Zawiera treści przeznaczone dla osób w wieku 18+Piątek, 07 stycznia 1977
Severus wstał z łóżka po kolejnej nieprzespanej nocy. Od prawie dwóch tygodni zażywał eliksir od Morgany i sen, który tak bardzo chciał wypchnąć ze swojego umysłu, już mu nie dokuczał. I to nie on był przyczyną tego, że Snape nie zmrużył oka.
Od dłuższego czasu Lily sugerowała mu, że ma dla niego niesamowity prezent urodzinowy. Severus domyślał się, co sobie zaplanowała, a właściwie po Sylwestrze nie miał już żadnych wątpliwości. Nie był tylko pewien, czy on naprawdę tego chce. Z jednej strony, jak każdy nastoletni chłopak, fantazjował o tym. Z drugiej, był zwyczajnie ciekawy, czy rzeczywistość przyćmi marzenia senne. Tylko nie podobało mu się to, że Lily tak to zaplanowała. Jak wszystko zresztą.
Poza tym Severus czuł się dziwnie rozdarty wewnętrznie. Codziennie spotykał się z Lily, było dokładnie tak, jak sobie kiedyś wymarzył, a jednak... tęsknił za Alison. Brakowało mu rozmów z nią. Jej głosu, jej wybuchów radości często zupełnie bez powodu. Nawet na imprezie Sylwestrowej nie miał okazji z nią porozmawiać, bo Syriusz nie odstępował jej na krok. A później nie miał już możliwości, żeby, jak zawsze, wpaść do niej w odwiedziny, bo całe dnie spędzał z Lily. Wieczorem zaś starał się odrobić prace domowe zadane na okres ferii.
Było jeszcze dość wcześnie, ale wiedział, że i tak już nie zaśnie. Ubrał się szybko i wymknął się z domu. Tym razem nie natknął się na ojca, ale i tak biegiem opuścił podwórko. Postanowił zaryzykować i poszedł prosto do domu Lily. Z daleka widział jej rodziców i siostrę, wsiadających do samochodu i odjeżdżających z podjazdu. Z tego co wiedział, mieli odwieźć Petunię do jej szkoły, zanim pojadą do pracy. Lily została sama w domu. Severus odetchnął głęboko i podszedł do drzwi. Zapukał i próbował uspokoić nerwy zanim wejdzie do środka. Później nie będzie już odwrotu.
Lily otworzyła mu. Pomimo wczesnej pory była starannie ubrana i umalowana. Uśmiechała się tajemniczo. Bez zbędnych wstępów złapała go za rękę i zaprowadziła do swojego pokoju. Snape poczuł się ogłuszony. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek znajdzie się w takim miejscu.
Na ścianach były jasnofioletowe tapety, na bielonej, drewnianej podłodze leżał śliwkowy, puchaty dywanik. Wszystkie meble były białe, wykończone na wysoki połysk. Severus odniósł wrażenie, że to pokój małej dziewczynki, a nie prawie dorosłej kobiety.
Lily zamknęła drzwi. Podeszła do niego i zaczęła go namiętnie całować. Był jej wdzięczny za to, że mógł wreszcie zamknąć oczy. Próbował wczuć się w nastrój, ale przyszło mu to z wielkim trudem. Przerwał pocałunek i spojrzał na Lily. Miała na sobie dopasowaną, krótką sukienkę zapinaną od góry do dołu na guziki. Widząc jego spojrzenie uśmiechnęła się i rozpięła jeden guzik. Później drugi i trzeci...
Severus nie poruszył się. Patrzył zachłannie na jej dłonie, na powiększający się dekolt. Podszedł i położył jej dłonie na biodrach, zaczął całować po szyi i rozpinać kolejne guziki. Jednak Lily miała inne plany. Odsunęła go delikatnie i wróciła do przerwanej czynności. Snape nagle stracił cały zapał. Stał tylko i patrzył i... nic już nie czuł. Przez chwilę dał się porwać, naprawdę tego chciał. Teraz poczuł się jak przedmiot, jak element wyreżyserowanego spektaklu.
Lily rozpięła do końca sukienkę i pozwoliła zsunąć się jej z ramion. Stanęła przed nim w samej bieliźnie, w pozycji, którą zaobserwowała na filmach. Liczyła na jakiś okrzyk zachwytu, na ten osławiony błysk w oku, ale nie doczekała się. Podeszła do Snape’a kołysząc biodrami i zaczęła go rozbierać. Nie opierał się. Chciał jej pomóc, ale stwierdziła, że to prezent dla niego i że ona chce to zrobić. Posłuchał jej i poddał się. Obserwował ją uważnie. Była tak blisko, pachniała konwaliami i bzem. I była praktycznie naga. Zawsze wydawało mu się, że w takiej sytuacji powinien czuć się inaczej niż teraz. Jednak był nastoletnim chłopcem i nie mógł zapanować nad reakcjami swojego organizmu. Choćby chciał. Ciepło jej ciała i odurzający, silny zapach jej perfum sprawiły, że przestał się zastanawiać. Czuł, że jego serce zaczyna pracować szybciej, w ustach mu zaschło i zrobiło mu się gorąco.
Lily ściągnęła z niego sweter i koszulkę i pociągnęła na łóżko.
– Połóżmy się – szepnęła.
Podniecony Severus znowu chciał przejąć inicjatywę, kiedy rozpinała mu spodnie, ale pozycja, w której leżał nie zostawiła mu dużego pola manewru. W końcu Lily uporała się z jego spodniami i położyła się obok niego.
– Jak chcesz to zrobić? – spytała.
Snape uśmiechnął się krzywo. Nie zostawiła mu wyboru, nie spytała, czy w ogóle tego chce, a teraz zadała mu to idiotyczne pytanie. Poczuł przypływ irytacji, ale jednocześnie nie chciał zmarnować okazji. Obrócił ją na plecy i przygniótł ciężarem swojego ciała. I całował ją tak, jak chciał od samego początku. Powoli poznawał każdy skrawek jej ciała. Jednym gestem rozpiął jej stanik i rzucił go na podłogę. Dotknął jej piersi, pieścił je i czuł narastające podniecenie. Wreszcie czuł cokolwiek.
Lily wzdychała, gdy jego ręce błądziły po jej ciele. Severus był uważny i delikatny, ale jej nie o to chodziło. Chciała poczuć go w sobie. Chciała jak najszybciej przejść do rzeczy. Kiedy ściągnął z niej majtki uniosła biodra pokazując mu, czego chce. Nawet nie pomyślała o tym, żeby go dotknąć, żeby odpowiedzieć pieszczotą.
Snape już na to nie liczył. Rozebrał się do naga i dał jej to, czego chciała. Nie był już delikatny, nie interesował się tym, czy sprawia jej przyjemność. Rozchylił jej uda i wszedł w nią jednym, stanowczym ruchem.
Zagryzła wargi, gdy poczuła ból. Jednak wiedziała, że za pierwszym razem musi boleć. Nie chodziło o to, by poczuć prawdziwą przyjemność, tylko o to, by go do siebie przywiązać. Tak, jak Petunia zrobiła z Vernonem, który teraz był gotów zrobić dla niej wszystko.
Severus poruszał się w niej szybko i gwałtownie. Coraz szybciej. Zamknął oczy. Czuł, że nie potrwa to długo, że zaraz skończy... Z jego krtani wydobył się mimowolny, niekontrolowany jęk, kiedy poczuł wytrysk. Zeszło z niego całe napięcie i opadł ciężko na łóżko. Zsunął się z niej. Uniósł się na ręce chcąc spojrzeć jej w oczy. Dostrzegł w nich satysfakcję, ale tego się właśnie spodziewał.
Lily pogłaskała go po policzku i pocałowała, ale jakby od niechcenia. Severus wstał, zebrał swoje rzeczy i z pewną bezradnością spojrzał na nią.
– Gdzie jest łazienka? – spytał zakłopotany.
– Drugie drzwi po lewo – powiedziała i przeciągnęła się leniwie. – Tylko pospiesz się.
Snape wyszedł z pokoju i szybko przeszedł korytarzem do łazienki. Umył się i ubrał, ale przez chwilę jeszcze zwlekał z wyjściem. Oparł się rękami o umywalkę i powstrzymywał łzy cisnące się do oczu. Wszystko było nie tak, jak powinno. Gdyby ktoś mu kiedyś powiedział, że prześpi się z Lily, pewnie by mu nie uwierzył. A nawet gdyby, to nigdy by się nie spodziewał, że po wszystkim będzie czuł się tak podle. Kiedyś oddałby wszystko za taką możliwość, ale teraz obiecał sobie, że to się więcej nie powtórzy. Dotarła do niego wreszcie brutalna prawda. To już nie była ta dziewczyna, w której się zakochał. Nie wiedział, jak ma wybrnąć z tej sytuacji. Wrócił do jej pokoju i oparł się ramieniem o futrynę. Lily wciąż leżała naga na łóżku.
– Teraz moja kolej – powiedziała wstając. – A później możemy pójść na spacer.
Kiwnął głową, ale nie wydusił z siebie ani słowa.
CZYTASZ
Snape, after all this time? Część I
FanfictionCo by było gdyby Severus Snape miał w szkole prawdziwych przyjaciół? Jak potoczyłyby się jego losy? Czy zostałby śmierciożercą? A Lily Evans? Jaka była naprawdę? Czy kiedykolwiek wybaczyła Severusowi? I czy naprawdę była w stanie pokochać Jamesa Pot...