Wróciliśmy do domów o godzinie 18:00. Z przystanku musiałyśmy troszkę przejść ale to nic, mogłyśmy chociaż porozmawiać o tym co się dziś wydarzyło i o problemie Moniki, który nosił nazwę 'Michał' . Monia mieszkała bliżej od przystanku dlatego rozstałyśmy się, a ja dalej szłam w ciszy do domu. Jednak ciszę przerwał mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz,a tam wiadomość od nieznanego numeru.
-Cześć, z tej strony Adam. Chciałem zapytać jak się czujesz.
P.S jeżeli chodzi o numer telefonu, zapytaj o to swoją przyjaciółkę.Co? Kto? Że jak? Monika? Nie wierzę, ale w sumie mogłam się tego po niej spodziewać. Postanowiłam odpisać.
- Cześć, już jest lepiej . Dzięki wielkie jeszcze raz. A co do numeru telefonu, to po Monice można było się tego spodziewać.
Odpisałam, a odpowiedz dostałam po kilku sekundach.
- To niezłą masz przyjaciółkę. A jeżeli chodzi o tę sprawę po południu, to chyba wiem jak możesz mi to wynagrodzić :) .
- Słucham.
- Podasz mi swój adres, a ja przyjadę po ciebie i zabiorę Cię do najlepszej restauracji w mieście. I mówię od razu nie ma że 'nie'.Zaskoczyło mnie to troszkę. Nie wiem czy powinnam się zgadzać, ale wtedy pragnęłam tylko jednego, zobaczyć go i te jego piękne oczy. Więc podałam mu adres i umówiliśmy się na jutrzejszy dzień. Byłam podekscytowana. Właśnie doszłam do domu. Gdy tylko przekroczyłam próg od razu opowiedziałam o wszystkim mamie.
- No, no, córuś. Może w końcu będziesz miała chłopaka.
- To twoja córka jeszcze nie ma chłopaka? Nie wierzę. Taka śliczna dziewczyna i nic?- zapytała ze zdziwieniem pani Krysia.
- Krysiu, okaże się jutro.- powiedziała mama puszczając mi oczko.
Ja się tylko uśmiechnęłam i przeprosiłam, bo byłam bardzo zmęczona i chciałam się jak najszybciej położyć. W łóżku popisałam jeszcze z Monika i zapytałam jak to było z tym numerem. Podobno jak jechałyśmy autobusem to wyjęła po kryjomu z mojej torebki kartkę z numerem telefonu Adama i napisała do niego podając mu mój numer.Następnego dnia obudziłam się o 11:00. Tak wiem, trochę późno, ale była sobota, co mi tam. Chciałam jeszcze trochę pospać, ale zbudziło mnie ciche pukanie do drzwi. To mama, przyniosła mi śniadanie.
- Przepraszam nie chciałam cię obudzić.
- Nie, nie i tak miałam wstawać, a no i dziękuję za śniadanie. Kocham Cię.- uśmiechnęłam się.
Pół dnia, więcej niż pół dnia zleciało mi całkiem szybko. Pomagałam mamie, przyszła Monia i pomogła mi wybrać strój na dzisiejszy wieczór.19:45
Za 15 minut przyjeżdża Adam. Makijaż lekki, ale jest, sukienka była koloru białego z koronki, sięgała mi do połowy ud. Włosy miałam lekko podkręcone. Gotowa zeszłam na dół.
- Jejku, córciu wyglądasz pięknie.- powiedziała mama ze szklącymi się oczami.
- Oj mamo. - podeszłam do niej i ją przytuliłam.
- Niedawno byłaś małym szkrabem, a teraz jesteś juz dorosłą kobieta.- z oka poleciała jej łza.
- Mamo, ja zawsze będę twoim szkrabem.- otarłam jej łzę spływającą po policzku.- Boże, już tak późno? Mamuś muszę lecieć. Kocham Cię.- ucałowałam jej policzek .
- Ja ciebie też. Baw się dobrze, a no i myślę z tego spotkana będzie coś więcej.- uśmiechnęła się do mnie.
- Mamo.- przewróciłam oczami.
- Dobrze, dobrze . Idź, bo ten książę juz chyba przyjechał.
Mama miała racje. Adam stał już przed nasza bramą. Wzięłam płaszcz i wyszłam. Adam stał przed samochodem. Podeszłam do niego, ale nie za blisko. Adam zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu i się uśmiechnął.
- Wyglądasz pięknie. - powiedział.
- Dziękuję.- odpowiedziałam, po czym Lambert zaprosił mnie do środka samochodu.
Jechaliśmy w ciszy jedyne co ją zakłócało to grające radio i mijające nas samochody.
Po 40 minutach byliśmy na miejscu. Adam pomógł mi wysiąść. Nie dość, że miły i przystojny, to jeszcze dżentelmen.
Weszliśmy do środka, stolik już na nas czekał. Usiedliśmy, kelner przyniósł nam menu. Nie chciałam go naciągać, dlatego zamówiłam danie tanie, ale za razem smaczne. Zamówiliśmy i zanim nam je przynieśli, ja wraz z Adamem lepiej się poznawaliśmy. Ciekawy jest ten człowiek, inny niż piszą o nim w prasach. Po paru minutach jedzenie mieliśmy już na stole. Zjedliśmy, Adam zapłacił i wróciliśmy do rozmowy.
Nagle Adam zapytał mnie o chłopaka.
- Wybacz, że zapytam, ale masz może kogoś?
Nie powiem, zdziwiło mnie to pytanie.
- Nie, niestety nie mam.- odpowiedziałam.
- Dziwne. Tak piękna kobieta i nie ma faceta. - zdziwił się.
- A ty, masz kogoś? - zapytałam.
Zauważyłam, że Adam trochę zesmutniał.
- Jejku, jak to boli, to nie mów.
- Nie, nie. Miałem dziewczynę, ale ona tylko leciała na moją kase, a ja naprawdę ją kochałem.- powiedział ze smutkiem w głosie.
- Współczuję. Ale jesteś wspaniałym facetem i napewno znajdziesz drugą połówkę.- powiedziałam łapiąc go za rękę.
Spojrzał na mnie po czym objął moją dłoń swoją ręką i pogładził kciukiem. Ja szybko wzięłam rękę i położyłam ją na moim kolanie. Adam zaśmiał się cicho. Później rozmawialiśmy jeszcze trochę, ale musieliśmy wracać.
Chciałabym, aby to spotkanie nigdy się nie skończyło. Ale zawsze gdy coś ma swój początek to i koniec.
Ale nie tym razem.
I kolejny rozdzial napisany. Postaram sie dodac jeszcze jeden dzis wieczorem :-* :-*
CZYTASZ
Jedno Spojrzenie ✔️
FanfictionButik, chłopak marzeń, jedno spotkanie, miłość. Tatiana dwudziesto sześcio latka przeprowadziła się do L.A w wieku szesnastu lat. Jej mama jest ciężko chora, a ojciec je zostawił gdy ona miała zaledwie rok. Pewnego dnia wybrała się na zakupy z koleż...