ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

1.2K 95 4
                                    

Dojechali na King's Cross zaskakująco szybko, przynajmniej dla Alison było to dużym zaskoczeniem. Razem przeszli na peron, ale zaraz za barierką rozdzielili się. Severus już z daleka dostrzegł Lily stojącą z rodzicami i wyraźnie czekającą na niego.

Za to Alison nie szukała Blacka na peronie, tylko od razu wsiadła do pociągu. Westchnęła cicho. Wolałaby być gdzie indziej, z kimś innym...

Z Syriuszem nie widziała się od Sylwestra i musiała sama przed sobą przyznać, że specjalnie za nim nie tęskniła. W końcu usłyszała jego głośny śmiech i odnalazła właściwy przedział. Siedzieli tam, jak zwykle, wszyscy czterej.

Black rozpromienił się na jej widok i zdjął nogi z siedzenia na przeciwko siebie. Alison zrozumiała nagle dwie rzeczy: po pierwsze to, że w ten mało elegancki sposób Syriusz zajął jej miejsce, co dla dziewczyny było jawnym sygnałem, że traktuje ją lekceważąco. A po drugie to, że babka miała rację. Nie mogła powrócić do świata amerykańskiej socjety z Syriuszem u boku. W tej chwili zaprzątał ją jednak ten pierwszy problem.

– Bardzo to miłe z twojej strony, że pomyślałeś o mnie, ale sam sobie na tym siedź – stwierdziła chłodno wskazując przy tym na zabłocone obicie siedzenia.

I ostentacyjnie usiadła pomiędzy Remusem a Peterem. Koledzy Blacka wybuchnęli śmiechem, a on z głupią miną zaczął po sobie sprzątać. Lupin wykorzystał okazję.

– Alison, czy mogłabyś sprawdzić mój esej na eliksiry? Nie czułem się ostatnio najlepiej i mogłem coś pokręcić – powiedział nieśmiało.

Ally zachichotała, ale zrozumiała aluzję do tego, że podczas pełni nie bardzo mógł odrabiać prace domowe, i wzięła do ręki jego esej. Syriusz posłał im piorunujące spojrzenie i zamienił się miejscami z Peterem, żeby móc usiąść obok Alison.

– Lupin, a jaką ocenę chciałbyś dostać? – spytała rozbawiona dziewczyna.

– Pozytywną – mruknął.

– Da się zrobić – stwierdziła i zaczęła poprawiać to, co napisał.

– Zaraz mu wszystko wykreślisz – odezwał się Syriusz.

– Nic się nie bój, podpis zostawię.

Chłopcy znowu parsknęli śmiechem. A gdy dziewczyna skończyła z esejem Lupina, zaczęli jej podsuwać swoje prace do sprawdzenia. Syriusz cierpiał, bo Alison najwyraźniej wolała pomagać jego przyjaciołom, zamiast się z nim migdalić. Normalny chłopak powinien się cieszyć z tego, że jego dziewczyna dogaduje się z jego kolegami, ale on był zbyt zapatrzony w siebie.

– Jeszcze coś komuś sprawdzić? – spytała Alison oddając Peterowi pracę z obrony przed czarną magią, która była zadziwiająco dobrze napisana.

– Już wystarczy! – warknął Syriusz. – Odczepcie się od niej!

W przedziale zapadła pełna napięcia cisza, którą przerwała Alison odwracając się w jego stronę i z niewinną miną pytając:

– Masz jakiś problem?

– Ja nie, ale ty najwyraźniej masz! – zdenerwowany chłopak wstał i spojrzał na nią z góry.

– Znowu się go czepiasz o pełnię? – spytał Potter stając obok przyjaciela.

– Serio? Ile razy mi się zdarzyło mieć o to pretensje? – odpowiedziała pytaniem na pytanie. Skoro chcieli o tym rozmawiać, zamiast poznać prawdziwe przyczyny jej zdenerwowania, to nie zamierzała im niczego tłumaczyć.

– Dwa – wtrącił się nieoczekiwanie Peter.

– No właśnie i to tylko dlatego, że akurat wypadała w weekend! – wyjaśniła Alison, a Syriusz w duchu przyznał jej rację.

Snape, after all this time? Część IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz