ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SIÓDMY

1.1K 81 14
                                    

Już po dwóch tygodniach pracy Severus zorientował się, dlaczego Sebastian potrzebował pomocnika. Przez większość dni ilość zamówień była tak duża, że czasem ledwo nadążał z ich pakowaniem. Mimo to, nie narzekał. W południe wszystkie poranne zamówienia były gotowe i chłopak zajmował się wtedy przesyłkami ekspresowymi. Praktycznie codziennie trafiała się taka okazja, żeby dodatkowo zarobić. W dodatku pan Dubicky nie był odosobnionym przypadkiem jeśli chodzi o dawanie napiwków i Severus już po pierwszym tygodniu stwierdził, że te pieniądze w zupełności wystarczą mu na bieżące wydatki, dzięki czemu całe wynagrodzenie może odkładać.

Chociaż pewnego razu przeżył szok, gdy okazało się, że po dostarczeniu towaru klientka zaprosiła go domu na drinka. W pierwszej chwili nie zrozumiał jej intencji, ale czarownica dość wyraźnie dała mu do zrozumienia, czego od niego chce i ile może za to zapłacić. Ogłuszony tą propozycją, czerwony na twarzy, prawie wybiegł z jej domu. Sebastian długo nie mógł się uspokoić po tym, jak usłyszał pełną oburzenia opowieść Severusa. Zakończył ją stwierdzeniem, że nie ma nic przeciwko temu, żeby chłopak się w ten sposób wzbogacił, o ile będzie to robił po godzinach pracy. Snape zaniemówił na dłuższą chwilę czym wywołał kolejny atak śmiechu swojego pracodawcy.

Sebastian nie ukrywał, że jest zadowolony z pracy Severusa ani tego, że wyraźnie go polubił. Z wzajemnością. Często po pracy siadali przy piwie i rozmawiali. Snape otworzył się i dużo mówił o sobie, ale też dużo się dowiadywał o swoim gospodarzu. O tym, jakie miał plany i jak zostały zweryfikowane przez życie. O brutalnym zderzeniu marzeń z rzeczywistością, o utracie ukochanej osoby i desperackiej, wyniszczającej zemście. I o miłości, która go ukształtowała, o kobiecie, którą stracił. Skończył opowiadać o swojej Lisbeth i poszedł do kuchni. Gdy wrócił z kolejnymi butelkami piwa, widać było, że płakał. Jednak uśmiechnął się ciepło do Severusa i spytał:

– A ty masz dziewczynę? Albo chłopaka, nie wiem, kogo wolisz.

Snape zmiął w ustach przekleństwo, ale po chwili zaczął mówić w miarę spokojnie.

– Miałem dziewczynę, Lily. Zakochałem się w niej, jak miałem dziesięć lat... i pewnie nadal bym się jej do tego nie przyznał, gdyby nie Alison. Chociaż, jak teraz o tym myślę, to gdyby nie ona, to pewnie nigdy bym nawet nie zagadał do Lily.

– To co się stało, że nie jesteście razem?

– Zbyt wiele nas różni – stwierdził ze smutkiem Severus. – Na początku myślałem, że to może dlatego, że ona jest w Gryffindorze a ja w Slytherinie, ale prawda jest taka, że to nie ma znaczenia. Mamy różne zainteresowania i plany. Ona chce zaraz po skończeniu szkoły wyjść za mąż i mieć dzieci, a ja chcę wyjechać na studia.

– I nie chcesz założyć rodziny?

– Nie wiem... nie mam zbyt dobrych doświadczeń jeśli chodzi o rodzinę... Może kiedyś.

– Rozumiem. Czyli rozdzieliła was różnica charakterów?

– Nie, ja dopiero teraz jestem taki mądry – roześmiał się Severus. – Tak naprawdę już od jakiegoś czasu wszystko się między nami psuło, a kiedy Lily kazała mi zrezygnować z przyjaźni z Alison... nie mogłem tego zrobić.

– Ally jest dla ciebie aż tak ważna?

– Tak, jest świetną przyjaciółką i... – chłopak próbował udzielić jakiejś wymijającej odpowiedzi, ale Sebastian nie dał się zwieść.

– Kochasz ją, prawda? – spytał wprost.

– Co? – zaskoczony Severus zaczął się plątać. – Ja... tak... chyba tak...

Snape, after all this time? Część IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz