Czy historie muszą sie powtarzać?

88 7 4
                                    

Następnego dnia rano
8:00
Dawno siedziałam ogarnięta w salonie, a Adam jeszcze spał. Przez ten czas bawiłam się z psem, ale nie długo. Po paru minutach Adam wyszedł z sypialni. Podszedł do mnie i złożył na moich ustach szybki pocałunek, który odwzajemniłam.
- Długo już nie śpisz?- zapytał.
- Z jakieś 20 minut.
Lambert poszedł do łazienki się ubrać i ogarnąć. Wyszedł i znów usiadł koło mnie.
- Zrobiłam ci śniadanie, jest na stole w kuchni.- powiedziałam patrząc na psa i gładząc go po brzuszku.
- Dziękuję.- odparł i pocałował mnie w policzek, po czym poszedł do kuchni po śniadanie.
Przyszedł po 10 minutach i usiadł blisko mnie obejmując w talii. Popatrzyłam na niego i lekko się uśmiechnęłam. Odwzajemnił uśmiech i zaczął zbliżać swoje usta do moich, aż w końcu je złączył. Po paru sekundach pies zaczął szczekać i lizać mnie po ramieniu. Zaczęłam się śmiać, co przerwało nasz pocałunek.
Wzięłam Tofika na kolana i lekko pacnęłam go w nosek, na co ten zaszczekał. Spojrzałam na Adama. Po jego minie można było wywnioskować, że jest zazdrosny. Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go w policzek.
- Spokojnie pies mi ciebie nie zastąpi.
- Mam nadzieję.- odparł i spojrzał na okno.
- Kotku, wszystko w porządku?
Popatrzył na mnie.
- Dziś mam wywiad, na który jedziesz tam razem ze mną.
- Dobrze wiedzieć. To powinieneś się cieszyć.
- No tak, ale na tym wywiadzie będzie też Angie.
Zatkało mnie.
- A nie możesz jechać tam sam?- zapytałam.
- Kochanie.- odparł i mnie przytulił.- Proszę.
- Niech ci będzie. O której?
- Za trzy godziny.
Pokiwałam głową i odsunęłam się od Lamberta, który cały czas trzymał mnie w uścisku.
Wstałam i poszłam na górę po jakąś książkę. Wybrałam jedną z tych nowych co kupił wtedy Adam. Położyłam się na łóżko na górze i przystąpiłam do lektury. Tak mnie wciągnęła, że nie zauważyłam, że za godzinę musimy być na miejscu. Szybko wstałam i wybrałam jakieś ciuchy. Nie chciało mi się wchodzić na dół do łazienki, dlatego przebrałam się w pokoju. Na szczęście Lambert nie przyszedł. Spięłam włosy, makijażu nie chciało mi się nakładać i zeszłam na dół do Adama. Ten był już gotowy.
- Myślałem, że zapomniałaś.
- Ja nie mam takiej sklerozy jak ty.
- Bardzo śmieszne, a teraz chodź jedziemy, bo możemy się spóźnić.
Wyszliśmy i ruszyliśmy w drogę.

35 minut później
Byliśmy na miejscu. Adam, oczywiście dżentelmenem otworzył mi drzwi i zgiął rękę w łokciu, tak abym mogła położyć tam dłoń. Weszliśmy do wielkiego budynku. Na widowni siedzieli już fani Adama i fani tego programu. Ja również zajęłam miejsce gdzieś z tyłu, aby 'nie rzucać się w oczy'. Po paru minutach program się rozpoczął, a miejsce na 'scenie' zajęli Adam i Angie, oraz prowadzący.
Dobrze by było jakby Lambert powiedział mi, że Angie będzie również udzielała wywiadu, ale nic. Redaktor zadawał pytania, a oni odpowiadali, aż w końcu wywiad się skończył. Wszyscy się rozeszli, a ja poszłam do garderoby Adama. Ale to co zobaczyłam w środku...
Otworzyłam drzwi, a tam zobaczyłam jak Adam całuje się z Angie. Stanęłam jak wryta, a oni szybko się od siebie odsunęli. Czułam jak łzy napływają mi do oczu.
- Kochanie to nie tak, ja wszystko ci wytłumaczę.- zaczął Lambert.
Wybiegłam z garderoby, tak w ogóle wybiegłam z budynku. Nie chciałam słuchać jego tłumaczeń ani przeprosin, nie miałam również ochoty wracać z Lambertem do domu, dlatego zadzwoniłam po taix, która zjawiła się natychmiast. Gdy wsiadłam zobaczyłam Lamberta biegnącego w moją stronę. Na szczęście kierowca szybko odjechał.
Powiedziałam mu gdzie ma jechać, a dokładniej do domu Moni.
Słone łzy spływały po moich policzkach, a na dworze zaczął padać deszcz.
Po parudziesięciu minutach byliśmy pod domem Moni. Zapłaciłam, podziękowałam i szybko weszłam na posesję Moniki. Zapukałam do drzwi, które osobiście mi otworzyła.
- Matko kochana, co się stało?- zapytała z troską w głosie.
- Mogę wejść?
- No pewnie, jeszcze się pytasz.
- Dzięki.
Rozebrałam się i weszłam do środka. Usiadłam na krześle, a Monia koło mnie.
- Co się stało?- zapytała ocierając moje łzy.
- Adam, on znowu całował się z Angie.- odparłam.
- Ale jak to? Przecież oświadczył ci się i...- przerwałam jej.
- Wiem. Wiem mieliśmy brać ślub i takie tam, ale to nie moja wina.
- Biedna ty moja.- powiedziała i przytuliła mnie.- Przepraszam, że ci to powiem, ale Kuba miał rację.
- W sensie?
- W sensie, że powinnaś dać sobie z nim spokój. To gwiazda może mieć wszystkie.
- Monia, ale ja go kocham.
Westchnęła i mocniej mnie do siebie przytuliła.
- Zostaniesz dziś na noc?- zapytała.
- Nie wiem, ale pewnie tak, chyba, że nie mogę.
- Żartujesz chyba, pewnie, że możesz, tylko ja dziś wieczorem wychodzę.
- Z Mateuszem?- zapytałam.
- Tak. Zaprosił mnie do kina i na kolację.
- No, no.
Uspokoiłam się trochę i zaczęłam gadać z Moniką na różne tematy. Gdy nagle przerwał nam dzwonek.
- Ja otworzę.- odparłam.
- Dzięki.
Poszłam i otworzyłam drzwi, a przed nimi zastałam Mateusza.
- O cześć.- powiedział.
- Cześć, wchodź.- odparłam i zaprosiłam go do środka.
- Jest Monika?- zapytał.
- Tak, siedzi w kuchni.
Poszliśmy do pomieszczenia, a Monika i Mateusz się przywitali.
- Tak szybko?- zapytała Monia.
- Wiesz mam dla ciebie pewną niespodziankę i musimy się zajwić tam szybciej.
- Ale, że teraz?
- Tak.
- Daj mi 15 minut.
- Czekam.
Monika poszła się szykować, a ja zostałam z Mateuszem w kuchni i zaczęliśmy rozmawiać.
W końcu Monia wyszła, pożegnałyśmy się i razem z Mateuszem wsiedli do samochodu, odjeżdżający spod domu.

Jedno Spojrzenie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz