Clavis x reader

895 29 9
                                    

Nieprzyjemny ból, ciemność, poczucie jak się rozpływasz. Zapomniałaś wszystkim w ułamku sekundy. Obudziłaś się w windzie, która nieustannie zjeżdżała w dół z jakiegoś wysokiego piętra. Byłaś sama, bynajmniej tak myślałaś. Ujrzałaś długi korytarz po otwarciu drzwi. Nie wiedziałaś co to za miejsce, ani czemu się tutaj znalazłaś. Po twoich policzkach leciały krwawe łzy, czy to miała być kara? Twój wyrok za zły uczynek? Poszłaś do końca korytarza i znalazlaś się w dosyć sporej salke, wyglądem przypominała bar lub jakiś klub. Ujrzałaś od razu trzy postacie. Chłopaka o specyficznym odcieniu zieleni na włosach, białowłosego o nadzwyczajnym spojrzeniu oraz kobietę o kruczoczarnych włosach.

- Przepraszam.. ja.. się chyba zgubiłam. - Próbowałaś skleić zdanie.

- Witaj. To miejsce nazywa się Quinndecim, a ja jestem tutaj barmanem. - Odparł białowłosy bez większych emocji.

- Czemu tutaj jestem? - Zapytałaś.

- Na to pytanie nie mogę odpowiedzieć, przynajmniej na razie... Pamiętasz może jak się tutaj dostałaś? Lub chociaż swoje imię cokolwiek? - Dopytywał.

- Ja.. jestem [T.I], nazwiska nie pamiętam. Nie wiem jak się tutaj dostałam, ale zapewne to kara za to co uczyniłam. - Upadłaś na kolana, a po twoich polikach poleciały gorzkie łzy. Wszyscy skupili wzrok na tobie w zdumieniu.

- Czuż takiego zrobiłaś duszyczko? - Zapytał zielonowłosy, przez co dostał kuksańca od kobiety.

- Ja.. zabiłam moją ciotkę. Od zawsze mieszkałam z nią, matka mnie opuściła w młodych latach, ojciec uciekł daleko. Została mi tylko ta wredna, stara świnia. Znęcała się dzień w dzień, biła.. tak bardzo bolało. - Spojrzałaś na swoje nadgarski, na których widoczne były ślady od kabla, pasa czy też czegoś podobnego.

Niebiesko oki rozszerzył bardziej źrenice. W myślach zdawał się sam karcić za wszystko. Zdawał się wypowiadać "ona wie.. wie wszystko?!" "Jak to jest możliwe.. przecież.. nie". Ostatecznie nie odezwał się wcale.

- Clavis.. Zaprować ją do szefowej.. ona zadecyduje. Widać, że gra nie będzie w stanie zadecydować. - Decim usiadł przy barze i podparł się łokciem.

Zielonowłosy przytaknął i chwycił dość mocno twoje ramię. Razem ruszyliście do windy, lecz ta wyglądała nieco inaczej, jakby mniej strasznie. Dawała uczucie spokoju, bynajmniej na moment. Razem zaczęliście jazdę, prosto na wysokie piętro.

- Dobrze się czujesz panienko? - Zapytał otwierając szerzej oczy.

- Tak.. tak myślę. - Odpowiedziałaś, biorąc głęboki oddech.

Mężczyzna przewrócił oczami, zwyczajnie się nudził.

- Wiesz, że jesteś martwa? - Zaśmiał się, na co ty spojrzałaś w jego kierunku z przestrachem.

- Umarłam? - Zapytałaś jakby bardziej sama siebie.

- To właśnie znaczy 'martwa'. - Uśmiechnął się pod nosem. - Ja jestem jakby pomiędzy życiem, a śmiercią. Nie doświadczyłem ni to jednego, ni to drugiego. - Mężczyzna przykłuł Ciebie do ściany, opierając rękę o jedną ze ścianek. Wyczuwałaś jego oddech doskonale, zakłucał twoją przestrzeń osobistą.

- Nie możesz... - Oznajmiłaś półszeptem, w zasadzie nie byłaś pewna jakie panują tutaj zasady.

- Ja mogę wszystko.. - Zaśmiał się i łagodnie musnął twoje usta, na co spaliłaś buraka. Widział twoją reakcję, co więcej, podobała mu się. Ponowił pocałunek, tym razem śmialej, intensywniej. Po pewnym czasie zatraciłaś się zupełnie i pochłonęłaś przez nowe zajęcie.

- Gdyby to całowanie było osądem, zdecydowanie trafiłabyś do nieba. - Uśmiechnął się.

- A gdyby nielegalny romans z sędzią, zdecydowanie do piekła. - Mruknęłaś i wtuliłaś się w niego.

_______
Wybaczcie za moje lenistwo :( . Nie miałam weny i pomysłów, ale aktualnie myślę, że się poprawie (obiecuje już od miesiąca, ale dobra xD). Sama z siebie piszę shoty jak mam fajny pomysł, ale lubię zamówienia z konkretnymi postaciami, więc zapraszam do napisania komentarza :D .

Anime - One shot'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz