Powrót

95 5 0
                                    

Następnego dnia
Obudziłam się wcześnie, aż za wcześnie. Dochodziła 6:00. Przetarłam oczy i patrzyłam w sufit. W nocy nie mogłam spać, bolała mnie głowa, a do tego było strasznie duszno, ale z czasem to przeszło. Leżałam tak dłuższą chwilę, aż w końcu postanowiłam wstać. Ubrałam się ogarnęłam i poszłam zrobić sobie śniadanie. Podczas spożywania posiłku, przeglądałam różne portale społecznościowe. W końcu mój wzrok powędrował na kalendarz. Prawie krzyknęłam i wstałam z krzesła. Dziś wraca Adam. Zaczęłam skakać i tańczyć ze szczęścia. Ale moją radość przerwał rozlegający się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, a przed wejściem stała Monika. Otworzyłam szeroko oczy i przytuliłam ją mocno, co odwzajemniła.
- Monia, Boże, jak? Ty tu?- zapytałam zdziwiona, a zarazem​ szczęśliwa jeszcze bardziej.
- Byłam niedaleko i pomyślałam, że wpadnę na kawę.
- Pewnie, wchodź.
Usłyszałam jak Monika mówi ciche 'WOW'. Uśmiechnęłam się i złapałam ja w talii prowadząc do pokoju gościnnego.
- No, no. Nieźle się ten twój książkę urządził.
- Wiem. Jak pierwszy raz tu weszłam też tak miałam. Nie stój tak, tylko siadaj.- powiedziałam wskazując na krzesło.
Zaczęłyśmy rozmawiać. A każda nasza nasza rozmowa trwa wieki. I tak zleciał nam czas do 17:00. Monika stwierdziła, że musi już wracać. Więc pożegnałyśmy się, Monia poszła do wcześniej zamówionej taksówki, a ja zostałam w domu. Poszłam na górę po jakaś książkę i zeszłam na dół, aby ją poczytać. Po paru minutach czytania moje powieki zaczęły opadać, aż w końcu zasnęłam.

19:00
Obudziłam się, czując czyjąś rękę na moim policzku. Otworzyłam oczy, a przede mną stał Adam. Trzymał w rękach bukiet kwiatów, a na twarzy miał szeroki uśmiech. Wstałam szybko na równe nogi, rzucając się mu na szyję. Otoczyłam nogami jego biodra, a on trzymał mnie w talii. Staliśmy, znaczy Adam stał tak przez parę minut. W końcu odkleiliśmy się od siebie, a ja postanowiłam nogi na ziemi.
- Pięknie wyglądasz, te włosy naprawdę ci pasują.- wyszeptał i wręczył mi kwiaty.
Wzięłam je, powąchałam i rzuciłam na łóżko. Zawiesiłam ręce na barkach Adama i złączyłam nasze usta w długim delikatnym pocałunku. Lambert przysunął mnie mocno do siebie, a ja położyłam dłoń na jego szyi. Odkleiliśmy się od siebie, ale nie za daleko. Adam cały czas trzymał mnie w talii.
- Tęskniłem za tobą.- wyszeptał.
- A ja za tobą.- odparłam równie cicho, a Lambert znów złączył nasze usta.
Nie mogliśmy się sobą nacieszyć. Cały czas albo się przytulaliśmy albo darzyliśmy pocałunkami.

30 minut później
Robiłam kolację, a Adam poszedł na górę się przebrać. Gdy schodził nucił coś pod nosem. Usiadł na krześle za blatem i zaczął śpiewać nieznaną mi jeszcze piosenkę. Podeszłam do blatu i położyłam na nim ręce. Wsłuchiwałam się w jego głos i słowa piosenki, patrząc mu przy tym prosto w oczy, oczywiście z wzajemnością. Skończył, ale nadal patrzyliśmy sobie w oczy.
- To było niesamowite.- powiedziałam po chwili.
- Dzięki.- uśmiechnął się i podszedł do kuchni zaglądając we wszystkie garnki, faceci...
- A jak tam Riff, był grzeczny?
- Tak.- odparłam krótko i wstałam przemieszać sos.
- Lee dzwoniła do mnie, powiedziała, że Riff bardzo za tobą tęskni.
Uśmiechnęłam się do siebie.
- A tak w ogóle, co wy tu odwalaliście?- spojrzał na mnie tym swoim zabójczym wzrokiem.
- Nie chcesz wiedzieć.- zaśmiałam się.
- Właśnie, że chcę.
- Okej. Wrazie co ostrzegałam.
Zaczęłam opowiadać Adamowi co my tu robiliśmy. Co drugie zdanie, śmiał się jak dziecko, no ja lepsza nie byłam.
- Ale serio, ty? Zrobiłaś to?- pytał śmiejąc się.
- Tak.
Odpowiedziałam mu jak Riff namówił mnie do tego, abym zatańczyła i zaśpiewała jak Adam.
- Kuźwa, szkoda, że mnie przy tym nie było.
- Oj żałuj. Sama z siebie lałam.- znów się zaśmialiśmy.- A teraz siadaj do stołu.- poprosiłam.
Jedliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy. Co prawda to Adam opowiadał, a ja z chęcią tego słuchałam. No jak to w towarzystwie Adama bywa, cały czas się śmialiśmy. Po skończeniu kolacji pozmywałam naczynia i z powrotem przyszłam do Adama, który siedział na sofie. Wtuliłam się w niego, a on objął mnie w talii. Oglądaliśmy horror, a dokładniej "IT". Film dopiero co wyszedł, więc obydwoje się nim jaraliśmy. Po parudziesięciu minutach Adamowi chyba znudził się ten film, wywnioskowałam to z tego, ponieważ zaczął jeździć ręką po moim udzie, ale ja nie zwracałam na to uwagi, horror tak mnie wciągnął, jak żaden inny. Po 6 minutach Adam zaczął całować mnie po szyji. Co prawda chciałam to odwzajemnić, ale planowałam zrobić coś innego.
- Adam, jakoś nie mam ochoty.- powiedziałam odsuwając się trochę od niego.
Zdziwiony przestał i wrócił do oglądania filmu. Uśmiechnęłam się do siebie i cierpliwie czekałam, aż w końcu pójdziemy się myć...

1 godzinę później
Horror się skończył, a Adam stwierdził, że pójdzie się umyć i później jeszcze porozmawiamy. Gdy wyszedł, teraz była moja kolej. Weszłam, wlałam sobie prawie całą wannę ciepłej wody i rozluźniłam się w niej. Ale nie trwało to długo. Miałam jeszcze do zrealizowania 'plan', który podsunęła mi Monia i który zaczął Adam na sofie w salonie. Ubrałam się w jedwabną koronkową koszulę nocną i wysuszylam włosy, oczywiście umyłam zęby i takie tam. Zarzuciłam na siebie cienki szlafrok i poszłam do sypialni, lecz nie zastałam w niej Adama. Domyślam się gdzie może się znajdować. Poszłam więc na górę i bingo. Adam stał na balkonie i patrzył się przed siebie. Podeszłam do niego od tyłu i objęłam go w pasie. Odwrócił się w moją stronę i stanął jak słup soli. Zaśmiałam się i podeszłam bliżej balkonu kładąc dłonie na jego poręczach. Adam cały czas stał koło mnie i przyglądał mi się uważnie. Po chwili podszedł do mnie od tyłu i podobne jak ja wcześniej jego, objął mnie w talii. Staliśmy tak chwilę. Co prawda, było mi trochę zimno, ale Adam chyba to zauważył.
Przytulił mnie mocniej do siebie tak, że zakrywał swoimi umięśnionymi rękoma moje. Na efekty mojego tak zwanego 'planu' nie musiałam długo czekać. Po paru sekundach Adam odwrócił mnie gwałtownie w swoją stronę i zbliżył swoją twarz do mojej, trzymając mnie przy tym mocno w talii. Zaśmiałam się, podobnie jak niebieskooki.
- A podobno nie masz ochoty.- wymruczał mi wprost do ucha.
- Bo nie mam.- odparłam.
- To sprawie, że jednak będziesz ją miała.- podsadził mnie po to, abym otoczyła nogami jego biodra.
I tak właśnie zrobiłam. Zszedł z góry do sypialni.

Scena 18+
Rzucił mnie na łóżko i wrócił się, aby zamknąć drzwi. Nim się obejrzałam znów był na mnie. Położył rękę na moim udzie i jeździł nią w górę i w dół. Natomiast ja rozchyliłam nogi zapraszając go tym do siebie. Nasze usta nie odrywały się ani na moment. Zaczęłam 'bawić' się jego włosami, na co on wydawał z siebie ciche pomruki. Tym razem, to ja chciałam choć na chwilę przejąć kontrolę i udało mi się. Przewróciłam Adama na plecy i usiadłam na jego... No... Poniżej brzucha 😊😊. Uśmiechnął się do mnie, a ja znów złączyłam nasze usta w szalonym, a zarazem namiętnym pocałunku. Lambert jeździł dłońmi po moich plecach, a ja ściągnęłam z niego bluzkę, którą miał na sobie. Zaczęłam gładzić jego nagą klatkę piersiową. Czułam jak przeszedł go dreszcz. Ale nie musiałam długo czekać, aby on również to zrobił. Powoli zdjął ze mnie szlafrok i rzucił go gdzie popadnie. Podobne wcześniej ptraktowałam jego koszulkę. Ściągał ze mnie ramiączka od koszuli. Jego kolejny dotyk działał na mnie jak narkotyk. Teraz Lambert przewrócił mnie na plecy, przejmując przy tym kontrolę. Zaczął całować mnie po szyji, a ja byłam w niebo wzięta. Zaczęliśmy długą 'przygodę' z całowaniem. Ale przyszedł czas na rzeczy bardziej namiętne. Lambert powoli ściągał ze mnie całą koszulę. I tak pozbywaliśmy się części ubioru. W pewnym momencie, poczułam go w sobie. Wbiłam swoje krótkie paznokcie w jego ramiona, ale jakoś specjalnie na to nie zareagował. Gdy obydwoje doszliśmy, Adam opadł na mnie, a jego skóra lśniła od potu. Nasze oddechy były przyśpieszone i nieregularne. Ale z czasem zaczęliśmy wracać do żywych.
Nie mieliśmy już ochoty, ani sił na nic. Dlatego położyliśmy się wtuleni w siebie i zasnęliśmy.

Następnego dnia rano
Może to wydawać się dziwne, ale poczułam czyjś język na moim policzku. Otworzyłam oczy, a przede mną, a dokładniej na mnie leżał mały szczeniaczek. Otworzyłam szerzej oczy i usiadłam z uśmiechem na twarzy. Zawołałam Adama, a ten przyszedł jak najszybciej.
- Tak kocha.., no a ja cię wszędzie szukałem.
Zaśmiałam się.
- Adam, czy to jest...- przerwał mi.
- Tak, to jest nasz, a w zasadzie twój piesek.
- Mój?- zapytałam ze zdziwieniem.
Adam pokiwał głową, a ja wzięłam szczeniaka na ręce i popatrzyłam mu w oczy, po czym zwróciłam uwagę na Adama. Rzuciłam się mu na szyję, oczywiście uważając na pieska.
- Dziękuję.- wyszeptałam.

No i tak zaczął się ten dzień, oraz podobnie skończył. Ja oczywiście tak jarałam się tym małym stworzonkiem, że Adam był troszkę zazdrosny. Ale później sam zobaczył, że nie da się bez niego już żyć. Można było powiedzieć, że jest to nasze takie małe dziecko.

I mamy kolejny rozdział, przepraszam, że długo go nie było, ale wiecie szkoła i takie tam...
Ale nic za jakieś 3-4 dni postaram się dodać kolejny.
A tak odchodząc od tematu, co u was słychać??

Jedno Spojrzenie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz