Następnego dnia rano
9:00
Obudziłam się leżąc na klatce piersiowej Adama, który jeszcze spał. Powoli wykaraskałam się z jego objęć i poszłam do łazienki się ogarnąć. Gdy wyszłam tak jak codziennie zrobiłam śniadanie sobie i Adamowi.
Po paru minutach Lambert wyszedł z sypialni i podszedł do mnie. Pocałował mnie w czoło, a ja lekko się do niego uśmiechnęłam.
- Długo już nie śpisz?- zapytał przecierając oczy.
- Z jakieś 6 minut.- odparłam spoglądając na zegarek.
- Adam?
- Tak?
- Myślałeś już może nad imieniem dla naszego dziecka?- zapytałam.
- W sumie, to jeszcze nie, ale poczekaj ogarnę się i będziemy na ten temat rozmawiać.
Tak jak obiecał, tak zrobił. Gdy wyszedł od razu przyszedł do mnie i usiadł naprzeciwko.
- No dobra. To zaczynamy. Chyba, że ty masz jakiś pomysł.
- Myślałam nad Nikodemem.
- I chyba nie będę myślał nad niczym innym. To imię jest piękne.
Zaśmiałam się.
- A teraz jedz.- odparłam stawiając przed nim talerz z jajecznicą.- Smacznego.
- Dziękuję.- odpowiedział i przystąpił do konsumowania.
I tak zleciał nam cały dzień. Rozmawialiśmy, oglądaliśmy filmy, byliśmy na spacerze...3 miesiące późnej
17:00
Siedziałam na sofie w salonie oglądając jakiś film. Adam natomiast był na górze.
Po chwili poczułam ból na który czekanie zajęło mi wieczność.
- ADAM!!!- wydarłam się, a niebieskooki zbiegł z góry.
- Co się dzieje?- zapytał.
- Zaczęło się.- odparłam i spojrzałam na niego.
- Chodź.- powiedział podchodząc do mnie.
Pomógł mi wstać i razem powoli poszliśmy do samochodu.15 minut później
Jechaliśmy naprawdę bardzo szybko. Gdy byliśmy na miejscu, Adam otworzył mi drzwi i powoli weszliśmy do szpitala. Od razu podbiegła do nas jakaś pielęgniarka i nie pytając co mi jest, bo dokładnie wiedziała wzięła wózek i podjechała nim do nas.
- Prozę usiąść.- powiedziała i tak jak kazała tak zrobiłam.
Szybko pojechałyśmy na salę porodową. Adam został na korytarzu.10 godzin później.
Poród się zakończył, a mnie przewieziono na salę poporodową.
Byłam wykończona. Ze mną w sali leżały jeszcze dwie inne dziewczyny.
Leżałam patrząc się w sufit. Po chwili do sali wszedł Adam. Spojrzałam na niego, a on natychmiast usiadł obok mojego łóżka. Miał łzy w oczach.
- Coś się stało?- zapytałam.
- Nasz syn jest cudowny.
- Widziałeś go?
- Tak. Zaraz pielęgniarka powinna ci go tu przywieźć.
- Nie wierzę.- odparła jedna z dziewczyn.- To Adam Lambert we własnej osobie.
Zaśmiałam się, a Adam spojrzał na mnie.
- No idź do niej.- odparłam.- Daj jej autograf i coś tam jeszcze. Nie wiem co ty z fankami robisz.
Adam się zaśmiał.
- Daje autografy i robię sobie z nimi zdjęcia.- odparł wytykając język.
Lambert poszedł do jednej z jego fanek. Dał jej autograf, zrobił kilka zdjęć i wrócił do mnie.
- Można?
- Można.- odparł.- My tu o rzeczach nie ważnych, a lepiej powiedz jak się czujesz?
- Już lepiej, o wiele, wiele lepiej.
- To dobrze.- odparł gładząc mój policzek i uśmiechając się ciepło.
Po parudziesięciu minutach do sali weszła pielęgniarka z naszym synkiem. Usiadłam na łóżku, ponieważ czułam się już na siłach, a pielęgniarka podała mi go na ręce.
Patrzyłam na jego niewinną, małą twarzyczkę, która spała. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Popatrzyłam na Adama, a on na mnie. - Nie mówiłem, że jest cudny.
Pokiwałam głową, a Adam wstał, podszedł do mnie z boku i objął ramieniem całując przy okazji w policzek.
Pogładziłam delikatnie policzek Nikosia, na co ten tylko lekko się ruszył.
- To i tak cud, że media o tym nie mówią.- odparła druga dziewczyna leżąca na sali.
- I tu ma pani rację.- powiedziała fanka Adama.
Popatrzyłam na Lamberta, a on na mnie.
- Poczekajcie jeszcze trochę.- wyszeptał, a ja się zaśmiałam.
Patrzyłam na Nikosia razem z Adamem, a po parudziesięciu minutach do sali wbiegli rodzice Adama, którzy stanęli jak wryci w drzwiach.
Popatrzyłam na nich, a późnej na Adama, który uśmiechnął się do mnie i pocałował w czoło.
- To jest nasz wnuk?- zapytała pani Leila ze łzami w oczach, podchodząc do nas.
- Tak.- odparł Adam.
- Mogę?- zapytała spoglądając na mnie.
- Oczywiście.- odparłam i podałam mamie naszego synka.
Odebrała go i uśmiechnęła się gładząc jego rączkę.
- Jest prześliczny.- wyszeptała przez łzy szczęścia, które spływały jej po policzkach.
Tata Adama gładził jego główkę i popatrzył na mnie i Adama.
Lambert spojrzał na mnie, a ja na niego. Złączył nasze usta, a na sali zapadła cisza jak w grobie.
Dziewczyny, które leżały na tej samej sali patrzyły na nas ze łzami w oczach, a fanka Lamberta, była i szczęśliwa i trochę zazdrosna, wiadomo...
Odsunęliśmy się od siebie, a mama podała mi Nikosia.
- Adam.- popatrzyłam na niego, a on wiedział o co chodzi.
Wyciągnął ręce i delikatnie odebrał ode mnie synka, który otworzył oczka.
Zaśmiałam się, a Adam usiadł koło mnie. Pogładziłam jego ramię, a on spojrzał na mnie.
Rodzice Adama stali i patrzyli na nas z uśmiechami na twarzy.
Położyłam się, a Adam siedział na łóżku i trzymał małego.
Ten widok był naprawdę piękny. Jedna łza spłynęła po moim policzku. Mama Adama zauważyła to. Podeszła do mnie i mocno przytuliła, co odwzajemniłam.
- Muszę przyznać, że jesteś naprawdę silną kobietą.- wyszeptała, a ja uśmiechałam się pod nosem.
Tata Adama również do mnie podszedł i przytulił, co odwzajemniłam.
- Leila ma rację, dałaś radę.- wyszeptał.
Leżałam tak patrząc na Adama i Nikosia, aż po chwili moje oczy zaczęły opadać.
Zasnęłam.
CZYTASZ
Jedno Spojrzenie ✔️
FanfictionButik, chłopak marzeń, jedno spotkanie, miłość. Tatiana dwudziesto sześcio latka przeprowadziła się do L.A w wieku szesnastu lat. Jej mama jest ciężko chora, a ojciec je zostawił gdy ona miała zaledwie rok. Pewnego dnia wybrała się na zakupy z koleż...