy minuty wchodzicie.
- Okey, dzięki.- odparł Lambert.
- Tati, a ty pójdziesz ze mną. Musimy cię umalować i przebrać.
Adam się zaśmiał, a ja spojrzałam na niego z zabójczym wzrokiem, od razu uśmiech mu znikł z twarzy, a na mojej się pojawił.
Menedżer Adama zaprowadził mnie do sali gdzie przebywała blond włosa, niska kobieta.
- Tatiana to jest Rozalia, Rozalia to jest Tatiana.
- Miło mi.- odparłam.
- Mi również.
- Ja was zostawiam, a ty Rozi wiesz co robić.
- Oczywiście, zapraszam na krzesło.
Usiadłam, a menedżer wyszedł.
Makijażystka zaczęła mnie malować, a w czasie jej pracy, rozmawiałyśmy lepiej się poznając.
- A powiedz mi ile już jesteś z Adamem?
- Cztery lata.
- Ło, to pewnie niedługo szykuje się jakaś niespodzianka.
Popatrzyłam na nią z uniesioną brwią.
- Zaręczyny.
Westchnęłam.
- Nie chcesz tego?- zapytała.
- Nie, no co ty. Chcę i to nie wiesz jak bardzo.
- Dzieci?
- Pewnie.
- Ile?
- Dwójkę.
- A jak Adam zechcę trójkę?- zapytała z lekkim uśmiechem.
- To będzie miał trójkę.- odparłam.
- Dobra, teraz kolej na strój.- powiedziała kończąc swoje dzieło.
Przyniosła mi go. I co? I rzeczywiście była to seksowna bielizna.
Otworzyłam usta, a Rozalia się zaśmiała.
- Co to jest?- zapytałam.
- Wrazie co pożyczę ci to na noc poślubną.
Zaśmiałyśmy się.
- Ja mam to ubrać?
- Tak sobie zażyczył Lambert.
- Zabiję go, zabiję.
- Ty poczekaj, daj mu te tróję dzieci i dopiero.
- Chora jesteś.
- Wiem.- odparła odgarniając włosy do tyłu.- Dobra, bo czasu nie ma.
- Widzę, że za dużo czasu z Adamem spędzasz.
- A żebyś wiedziała, coraz głupsza się robię.
- Tak jak ja.
- No, no, już nie przesadzajcie.- powiedział Adam wchodząc do pomieszczenia.
- Ładnie to tak podsłuchiwać?- zapytałam kładąc ręce na talii.
- Nie podsłuchiwałem, tylko przechodziłem korytarzem i usłyszałem waszą rozmowę.
- Adaaam.- odparłam.
- No dobra, podsłuchiwałem.
- Wiedziałam.- zaśmiałam się.
- Dobra, Tati chodź do przebieralni, a ty masz nie podglądać.- Rozalia pogroziła Adamowi palcem i razem ruszyłyśmy do innego pomieszczenia.
CZYTASZ
Jedno Spojrzenie ✔️
أدب الهواةButik, chłopak marzeń, jedno spotkanie, miłość. Tatiana dwudziesto sześcio latka przeprowadziła się do L.A w wieku szesnastu lat. Jej mama jest ciężko chora, a ojciec je zostawił gdy ona miała zaledwie rok. Pewnego dnia wybrała się na zakupy z koleż...