ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY

1.2K 80 5
                                    

Piątek, 19 sierpnia 1977

Alison kończyła pakowanie swojego worka podróżnego i sprawdzała, czy ma przygotowane wszystkie dokumenty. Swoje i Severusa. Bilety lotnicze schowała do swojego notatnika i ukryła w bagażu podręcznym, ale martwiła się trochę o jego paszport, który musieli podrobić, bo Snape nie wpadł na pomysł, żeby wyrobić go wcześniej, tylko czekał z tym na ostatnią chwilę. Jeszcze później narzekał na działanie mugolskich urzędów. Na szczęście Alison często latała do Stanów razem z Morganą i dobrze wiedziała, jak kwestię dokumentów rozwiązują czarodzieje. Tylko nigdy wcześniej tego nie robiła, bo nie miała takiej potrzeby. Spakowała już prawie wszystko, ale zawahała się przed wepchnięciem do worka sukni, którą dostała od Lilith. Nie chciała jej zniszczyć, a obawiała się, że tak by się mogło stać.

Po chwili stwierdziła, że równie dobrze może o tym pomyśleć na dworze. Poszła do swojej altanki i ułożyła się wygodnie, podłożyła ręce pod głowę i przymknęła oczy.

Severus skończył pracę wcześniej niż zwykle. Pożegnał się z Sebastianem i Eileen, która zaczynała się wdrażać do pracy w Aptece, zabrał swoją walizkę i teleportował się do ogródka Alison. Wszedł do domu, postawił bagaże pod ścianą i stwierdził, że Ally musi być w ogrodzie. Miał nadzieję, że znowu opala się w altance.

Prawie zgadł. Alison spała, położył się więc obok niej i czekał, aż się obudzi. Leżał na boku z głową opartą na zgiętej ręce i przyglądał się śpiącej dziewczynie. W końcu mógł to robić całkowicie bezkarnie i z wielką przyjemnością wykorzystywał tę możliwość. Chciał pogłaskać ją po policzku, ale nie odważył się. Alison wciąż reagowała nerwowo na wszelkie gesty, których się nie spodziewała. Nic nie mówiła, ale on wyraźnie czuł, jak wzdrygnęła się, gdy znienacka ją przytulił. Starał się pilnować, żeby to się nie powtórzyło. Nie chciał, żeby się go bała.

– Skończyłeś wcześniej? – spytała Alison i otworzyła zaspane oczy.

– Mama i Sebastian dadzą sobie radę beze mnie – wyjaśnił.

Ally uśmiechnęła się sennie i dotknęła dłonią jego policzka. Severus wtulił twarz w jej rękę i przymknął oczy. Poczuł, że się poruszyła i po chwili jej gorące wargi dotknęły jego ust. Wyciągnął rękę spod głowy i objął ją, ale w tym momencie stracił podparcie i upadł na poduszki. Pociągnął ją za sobą. Alison drgnęła delikatnie i Severus od razu ją puścił. Dziewczyna westchnęła cicho.

– Nie wzdychaj, nic się nie stało – szepnął i wyciągnął do niej rękę. Alison przytuliła się do niego i poczuła, że znowu ją obejmuje.

– Jak to nie? Jeszcze pomyślisz, że... nie chcę, żebyś mnie dotykał... – zarumieniła się wyraźnie i ukryła twarz pod jego ramieniem, żeby tego nie widział.

– A chcesz? – spytał i odsunął rękę, żeby na nią spojrzeć.

– Tak... ale nie umiem nad tym zapanować – powiedziała ze smutkiem. – Może po prostu się tym nie przejmuj, kiedyś mi minie.

– Nie mogę się nie przejmować – pogłaskał ją po głowie.

– Wiesz, że to nie ciebie się boję?

– Wiem. W końcu nie uciekasz z krzykiem za każdym razem, kiedy się do ciebie zbliżam.

– Chodzi o ten moment... zaskoczenia, o brak kontroli nad sytuacją...

– Tak podejrzewałem. Jeśli chcesz, mogę cię uprzedzać, że na przykład... chcę cię pocałować.

Alison zachichotała, przesunęła się, żeby być bliżej jego twarzy i musnęła wargami jego usta.

Snape, after all this time? Część IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz