Zwyczajny dzień, ale...

85 7 1
                                    

Rano
9:10
Obudziłam się wtulona w Adama. Przetarłam oczy i zobaczyłam, że niebieskooki już nie śpi tylko gładzi moje ramię. Zaczęłam przypominać sobie wczorajsze zdarzenia i uśmiechnęłam się pod nosem.
Poczułam usta Adama na moim czole.
- Dobrze spałaś?- zapytał po chwili z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy.
- Jak nigdy dotąd.- odpowiedziałam i położyłam głowę na poduszce obok.
- Cieszę się.- odparł i przysunął mnie do siebie całując mnie po szyji.
Ale musiał przestać, ponieważ zadzwonił jego telefon.
Wziął go do ręki i spojrzał na wyświetlacz, a późnej na mnie.
- Mogę odebrać, czy znów mi zabierzesz telefon?- zapytał.
- W zależności kto dzwoni.- odparłam i wzięłam swój telefon.
- Tommy.
- Odbieraj.- powiedziałam i zaśmiałam się cicho, gdy Lambert przewrócił oczami.
Adam odebrał, a ja przeglądałam Instagrama oraz pisałam z Monią.
Po dobrych trzydziestu minutach Adam się rozłączył.
- O której?- zapytałam, bo coś czułam, że Tommy dziś do nas przyjedzie.
I się nie myliłam.
- Gdzieś około 12:00.
- Okey.
- Ale do 12:00, jest jeszcze dużo czasu, także może byśmy coś porobili?
- Ciekawe co?- zapytałam z lekkim uśmiechem na twarzy patrząc w telefon.
- No nie wiem. Może coś takiego?- odparł i zaczął całować mnie po szyji zjeżdżając w dół i ściągając ze mnie trochę kołdry.
Zaczął dotykać mnie po całym ciele.
Byliśmy nadzy, także nie miał z niczym problemu. Popatrzyłam na niego z uniesioną brwią i lekkim uśmiechem.
Ale i tym razem przerwał mu telefon.
- Jezu.- powiedział, a ja się zaśmiałam.
Znów wziął telefon do ręki.
- Nie no, serio?
Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła do niego pani Leila.
- No odbierz.- powiedziałam i chciałam wymacać na podłodze coś co mogę na siebie założyć.
Ale jak zwykle znalazłam nie swoją rzecz. Wzięłam koszulę Adama i opadłam na łóżko. Tyle starań, a tu nie moja koszula tylko Adama. Słyszałam jak Lambert się cicho śmieje. Pokazał mi w geście, abym ją założyła i tak też właśnie zrobiłam. Usiadłam na łóżku zasłaniając 'miejsca zakazane' i założyłam koszulę. Spojrzałam na Adama. Zrobił tą swoją minę niezadowolenia, pewnie myślał, że nie zakryje się kołdrą.
Wstałam, ucałowałam go w policzek i wyszłam z sypialni. Poszłam do kuchni zrobić nam śniadanie, ale nie wiedziałam co, aż w końcu pomyślałam, że zrobię naleśniki.
Zaczęłam przygotowania, a z sypialni wyszedł Adam rozmawiając jeszcze przez telefon. Spojrzałam na niego, widać było po nim, że jest znudzony tą rozmową. Usiadł przed blatem i podparł jedną ręką głowę. Uśmiechnęłam się do niego, a on przewrócił oczami. Po jakiś 20 minutach skończył rozmawiać i położył głowę blacie. Zaśmiałam się i postawiłam przed nim śniadanie, całując go przy tym w policzek. Miałam odchodzić, ale pociągnął mnie w swoją stronę, tak że wylądowałam na jego kolanach.
- Tylko tu?- wskazał na policzek.- A ja bym chciał tu.- odparł wskazując na usta.
- Wiesz, też wiele rzeczy bym chciała.
- Dobra, zrobimy tak. Ty dasz mi to co ja chcę, a ja tobie dam to co ty chcesz.
- Okey.- odparłam i złączyłam nasze usta w długim pocałunku.
Odsunęliśmy się od siebie, a Adam wyprostował się i zapytał:
- To ty co byś chciała?
- Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, nie.
- Yhym.
- I ja pod choinkę chciałabym dostać maskotkę Olafa.
Lambert się zaśmiał, tak jak ja.
- A tak serio, to nic nie chce. Wystarczy mi, że jesteś ze mną.- odparłam i złożyłam na jego ustach szybki pocałunek, który odwzajemnił.
- Kocham cię.- powiedział.
- A ja ciebie, a teraz chodź jemy, bo...- przerwałam gdy zobaczyłam która jest godzina.- Powiedz, że to nie jest już 11:00.
- O kur*a.- odparł Lambert.
Spojrzałam na niego przygryzając wargę.
- Dobra tam.- odparł Lambert, machnął ręką i przystąpił do jedzenia.
- Byle bym zdążyła się ubrać.
- Znając Tommy'ego, to nie będzie mu to przeszkadzało, a mi tym bardziej.- odparł, złapał mnie w talii i przysunął do siebie.
- Bardzo śmieszne.
Zjedliśmy, a ja szybko poszłam po ciuchy i do łazienki. Ubrałam spodnie i stanik, a bluzkę zostawiłam, bo zauważyłam, że na podłodze porozrzucane są kosmetyki Adama. Co on z nimi robił to nie wiem, nie wnikam, ale postanowiłam je pozbierać. Nawet nie usłyszałam jak Adam wszedł do łazienki i zabrał mi bluzkę, ale na szczęście odwróciłam się w odpowiednim momencie.
Zaczął uciekać, a ja za nim.
- Lambert!- krzyknęłam, ale nie za głośno.
- O idziemy po nazwiskach Nowakowska?- zapytał z uśmiechem.
Podeszłam do niego i chciałam zabrać bluzkę, ale schował ją za plecy.
Rozłożyłam ręce i wzruszyłam ramionami
- Chcesz ją odzyskać, to musisz coś zrobić.
- Mogę cię trzepnąć.
- Tego to akurat bym nie chciał.
Westchnęłam, podeszłam do niego, położyłam swoje dłonie na jego szyi i zbliżyłam się tak, że stykaliśmy się nosami.
- To?- zapytałam.
- Yhymm...
- Nigdy nie będziesz miał dość?
Przewróciłam oczami i go pocałowałam.
Odsunęliśmy się od siebie, a Lambert oddał mi bluzkę. Założyłam ją na siebie i wytknęłam mu język.
- O ty...- zaczął mnie gonić, a ja uciekłam do łazienki zamykając się w niej.- Otworzysz mi, czy mam sam sobie otworzyć.
- Próbuj.- powiedziałam śmiejąc się.
- No dobra, w takim razie...- przerwał, bo po domu rozległ się dzwonek do drzwi.
Zaczęłam się śmiać.
- Jeszcze pożałujesz.- odparł i poszedł otworzyć, a ja zebrałam włosy w kucyk i wyszłam.
Na szczęście to Tommy. Poszłam się z nim przywitać, a Lambertowi posłałam uśmiech i całusa w powietrzu, a on złapał mnie za tyłek.
- Adam.- wyszeptałam i zdjęłam jego rękę.
- Wczoraj jakoś ci to nie przeszkadzało.- również wyszeptał z uśmiechem na twarzy.
- Kobieta zmienną jest.- odparłam i pocałowałam go w policzek.
- Słuchajcie.- powiedział Tom.- Może pojechalibyście ze mną na zakupy?- zapytał.
- Z chęcią.- odparłam.
- No i super.
- A ja? Chyba mam jeszcze coś do powiedzenia.- odparł Lambert.
- No właśnie w tej sytuacji, kotku nie masz nic do powiedzenia.- powiedziałam.
- Jesteś okropna.- odparł z lekkim uśmiechem.
- Wiem, już mi to mówiłeś.- złożyłam na jego ustach szybki pocałunek, który oczywiście, jak to Adam, odwzajemnił.
- Już?- zapytał Ratliff śmiejąc się.
- Ja już. Nie wiem jak nasza diva.
Wraz z Ratliffem popatrzyliśmy na Adama ze skrzyżowanymi rękoma.
- Coś czuję, że te zakupy będą czymś okropnym.
Wraz z Tommym zaśmialiśmy się i wszyscy wyszliśmy na zewnątrz. Adam wyprowadził swój samochód i ruszyliśmy do sklepu.

Jedno Spojrzenie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz