Rano
7:15
Obudził mnie nastawiony budzik. Nie wiem po jaką cholerę ja go nastawiłam, ale go nastawiłam... Kuba jeszcze spał. Dlatego po cichu wyszłam z pokoju do łazienki. Gdy do niej weszłam, zadzwonił mój telefon, to Adam. Wykorzystałam to, że Kuba jeszcze śpi i postanowiłam odebrać.- Słucham?
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że odebrałaś. Tatiana musimy poważnie porozmawiać.
- Też tak sądzę.
- Spotkajmy się w parku za godzinę, dobrze?
- Będę na czas.
- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.Rozłączyłam się i zrobiłam to co miałam zrobić.
Wyszłam, a w kuchni czekał już na mnie Kuba.
- Gadałaś z nim.
- I co z tego?
- Tatiana, czy ty nie możesz tego zrozumieć, że on i tak cię zostawi.
- Wiesz co wydaje mi się, że ty nie chcesz, abym była z Adamem, co?
Nic nie odpowiedział, tylko spóścił głowę w dół.
- Nie widzisz tego?
- Czego?
- Tego, że gdy cię zobaczyłem, od razu się w tobie zakochałem.
Zatkało mnie. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
- Kuba..., Ja... Ja kocham Adama.
- Wiedziałem, że to nic nie zmieni...
- Jeżeli się kogoś kocha, nie jest łatwo o nim zapomnieć.
- Teraz będę to wiedział.
Spojrzałam na zegarek. Miałam jeszcze pół godziny.
- Przepraszam cię, ale muszę wyjść.
- O tej godzinie? Gdzie ty idziesz?
- Umówiłam się z Adamem w parku, także przepraszam. Wrazie co lodówka jest pełna, bierz co chcesz...- rzuciłam i wyszłam.
Złapałam taksówkę i ruszyłam w stronę parku.25 minut później
Jak zwykle, podziękowałam, zapłaciłam i pożegnałam się z kierowcą. W oddali zauważyłam siedzącego na ławce Adama. Pewnym krokiem ruszyłam w jego stronę. Gdy mnie zauważył, wstał.
Co prawda, byłam na niego wściekła, ale postanowiłam nie okazywać tego na początku...
- Dziękuję, że przyszłaś.
- Masz dziesięć minut.
- Dobra. Posłuchaj, to co wydarzyło się w tym klubie, wstyd mi za to, naprawdę. Możesz mi wierzyć, albo nie, ale to ona mnie pocałowała. Ja sam się tego nie spodziewałem. Tatiana, proszę cię wybacz mi...
Zabrakło mi słów. Nie miałam pojęcia, co powiedzieć.
- Adam, skąd ja mam wiedzieć, że to nie ty ją pocałowałeś?
Spóścił głowę w dół.
- Wiedziałem, że tak będzie. Pewnie jakbym był na twoim miejscu, też bym w to nie uwierzył. Ale w to akurat musisz mi uwierzyć. Tatiana, kocham cię. Cały czas myślę o tobie, w nocy nie mogę spać, w pracy coraz gorszej mi idzie. Ja bez ciebie jestem nikim. Proszę cię, wybacz mi...
Miałam coś powiedzieć, ale ktoś mi przerwał, a tym ktosiem był Kuba.
- Adam, ja...
- Tatiana! Musisz szybko wracać.- to był właśnie Jakub, biegł w naszą stronę.
- A ty co tutaj robisz?
- Posłuchaj, Monika wróciła do domu i...- wyszeptał mi do ucha.- Ktoś ją zgwałcił.
- Czekaj, co? O mój Boże. Adam, przepraszam cię, ale muszę wracać. Jeżeli chodzi o naszą rozmowę, to muszę to przemyśleć, ale nie obiecuję, że będzie to dobra odpowiedź.
Razem z Kubą ruszyłam w stronę jego samochodu. Wsiadłam pospiesznie, a on odpalił samochód i jechał powoli.
- Nie możesz przyspieszyć?- zapytałam poddenerwowana.
- Jakoś nie ma powodu.
- Jak nie ma? A Monika?
- Żartowałem.
- Ale jak...? To możesz mi wytłumaczyć, po jaką cholerę żeś tu przyjechał?
- Jak to po co? Żebyś czasami nie wybaczyła temu Lambertowi.
Złapałam się za głowę.
- I gdybyś nie przerywał, pewnie bym to zrobiła!- powiedziałam zdenerwowana.
- Spokojnie, nie denerwuj się.
- Jak mam się nie denerwować, skoro przez ciebie nie wybaczyłam Adamowi i to przez ciebie nie będę szczęśliwa.
- Ależ będziesz, jeżeli zostaniesz moją dziewczyną.
- Chyba sobie jaja robisz.
- Nie.
- Daj mi święty spokój, dobra! Myślałam, że nasze spotkanie będzie dobre. A tu proszę, przez nie, nie jestem szczęśliwa, nie mam faceta, a do tego mój przyjaciel robi wszystko, abym nie spotkała się z Adamem, bo jest we mnie zakochany, kur*a, no co za dzień...
Kuba już nic nie powiedział, ja tak samo. Całą drogę przemilczeliśmy.
CZYTASZ
Jedno Spojrzenie ✔️
FanfictionButik, chłopak marzeń, jedno spotkanie, miłość. Tatiana dwudziesto sześcio latka przeprowadziła się do L.A w wieku szesnastu lat. Jej mama jest ciężko chora, a ojciec je zostawił gdy ona miała zaledwie rok. Pewnego dnia wybrała się na zakupy z koleż...