Sting Eucliffe x reader

663 45 11
                                    

Byłaś podróżniczką, a może bardziej zagubioną dziewką pozbawioną dachu nad głową. Nie przyznawałaś się jak dotąd nikomu, co tak właściwie zmusiło ciebie do tej podróży, nie chciałaś pokazać swojej słabości. Na zewnątrz panował mrok, a śnieg wciąż sypał nieustannie. Szłaś w tą okropną pogodę, nie miałaś wyboru, jeśli chciałaś przeżyć. Wyczerpanie, chłód.. wszystko to miało na ciebie negatywny wpływ.
Udało Ci się dotrzeć w obrzeża jakiegoś miasteczka, ujrzałaś przed sobą ogromny budynek, jakby gildyjny. Szłaś w jego stronę, jednak czułaś się z każdym krokiem co raz gorzej. Mogłaś się właśnie wpakować w tarapaty, ale nie miałaś lepszego wyboru. Stanęłaś chwiejnie przed wielkimi drzwiami i zapukałaś resztą sił w nie trzykrotnie, aż w końcu twoja siła zniknęła, a ty upadłaś bezwładnie na ziemię, mdlejąc oczywiście.

Była to gildia Sabertooth, w środku panowała akurat uczta, więc na twoje szczęście wszyscy kręcili się w pobliżu wejścia.

- To dziwne? Też słyszeliście to pukanie? - Sting nie ukrywał zdziwienia, jednak nikt nie słyszał tego oprócz smoczego zabójcy cienia. - Pójdę sprawdzę lepiej co takiego od nas chcą. - Blondyn wstał z miejsca i ruszył w kierunku drzwi. Na dworze było chłodno, więc otwierając drzwi od razu poczuł jak jego ciało reaguje na temperaturę. Rozejrzał się, aż w końcu spojrzał na ziemię, gdzie leżałaś ty, a twoja peleryna okrywała twoje ciało. Chłopak odsunął twój kaptur, w zasadzie się wystraszył, bo wyglądałaś jak w pół żywa. Blada, zimna skóra, sine usta, oczy zamknięte i z wolna unosząca się klatka piersiowa. Sting podniósł ciebie i wziął na ręce, a następnie wprowadził do budynku gildii i zatrzasnął wrota.

- Mamy gościa. - Odparł trzymając ciebie trochę na styl panny młodej.

***

Nadal nieprzytomna, jednak tym razem już w ciepłym łóżku. Chłopak rozpalił w kominku i siedział obok. Miał nadzieję, że się obudzisz. Patrzył na ciebie, bał się, ale również był niepewny, w końcu nie wiedział kim jesteś.
Mijały kolejne minuty, godziny, a ty w końcu się zaczęłaś budzić. Z wolna otwierałaś oczy chcąc pierw zbadać otoczenie. Zerwałaś się pełna rozpaczy i strachu, zawinęłaś w kołdrę ze łzami w oczach. Ujrzałaś jednak wyraźnie oszołomionego chłopaka na krześle obok łóżka.

- Gdzie ja jestem? Proszę.. nie rób mi krzywdy. Ja zwyczajnie zabłądziłam. - Kryształowe łzy spływały po twoim poliku.
- Spokojnie, nie mam złych zamiarów. Zdaje się, że zemdlałaś. Na dworze jest wyjatkowo zimno, nie powinnaś w taką pogodę wyruszać na wyprawy. - Wystawił dłoń w twoją stronę i delikatnie dotknął twojego polika i otarł łzy. Teraz dopiero dostrzegł jao bardzo delikatna jest twoja skóra.
- Ja... przepraszam za kłopot. Nie miałam wyboru co do mojej wędrówki, to musiało się tak skończyć. - Nieco odkryłaś kołdrę, byłaś ubrana w nieco za dużą koszulkę i spodenki, teraz to dostrzegłaś.
- Minerva ciebie przebrała. Jest moją przyjaciółką, aktualnie znajdujemy się w budynku gildii w części sypialnej. - Chłopak puścił ci delikatny uśmiech, a ty cieszyłaś się w duchu, że to kobieta ciebie przebrała, umarłabyś chyba ze wstydu, gdyby nieznajomy facet miał widzieć ciebie w samej bieliznie.
- Jestem [T.i]. - Postanowiłaś w końcu się przedstawić.
- Miło mi. Ja jestem Sting, mistrz gildii Sabertooth. - Chwycił delikatnie twoją dłoń w akcie przyjaźni. - Wspomniałaś, że nie miałaś wyboru co do swojej wędrówki, jeśli mogę zapytać.. Właściwie to czemu nie moglaś? - Spojrzał ze zmartwieniem malującym się ja ślicznej twarzyczce.
- Nie mam domu. Nie jestem pewna dlaczego, ale zapewne zostałam wyrzucona. Nie pamiętam chyba wszystkiego, wybacz. - Spuściłaś wzrok na ciemno czerwoną pościel. - To twój pokój? - Spytałaś lekko zawstydzona, bo na dobrą sprawę teraz uświadomiłaś sobie, że nadal nie wiesz gdzie jesteś.
- Tak, nie przejmuj się tym. - Zaśmiał się pod nosem.
- Dziękuję za opiekę. - Odparłaś i ziewnęłaś zakrywając usta. - Wybacz, nadal jestem zmęczona.
- W porządku. - Westchnął. - Nie będziesz mieć nic przeciwko, jeżeli położę się obok ciebie? Przyznam, nie miałbym gdzie spać jeżeli nie tutaj. - Podrapał się nerwowo po karku.
- W porządku. - Przesunęłaś się na łóżku, a chłopak położył się na wyznaczonej dla niego części.
- Dobranoc [T.i]. - Ułożył się do snu.
- Dobranoc Sting. - Odparłaś.

***

Sen ten nie trwał długo, męczyły ciebie koszmary senne. Podczas jednego się obudziłaś, wystraszona. Sting nadal leżał obok ciebie, wyglądał niewinnie, jak dziecko.
- Sting.. - Wyszeptałaś.
- Hmm... - Mruknął lekko się przebudzając.
- Mogę się w ciebie wtulić? Ja.. miałam zły sen. - Przyznałaś z lekkim strachem, ale w odpowiedzi chłopak tylko zrobił miejsce bliżej siebie, a gdy się przysunęłaś to objał ciebie w talii, tak, że plecami i całą tylną patrią ciała dotykałaś jego klatki, głowę schował w zagłębieniu twojej szyi i delikatnie wargami musnął twoją szyję.

- Nie bój się [T.i], jestem przy tobie. - Kciukiem zataczał delikatnie kółka na twoim gołym brzuchu. Czułaś się przy nim niesamowicie bezpiecznie. Jak przy przyjacielu, którego znasz całe życie.

Anime - One shot'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz