ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DZIEWIĄTY

871 60 5
                                    

Zawiera treści przeznaczone dla osób w wieku 18+

10 czerwca 1978

Wydawać by się mogło, że uczniowie siódmego roku zostali dostatecznie wcześnie poinformowani o czekających ich egzaminach, jednak w dniu rozpoczęcia OWUTEMów można było odnieść wrażenie, że zupełnie się ich nie spodziewali. Większość z nich czuła pustkę w głowie i nie potrafiła opanować gorączkowej gonitwy myśli. Na korytarzu panował chaos, kiedy tłoczyli się pod drzwiami Wielkiej Sali czekając na swoją kolej. Atmosfera popłochu i paniki nie udzieliła się tylko trójce ślizgonów.

Alison, Lilith i Severus wiedzieli, że są perfekcyjnie przygotowani i nic nie było w stanie zburzyć ich pewności siebie. Po chwili dołączyła do nich wyraźnie zdenerwowana Lily.

– Ja z nimi nie wytrzymam! – oświadczyła stanowczo.

– Co jest, Evans? Stresik? – spytała Lilith.

– Nie – odparła Lily z godnością. – Ale niektórzy właśnie się zorientowali, że żeby zostać aurorem trzeba najpierw zdać kilka OWUTEMów i to przynajmniej na powyżej oczekiwań.

– Biedny Potter. W końcu to do niego dotarło – zakpił Snape.

Dziewczyny zachichotały, chociaż Lily dość nerwowo. Widać było, że się martwi, więc Alison ścisnęła lekko jej dłoń chcąc dodać jej otuchy. Evans rozluźniła się.

– Dzięki, Ally. Niepotrzebnie się denerwuję.

– Wszystko będzie dobrze, zobaczysz – pocieszyła ją Alison. – James nie jest głupi. Da sobie radę.

Snape prychnął pogardliwie, ale umilkł pod karcącym spojrzeniem Alison. Wzruszył ramionami i powrócił do obserwowania swoich kolegów z roku. Wiedział, że są tak samo przejęci, jak on. I wcale nie chodziło o egzaminy.

Śmierciożercy, którzy rekrutowali nowych zwolenników Czarnego Pana dali im ostatnio wyraźnie do zrozumienia, że czas najwyższy przejść od słów do czynów i że na następnym spotkaniu pokażą im, jakie rozrywki ich czekają, kiedy już do niego dołączą. Nikt nie miał wątpliwości, że wcale im się nie spodoba to, co zobaczą. Severus wiedział, że nadszedł czas podjęcia decyzji. To spotkanie będzie pierwszą próbą. Ci, którzy po nim wciąż będą chcieli przyłączyć się do Voldemorta, zostaną zaproszeni na kolejne. I wtedy będą się musieli wykazać. Jedni czynem, inni pomysłowością. Snape był przygotowany. Miał pomysł, jak wkupić się w łaski Czarnego Pana, ale uważał to za ostateczność. Chciał podjąć jeszcze jedną, desperacką próbę odtworzenia brakujących fragmentów wspomnienia Alison. Dziewczyna chyba instynktownie wyczuła, że bardzo mu na tym zależy, bo zgodziła się bez oporu. Umówili się na sesję legilimencji po zakończeniu egzaminów, kiedy już będą wolni od stresu.

Jednak póki co całą swoją uwagę koncentrowali na OWUTEMach. W końcu od ich wyniku zależała ich przyszłość. Z częścią teoretyczną większości przedmiotów nie mieli najmniejszych problemów, ale wiedzieli, że wykazać się będą mogli dopiero podczas sprawdzianu ich umiejętności. Alison oczarowała komisję podczas egzaminu z transmutacji, a Snape był niekwestionowanym królem eliksirów.

Kiedy szalony, pełen wytężonej pracy, tydzień dobiegł końca, byli tak zmęczeni, że zalegli na fotelach w pokoju wspólnym i nie potrafili się z tego cieszyć.

– Wyobrażacie sobie, że to już koniec? Za tydzień już nas tu nie będzie – powiedziała Lilith cicho.

– No ale przed nami ostatnie wakacje – dodał niefrasobliwym tonem Amycus. – I trzeba będzie to jakoś uczcić.

– Taa, ja mam w planach całkiem sporą imprezę – mruknęła Lilith. Wciąż jeszcze nie pogodziła się z tym, że musiała być posłuszna rodzicom. Nie zmieniło tego nawet to, że dogadała się z narzeczonym.

Snape, after all this time? Część IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz