ROZDZIAŁ DWUDZIESTY

1.4K 84 2
                                    

Zawiera treści przeznaczone dla osób w wieku 18+

Wtorek, 12 kwietnia 1977
– TY będziesz prowadzić? – wykrzyknął Severus, kiedy zobaczył, że Tony siada na miejscu pasażera, a Alison za kierownicą.
– Masz z tym jakiś problem, Snape? – parsknęła rozbawiona dziewczyna. – Zawsze możesz jechać Błędnym Rycerzem.
– Zaskoczyłaś mnie i tyle – odparł, ale minę miał niewyraźną.
Nigdy wcześniej nie jechał samochodem. Jego rodzina nie mogła sobie pozwolić na taki luksus, a poza tym... Severus zwykle gardził wszystkim, co mugolskie. Ostatnio, pod wpływem Alison, jakby coraz mniej. Jednak w najgorszych snach nie spodziewałby się, że ona będzie odwozić go do szkoły. Dziewczyna wyjechała na drogę i wysiadła, żeby zamknąć bramę.
– Lepiej zapnij pasy – poradził mu Tony. Severus posłuchał go i spytał: – Długo będziemy jechać?
– Cały dzień, ale chyba nigdzie ci się nie spieszy? – odpowiedziała mu Alison wsiadając z powrotem do samochodu.
– Nie. Pytałem z ciekawości.
– Snape, a Lily nie chce z nami wracać? – spytała jeszcze Ally, tylko na wszelki wypadek, kiedy już ruszyła sprzed bramy.
Severus odwrócił twarz do szyby i starał się udawać, że nie usłyszał tego pytania. Jeszcze jej nie powiedział o tym, że rozstał się z Lily. Jednak pełna napięcia cisza zmusiła go do udzielenia odpowiedzi.
– Wątpię, żeby Evans chciała przebywać ze mną w jednym samochodzie.
– Pokłóciliście się?
– I tak i nie – powiedział wymijająco.
Anthony uśmiechnął się pod nosem i pozazdrościł im tych nastoletnich problemów. Spojrzał z ukosa na Severusa. Czuł, że ten chłopak może przysporzyć Alison zmartwień i trochę się martwił, że nie będzie mógł być obok niej, kiedy na przykład złamie jej serce. Nie żeby Tony podejrzewał Snape’a o złe zamiary, tylko nie ufał żadnemu chłopcu w jej otoczeniu. Jednym słowem – wczuł się w rolę ojca, który nikogo nie dopuści do swojej małej córeczki.
– Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć, co się stało? – drążyła Alison.
– Daj mu spokój i skoncentruj się na drodze – nieoczekiwanie przyszedł z pomocą Snape’owi Tony.
Severus był mu wdzięczny. Chciał jej powiedzieć prawdę, ale nie koniecznie w tym momencie. Poza tym, trochę bał się jej reakcji. Widział jej zaniepokojone spojrzenie we wstecznym lusterku i czuł się coraz gorzej. Co sobie pomyśli, kiedy dowie się, że tak długo nic jej nie powiedział? Zwłaszcza, że kilka razy pytała go o Lily, a on odpowiadał tak, jakby nic się między nimi nie zmieniło. Obawiał się, że Alison może pomyśleć, że ją okłamywał i straci do niego zaufanie. Stwierdził, że nie będzie tego dłużej odkładał i opowie jej o wszystkim, jak już znajdą się w zamku.
Alison prowadziła bardzo sprawnie i szybko, więc podróż zajęła im mniej czasu, niż się spodziewali. Jeszcze przed zmrokiem byli w Hogsmeade. Severus wypakował kufry z bagażnika, podczas gdy Ally żegnała się z Tonym. Mężczyzna podszedł do niego i uścisnął mu dłoń.
– Uważaj na nią, Severusie – powiedział cicho. – I zastanów się dobrze, zanim zrobisz coś, czego będziesz żałował.
– Bez obaw, Tony, możesz mi zaufać – odparł równie cicho.
– W takim razie... Do zobaczenia w wakacje – powiedział Anthony do nich obojga. – Tylko uprzedźcie wcześniej, kiedy będziecie chcieli przylecieć.
Wskoczył za kierownicę i pomachał im na pożegnanie. Severus za pomocą różdżki uniósł ich kufry w powietrze i ramię w ramię ruszyli w stronę szkoły.
– Czy tylko mi się wydaje, czy też moje pytanie o Lily trochę cię zdenerwowało? – zaczęła Alison przepraszającym tonem.
– To nie tak. Tylko... Ja… to znaczy my… Cholera, nie wiem, jak ci to powiedzieć.
– Najlepiej krótko – mruknęła. – Zacznij od początku.
– Nie jesteśmy już razem – wydusił z siebie. Tak, jak chciała. Krótko.
– O kurde, co się stało?
Severus zaczął jej opowiadać o tym, co się działo, kiedy straciła przytomność i leżała w skrzydle szpitalnym. Kiedy doszedł do sceny pod drzwiami szpitala Alison poczuła, że robi się jej gorąco. Wolał być przy mnie – pomyślała z rozrzewnieniem.
– I jesteś pewien, że to był dobry wybór? – spytała, gdy skończył mówić.
– Tak – skwitował. – Najlepszy.
– Ale dlaczego? Tyle lat o tym marzyłeś...
– Nie męcz mnie już, Stark.
– Zmarnowałam całe wakacje, żebyś mógł z nią być, więc chyba mam prawo wiedzieć...
– Mówiłem ci przecież, że nie tak to sobie wyobrażałem i...
– I co? W końcu zmądrzałeś?
– Może... a może zakochałem się w kimś innym...
Alison nie zdążyła zapytać, w kim. Mijali już drzwi do Wielkiej Sali i zatrzymała się nagle w pół kroku, gdy zobaczyła Syriusza wychodzącego z niej w towarzystwie Mary MacDonald. Dziewczyna zachichotała z jakiegoś dowcipu Blacka i lekko szturchnęła go łokciem. On roześmiał się, objął ją i uszczypnął w pośladek. Mary zachichotała ponownie i spojrzała maślanym, pełnym niewolniczego oddania wzrokiem na Syriusza. Severus położył dłoń na ramieniu Alison, żeby okazać jej swoje wsparcie, ale dziewczyna strąciła ją. Zmrużyła oczy, zacisnęła dłonie w pięści i z nienawiścią wpatrywała się w parę idącą przed nią.
– Spotkajmy się w pokoju wspólnym – szepnęła do Severusa.
Snape pokiwał głową, chociaż wolałby zostać i wyręczyć ją w rozprawie z Blackiem. Wezwał skrzaty zamkowe, żeby zabrały ich bagaże do sypialni i omijając dwójkę Gryfonów, poszedł korytarzem w stronę lochów. Nie mógł się jednak powstrzymać i przyczaił się w cieniu, żeby móc podsłuchiwać.
Alison rozluźniła się, przywołała na twarz radosny uśmiech i zawołała z udawaną wesołością:
– Syriusz!
Chłopak błyskawicznie odsunął od siebie Mary, odwrócił się w stronę Alison i zachwiał się, gdy jej pięść zderzyła się z jego policzkiem.
– Ała! Ally, jak mogłaś?!
– Jak ja mogłam?! JA?! – w tym okrzyku zawarła cały swój ból i rozczarowanie ostatnimi tygodniami. Nie przyjechał na pogrzeb, chociaż go prosiła, nie odwiedził jej w święta, twierdząc, że jest z Jamesem i Remusem... Nie odpisał, kiedy spytała, czy mogłaby do nich dołączyć... A teraz okazało się, że cały czas był w Hogwarcie! Okłamał ją i jeszcze próbował udawać, że nic się nie stało!
– O co ci znowu chodzi? – spytał głupio.
– O gówno! Nie spodziewałam się, że jesteś aż takim... takim... DUPKIEM!
Syriusz przestał udawać, że nie wie, co się stało. Uśmiechnął się przepraszająco i chciał złapać ją za rękę, ale Alison cofnęła dłoń. Chłopak westchnął.
– Ally, posłuchaj, to tylko takie żarty. Mnie i Mary nic nie łączy. Przepraszam...
– Nie interesują mnie twoje przeprosiny – warknęła Alison. – Właściwie to TY mnie już nie interesujesz.
Uniosła dumnie głowę i wyminęła zaskoczonego Syriusza nie zaszczycając go ani jednym spojrzeniem. Snape wyszedł z ukrycia i zaczekał na nią. Serce zabiło mu mocniej, gdy zrozumiał, że właśnie zerwała z Blackiem. To była szansa, o której skrycie marzył, chociaż chwila nie była odpowiednia. Jeszcze nie.
– Co ty tu robisz? – głos Alison zdradzał zdenerwowanie. – Miałeś czekać w pokoju wspólnym.
– Musiałem przynajmniej usłyszeć, jak mu wygarniasz – usprawiedliwił się Severus. – Należało mu się.
Weszli już do pokoju wspólnego. Alison spojrzała na niego ze złością
– Ach tak? To ciekawe, bo ty jesteś dokładnie taki sam!
– Co?
– To, co słyszałeś! – krzyknęła, odwróciła się na pięcie i ze łzami w oczach pobiegła do sypialni dziewczyn.
Severus został sam, wpatrzony w miejsce, w którym zniknęła. Zabolało go to, co powiedziała. On by jej nie zdradził, nigdy. Nie miał też poczucia, że był pod tym względem nieuczciwy wobec Lily. Po głębszym namyśle doszedł do wniosku, że być może powinien dać jej czas na uspokojenie się i dopiero wtedy wyjaśnić jej wszystko do końca.
W pokoju wspólnym oprócz niego nie było nikogo. Nie zdziwiło go to specjalnie. Większość Ślizgonów zwykle wyjeżdżała na święta do domów. Severus poczuł się zmęczony. Najpierw kilkugodzinna podróż, a później wcale nie łatwa rozmowa z Alison, sprawiły, że teraz miał ochotę tylko położyć się do łóżka. Wszedł do sypialni chłopców. Tutaj też nikogo nie było. Przyszło mu do głowy, że to jest właśnie idealny moment, żeby w końcu wypić eliksir od Morgany. Do tej pory nie miał okazji, żeby to zrobić, bo zawsze w sypialni był któryś z jego współlokatorów, a Severus przeczuwał, że powinien być sam, kiedy zagłębi się w swoim śnie. Zamknął za sobą drzwi, zablokował je zaklęciem i dodatkowo wyciszył całą sypialnię. Zdjął buty, skarpetki i spodnie, zmienił koszulkę na luźniejszą, a bokserski na spodnie od piżamy. Ostrożnie wyjął z kufra buteleczkę z eliksirem, położył się na łóżku, odkorkował ją i wypił zawartość. Gęsty, słodki płyn oblepił mu gardło. Eliksir błyskawicznie rozgrzał go i uśpił. Mała fiolka wysunęła się z bezwładnej dłoni...

Snape, after all this time? Część IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz