ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY TRZECI

1.1K 69 14
                                    

Czwartek, 01 września 1977

Severus dobrze przewidział, że w ciągu tych kilku dni poprzedzających rozpoczęcie roku szkolnego, nie będzie miał czasu spotkać się z Alison. Za to udało mu się pomóc Eileen sprzedać dom. Matka zaskoczyła go, wręczając mu połowę pieniędzy ze sprzedaży. Twierdziła, że i tak prawnie mu się należały, ale Snape wiedział, że to nieprawda, że Eileen sama z siebie postanowiła zabezpieczyć w ten sposób jego przyszłość i był jej za to ogromnie wdzięczny. Wystarał się o skrytkę w banku Gringotta i ulokował w niej prawie cały swój majątek. Kupka złotych i srebrnych monet nie wyglądała zbyt imponująco, ale mimo to, Snape po raz pierwszy w życiu poczuł się bogaty.

W czwartek od samego rana nie mógł znaleźć sobie miejsca i nerwowo kręcił się po kuchni szykując śniadanie dla siebie i Sebastiana. Z Alison miał się spotkać dopiero na dworcu. Ignorował złośliwe komentarze przyjaciela i co chwila spoglądał na zegar. Tuż przed dziesiątą przyszła do pracy Eileen, a Snape stwierdził, że dłużej tego nie wytrzyma. Pożegnał się z matką i aptekarzem, zebrał swoje bagaże i piechotą ruszył w stronę dworca.

Kiedy tam dotarł, z ulgą zauważył, że Alison już na niego czekała. W oddali mignęła mu Lily i tłumaczący się przed nią Potter, ale nie poświęcił im zbyt wiele uwagi. Liczyła się tylko Ally i jej szeroki, radosny uśmiech.

Stanął przed nią i schował ręce w kieszeniach. Nie bardzo wiedział, jak się z nią przywitać. Alison rozwiała jego wątpliwości i cmoknęła go w policzek.

– Zaczniesz zachowywać się normalnie, czy będziemy udawać, że nic się między nami nie zmieniło? – spytała wesoło.

– Właśnie miałem pytać, czy chcesz zachować pozory – przyznał i uśmiechnął się lekko.

Jedną rękę złapał jej kufer, a drugą chwycił jej dłoń. Dziewczyna wyczuła, że jej chłopak jest spięty i bez dalszej zwłoki pociągnęła go w stronę pociągu. Było jeszcze sporo czasu do odjazdu, ale większość przedziałów była zajęta. A oni szukali miejsca, w którym mogliby usiąść tylko w swoim gronie. To była ich ostatnia podróż do Hogwartu i chcieli, żeby była wyjątkowa. Zajęli miejsca obok siebie. Alison dopiero wtedy wpadła na pomysł, żeby pomniejszyć swój kufer i włożyć go do torby.

– Czym się tak denerwujesz? – spytała, gdy już usiedli.

– Wydaje ci się.

– Snape! Znam cię nie od dziś i potrafię rozpoznać, co się z tobą dzieje.

– Czy... czy ty chcesz, żeby wszyscy się o nas dowiedzieli? – spytał zbierając się na odwagę.

– Nie, wystarczy mi zeszłorocznych plotek – odparła spokojnie. – Ale nie chcę też się z tym ukrywać.

– Całe szczęście – stwierdził z wyraźną ulgą w głosie. – Ja też mam dość obgadywania... Wystarczająco się nasłuchałem w zeszłym roku.

– Ja też – przyznała zawstydzona.

– Ally, wiem, że nie powinienem o to pytać, ale czy... Lily wie?

– Rzeczywiście nie powinieneś – mruknęła. – Domyśliła się, a ja nie zaprzeczyłam.

– To i tak cała szkoła będzie wiedziała – parsknął. – Cholera, miałem nadzieję, że z nią nie rozmawiasz.

– Myślę, że nikomu nie powie. Będzie jej głupio.

– Oby.

– Wiesz, z jednej strony dobrze cię rozumiem – zaczęła ostrożnie, – ale z drugiej mam wrażenie, że ty się tego wstydzisz.

Snape, after all this time? Część IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz