Xiao x Lumine (reader)

820 35 4
                                    

[Wspomnienia z festiwalu lampionów]

Nieco rozczochrane włosy i ciepłe, pełne żaru oczy, które tak dobrze zapadły Ci w pamięć. Chyba właśnie tego dnia, gdy pierwszy raz mieliście okazję porozmawiać w Wangshu Inn, gdy był dla Ciebie tak samo oschły jak dla innych. Poniekąd odstraszało Ciebie to, a poniekąd... było w tym coś co wprawiało krew w szybki pęd, a serce w bicie w zawrotnym tempie, coś co pociągało i było tak niesamowite. Od tamtego dnia częściej odwiedzałaś Wangshu z nadzieją, że go znów zobaczysz, chciałaś by ten beznamiętny wzrok znów na Tobie osiadł, a głos, w którym można było usłyszeć jakby lekkie szeleszczenie, wypowiedział do Ciebie równie bez emocjonalne, niemalże obraźliwe, odpychające słowa, które miałyby oddalić Ciebie od niego, a zadziałałyby zupełnie odwrotnie.

Nienawiść, a może raczej niepewność... wprowadził między was dopiero festiwal, na który tak bardzo chciałaś iść, jednak on z jakiegoś powodu, którego bardzo nie chciał wyjawić, nie miał najmniejszego zamiaru się tam zjawić.

Rzuciłaś mu pełne iskier nadziei spojrzenie, podobne miałaś chyba ostatni raz na wzmiankę o Aetherze. W zasadzie było to już całkiem dawno, na tyle że ciężko było o tym tak łatwo pamiętać. Teraz było znów podobnie, zdołałaś polubić Xiao w szybkim tempie, poniekąd przypominał Ci w jakimś stopniu brata. Chyba od incydentu z Jade Chamber, gdy Ciebie ocalił, wtedy miałaś okazję pierwszy raz poczuć ciepło jego ciała, które zapadło doskonale w Twoją pamięć. Chciałaś go lepiej poznać, spedzać z nim więcej czasu, nawet gdy Paimon mówiła, że to zły pomysł to nie słuchałaś jej, jednak czy było to aż tak nie właściwe?

- W Liyue Harbor będzie pokaz lampionów dzisiejszej nocy... - Siedziałaś akurat na drewnianej ławeczce i wymachiwałaś rozmarzona nogami podczas, gdy Xiao stał nieco dalej i wypatrywał jakby czegoś w oddali, miałaś widok jedynie na jego plecy, więc i teraz nie zaszczycił Ciebie żadnym uśmiechem czy też inną miną. - Nigdy nie byłam na takim festiwalu, chociaż słyszałam,  że jest niesamowicie... - Chciałaś się w końcu dowiedzieć czy Ciebie słucha, a może powinnaś znów rozpocząć milczenie? W końcu słowa wcale nie były dla Ciebie codziennością, racja? Milczenie przy tam szalonei historii bywa nawet cenniejsze od złota. - Xiao, może... - Próbowałaś.

- Nie. - Odparł beznamiętnie, jakby wszelkie emocje w jego umyśle zakluczyły się tam gdzieś głęboko i nie chciały się ujawnić.

- Dlaczego...? - Nie potrafiłaś tego pojąć, może częściowo była to wina tego, że tak mało Tobie mówił.

- Nie chcę tam iść, ludzie świętują i szukają spełnienia marzeń w latarenkach... - Zamilknął momentalnie, a jego wzrok jakby gdzieś uciekł. - Ja osobiście nie wierzę w cuda. - Wydukał krzyżując przy tym ręce na piersi.

- Nie potrafię czasami Ciebie zrozumieć... Chciałabym, ale nie potrafię! - Ostatnie słowa niemal krzyknęłaś ze zirytowaniem i momentalnie wstałaś z ławki z przytupem.

- Jeśli tak bardzo Ci zależy na tych lampach to czemu nie pójdziesz tam sama? - Odwrócił się w Twoją stronę częściowo, jakby wykręcając się, a jego iskrzące oczy Ciebie przeszyły. Zbladłaś, nie potrafiłaś zapanować nad sobą, nie teraz, gdy ten wzrok na Tobie spoczywał.

- Może i pójdę. - Szybko odwróciłaś wzrok wbijając go w ziemie, byle nie złapać z nim kontaktu.

- W porządku. - Westchnął od niechcenia mrużąc przy tym oczy.

***

Jego słowa bolały, wcale się nie uśmiechałaś, jak on mógł Ciebie tak po prostu zostawić, odechciało Ci się festiwalu, choć Paimon nie przegapiła tej okazji by spróbować różnych frykasów. Ty jednak zostałaś na wzgórzu przed Liyue, widziałaś doskonale te tłumy, choć nie byłaś na terenie miasta. Siedziałaś na trawie z kolanami podciągniętymi niemal pod brodę, którą na nich opierałaś. Mijały kolejne minuty, aż dostrzegłaś pierwsze z lampionów i wtedy dopiero bardziej się wyprostowałaś, by móc się przyjrzeć. Jasne światła popędziły po niebie, jedno po drugim.

- Są piękne, czyż nie? - Nie spodziewałaś się tego, że możesz tu spotkać kogokolwiek, serce zabiło Ci mocniej. Starałaś się nie odwracać wzroku, mimo wszystko dostrzegłaś niebieskawe kosmyki, jak zwykle nieułożenie opadające na jego twarz i te iskry w oczach, które tak uwielbiałaś.

- Jednak się zjawiłeś. -Tym razem śmiele odwróciłaś głowę w jego stronę. Usiadł obok i również podciągnął niego nogi.

- W końcu nie jesteśmy w mieście, racja? - W tej chwili się uśmiechnął, a Twoje serce chyba zabiło nieco mocniej, nie widziałaś nigdy jeszcze by przybrał podobną minę. Te rozżarzone tęczówki niemal teraz świeciły przez odbijające światło lampionów.

- Tak, masz racje. - Odparłaś po dłuższej chwili, nieco zakłopotana, bo w końcu dłuższy czas się mu przyglądałaś w tej chwili. Speszyłaś się, a solidne rumieńce wylądowały na twojej buźce. - Wybacz. - Chciałaś jakoś to załagodzić, bo obawiałaś się, że mógłby się za to obrazić.

- Nie masz za co. - Nie spodziewałaś się z jego strony żadnych ciepłych słów czy gestów, nie od niego, jednak znów Ciebie zaskoczył. Jego dłoń powędrowała na Twoją, którą podpierałaś się o ziemię. Delikatnie ją na niej położył jakby chcąc ją złapać. Poczułaś przyjemny dreszcz zaskoczenia. - To ja powinienem przeprosić, jestem zbyt zimny dla Ciebie, Lumine. - Jego wzrok powędrował na Twoją osobę.

- Jeśli to jest dla Ciebie naturalne, to właśnie tego chcę Xiao. Nie potrafiłabym patrzeć jak zmuszasz się do sztucznego ciepła. - Wtopiłaś wzrok w ziemię.

- Przy Tobie nie jest ono nienaturalne, przeciwnie... Chcę Ciebie lepiej poznać. - Znów posłał Tobie uśmiech i teraz poczułaś jakie ciepło od niego biło, odpowiedziałaś jedynie podobnym gestem, choć zapewne w tej chwili nic nie mogło mu dorównać. To Xiao stał się gwiazdą, w końcu to był wieczór mu dedykowany. To właśnie on dzisiaj błyszczał i zapewne nie tylko w Twoich oczach.

Anime - One shot'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz