Wtorek, 24 maja 1977
– Wszystkiego najlepszego, Ally! – krzyknęły chórem jej koleżanki z roku, gdy tylko dziewczyna otworzyła oczy.
I zaraz zaczęły przepychać się do niej z prezentami. Lilith wygrała i Alison otworzyła paczkę od niej, jako pierwszą. Aż zapiszczała z zachwytu.
– O rety, ale piękna! – uściskała przyjaciółkę i wyskoczyła z łóżka. Niewiele myśląc rozebrała się z piżamy i szybko założyła na siebie bieliznę. Dopiero wtedy sięgnęła po leżącą na łóżku suknię – prezent od Lilith.
Długa, ciemnofioletowa zwiewna suknia z gorsetem zdobiona była o ton jaśniejszym haftem ciągnącym się na skos przez całą jej długość. Widać było, że została uszyta na zamówienie. Specjalnie dla niej. Lilith skończyła sznurować jej gorset i odsunęła się kilka kroków, żeby móc ją lepiej obejrzeć.
– Wyglądasz super – stwierdziła z uznaniem.
– A to do kompletu – powiedziała Marina wręczając jej drugą paczkę.
W środku była para śliwkowych szpilek, idealnie dopasowanych kolorystycznie do sukni. Joanna za to podarowała jej malutką torebko–sakiewkę z czarnej tafty wyszywanej koralikami. Torebeczka miała też bardzo długi pasek i Alison mogła ją nosić zarówno tradycyjnie na ramieniu albo też tak, jak lubiła najbardziej, zawiązaną wokół talii.
Zaprezentowała się dziewczynom w pełnym stroju i z uśmiechem zgodziła się, że wygląda świetnie. Zdjęła z siebie elegancki strój i odwiesiła go na wieszak. Kiecka musiała zaczekać do Balu Debiutantek.
Ubrała się w szkolny mundurek, uczesała się staranniej niż zwykle i z okazji urodzin postanowiła się delikatnie umalować. Coś jej się od życia należało w tym dniu.
– Lil, nie wiesz gdzie jest moja różdżka? Chciałam się umalować...
– Ty? – prychnęła Lilith i opluła się sokiem dyniowym.
– ...i nie mogę jej znaleźć – dokończyła niezrażona zachowaniem przyjaciółki.
Malfoy uspokoiła się trochę i zaklęciem wyczyściła swoją szatę.
– Snape zabrał twoją różdżkę, twierdzi, że ma dla ciebie niespodziankę – wyjaśniła. – A teraz usiądź przed lustrem i się nie ruszaj, pomogę ci z makijażem.
Alison westchnęła cicho, ale posłuchała. Lilith pomruczała coś pod nosem, machnęła różdżką i uśmiechnęła się zadowolona z efektu.
– No i jak? Nie za mocny? – spytała czekając na pochwały.
– O coś takiego mi chodziło – przyświadczyła Alison przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze.
Lilith przyciemniła jej rzęsy, narysowała delikatne kreski na powiekach i pokryła usta trwałym błyszczykiem. Ally wciąż wyglądała delikatnie i dziewczęco, ale jednak dawało się dostrzec różnicę.
– Dzięki – uśmiechnęła się do Lilith. – Teraz idę poszukać Snape'a.
Severus czekał na nią przy wyjściu z pokoju wspólnego. W palcach obracał jej różdżkę, a Alison patrząc na to pomyślała, że chciałaby poczuć dotyk jego delikatnych dłoni na swoim ciele. Ostatnio często nachodziły ją takie myśli. Syriusz był już przeszłością, o której chciała zapomnieć, a skoro Snape wybił sobie z głowy Lily, to dostrzegła w tym szansę dla siebie. Już raz odpuściła i wmówiła sobie, że nic do niego nie czuje, tym razem nie popełni tego samego błędu. Było jej obojętne to, że Severus uparcie twierdził, że znalazł idealną dziewczynę. Zamierzała zawalczyć o swoje szczęście. Uśmiechnęła się do niego promiennie.
CZYTASZ
Snape, after all this time? Część I
FanfictionCo by było gdyby Severus Snape miał w szkole prawdziwych przyjaciół? Jak potoczyłyby się jego losy? Czy zostałby śmierciożercą? A Lily Evans? Jaka była naprawdę? Czy kiedykolwiek wybaczyła Severusowi? I czy naprawdę była w stanie pokochać Jamesa Pot...