Propozycja

175 9 2
                                    

Następnego dnia obudziło mnie stukanie za drzwiami. Rozejrzałam się i stwierdziłam, że nie jestem u siebie (brawo ja). Wzięłam telefon z szafki nocnej, aby zobaczyć która godzina. Dochodziła 8:00. Wstałam ogarnęłam się i wyszłam z sypialni. Za blatem w kuchni zobaczyłam Adama robiącego śniadanie. Trochę mnie to zdziwiło, pierwszy raz widziałam jak facet robi coś w kuchni. No, ale po nim można się wszystkiego spodziewać.
- Dzień dobry.- powiedział uśmiechając się zalotnie w moją stronę.
Odwzajemniłam uśmiech.
- Dzień dobry.- powiedziałam siadając na krześle przed blatem.
- Dobrze spałaś?- zapytał.
- I to bardzo dobrze.
Adam robił naleśniki.
- Myślę, że jesteś głodna i nienadaremnie się starałem.- spojrzał na mnie.
- Jestem strasznie głodna.
- Masz szczęście.- uśmiechną się do mnie.
Po paru minutach śniadanie było już na stole. Adam położył sobie talerz a na mnie popatrzył i powiedział:
- Ty kochana dostaniesz, jak mi podziękujesz, że o tobie nie zapomniałem.
- A zapomniałbyś?- zapytałam.
- Nie wiem, może. No, ale już coś za coś.- nachylił się i nadstawił policzek. Ucałowałam go, a on położył talerz na stole i zbliżył swoją twarz do mojej tak, że stykaliśmy się nosami. Po chwili Adam złączył nasze usta w długim pocałunku. Gdy się od siebie odkleiliśmy przystąpiliśmy do jedzenia. Podczas spożywania posiłku rozmawialiśmy i śmialiśmy się, bo w towarzystwie Adama nie da się nudzić.
Po skończeniu śniadania poznosiłam i pozmywałam talerze.
- Tati, za 10 minut wychodzimy, dobrze.- krzyknął Adam z góry, ponieważ poszedł sprawdzić coś na laptopie.
- Dobrze.- odkrzyknęłam.
Poszłam do łazienki ogarnąć się trochę, a że nie miałam przy sobie swoich kosmetyków, to miałam szczęście, że Adam ma ich pełno. Odświeżona i umalowana wyszłam i czekałam na Adama, aż zejdzie z góry. Gdy przyszedł patrzył na mnie tym swoim zabójczym wzrokiem.
- Coś się stało?- zapytałam.
- Ładnie to tak brać czyjeś kosmetyki bez pozwolenia?- zapytał uśmiechając się lekko.
- Oj od razu brać, pożyczyłam i tyle.
- No niech ci będzie. Ale następnym razem nie będę taki miły.- powiedział puszczając mi oczko.
- Pfff...- odpowiedziałam.
- Dobra, chodź.- powiedział łapiąc mnie za rękę.

20minut później
Byliśmy na jakiejś ogromniej łące pokrytej kwiatami.
Wysiadłam i powiedziałam cicho 'WOW'.
- Podoba ci się?- zapytał Adam obejmując mnie od tyłu w talii.
- I to nie wiesz jak bardzo.- odpowiedziałam.
- Cieszę się.- powiedział całując mnie po szyi. Po czym wyją koc z bagażnika i rozłożył na trawie. Usiedliśmy i podziwialiśmy krajobraz który nas otaczał. Ciszę która panowała przerwał Adam.
- Tati, mam pytanie, tylko wiesz... nie musisz mi odpowiadać od razu.
Zaciekawiona zapytałam o co chodzi.
- Może zamieszkała byś ze mną?- zapytał nieśmiało.
Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem.
- Adam, to nie jest takie łatwe...- przerwał mi.
- Ależ jest wys...- teraz ja mu przerwałam.
- Nie Adam, nie dla kogoś kto ma chorą matkę.- powiedziałam troszkę ciszej.
Adam popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Nie mówiłaś, że masz chorą matkę.
- A czym tu się chwalić?- zapytałam.
- Ta..., a twój ojciec?- zapytał.
Spuściłam głowę i powiedziałam:
- Mój ojciec zostawił moją mamę gdy ja miałam zaledwie rok. Podobno dla młodszej.- oczy zaszły mi łzami.
Adam zauważył to i mocno mnie​ przytulił.
- Przepraszam, nie wiedziałem.- powiedział nie puszczając mnie ze swoich objęć.
- Nic się nie stało.- odwzajemniłam uścisk, ponieważ było mi to teraz potrzebne.
Siedzieliśmy tak jeszcze trochę , ale przyszedł czas , aby zbierać się do domu.
- To co, wracamy?- zapytał.
- Wiesz , ja wolałabym wrócić do siebie.
- Jeżeli chcesz.- odpowiedział.- Ale przemyśl to o co pytałem , dobrze.
- Dobrze , przemyśle.- odpowiedziałam krótko i wsiadłam do samochodu.
Po 30 minutach byliśmy na miejscu.
- A może wejdziesz na chwilkę?- zapytałam.
- W sumie nie mam co robić , to czemu nie.- odpowiedział i zgasił samochód.
Weszliśmy do domu i poszliśmy w stronę kuchni , gdzie była moja mama.
- Cześć mamuś.- powiedziałam całując ja w policzek.
Mama nie zwróciła na nas uwagi.
- Myślałam , że ten twój przystojniak cię tam na zawsze zostawi.- odparła.
- Ta... , ale mamo mamy gościa.
W końcu odwróciła się w naszą stronę.
- Dzień dobry pani.- powiedział Adam całując mamę w rękę.
- Dzień dobry.- odpowiedziała.- Córciu, wrazie co to ja chcę takiego zięcia.- pościła mi oczko.
Adam się zaśmiał.
- Oj mamo.- powiedziałam trochę zawstydzona.
- Oj mamo , oj mamo. Napijecie się czegoś?- zapytała.
- Chętnie.- powiedziałam.- To ja poproszę herbatę , a ty Adam?- spojrzał na niego.
- Ja poproszę to samo.
Mama skinęła głowa i zalała trzy kubki esencją i przysiadła się do nas.
- No to mów , co się stało że ty dopiero dziś przyjechałaś?- zapytała.
- To moja wina.- wtrącił Adam.- zagadałem ją , a że było już późno to przenocował u mnie.- spojrzał w moją stronę i uśmiechną się.
- Yhymm , po waszych minach wnioskuje co innego , ale niech wam będzie.
Woda się zagotował , mama zalała kubki i zaczęła pytać Adama o różne rzeczy. Śmiałam się cicho , bo Adam nie nadążał odpowiadać . Wyglądało to jak szybki wywiad.
- Adam , a może się przejdziemy?- zapytałam, bo mama zaczęła pytać go o mnie.
- Z chęcią.
- No to idźcie , tylko przyjdźcie za godzinę , bo obiad będzie.- powiedziała mama.
Ubraliśmy się i wyszliśmy.
- Bardzo miła osoba z twojej mamy.- powiedział Adam.
- I bardzo gadatliwa.- przewróciłam oczami.- Chodź , parę metrów stąd jest park. O tej porze roku jest tam naprawdę piękne.
- To prowadź.- odpowiedział.
15minut później
Jest wiosna , wszystko w zieleni. Niektóre rośliny wypuszczały pąki.
- Może usiądziemy?- zapytał Adam wskazując na ławkę.
- Chętnie.- odpowiedziałam.
Usiedliśmy i patrzyliśmy na wszystkie pięknie obiekty. Po chwili Adam położył rękę na obarciu ławki. Uśmiechnęła się pod nosem i wtuliłam w niego.
- Tati , muszę ci coś powiedzieć.
- Tak?- zapytałam
- Ja, ja zakochałem się w tobie.- powiedział nieśmiało.
Spojrzałam na niego wzrokiem "co?".
- Adam , ja nie wiem co powiedzieć.- odparłam.
- Tak wiem , teraz myślisz że jestem lekkoduchem.- odwrócił głowę.
- Nie , nie.
- To niby co myślisz?- zapytał spoglądając na mnie.
- Adam ja też czuję do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń.
W końcu spojrzał na mnie.
- Żartujesz?
- Nie , nie żartuje. Adam ja też się w tobie zakochałam.
Lambert zaczął zbliżać swoje usta do moich. Wpadliśmy w szalony pocałunek , ale krótki , ponieważ ktoś wszedł do parku z dzieckiem.
- Dobra , czas się zbierać.- powiedziałam wstając.
- Poczekaj.- powiedział łapiąc mnie w talii.
Spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Tak?- zapytałam z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Kocham cię.- wyszeptał mi do ucha.
- Ja ciebie też.- odpowiedziałam równie cicho.- A teraz chodź , bo moja mama nie da nam nic do jedzenia.
- A jest do tego zdolna?- zapytał.
- Oj jest.- uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę domu.

I jest kolejny rozdział. Myślę , że się podoba tak jak wcześniejsze. Jutro postaram się dodać kolejny rozdział o 21:00. A no i nie zapomnijcie zostawić gwiazdki, będę wam za to bardzo wdzięczna.😘😘😘

Jedno Spojrzenie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz