Natsu Dragneel x reader

1.5K 73 12
                                    

Obudził Cię krzyk oraz nawoływanie, które z każdą chciwą było co raz głośniejsze. Mimo wszystko nie chciałaś wyrwać się ze snu. Był przyjemny, czułaś się jak księżniczka. Otworzyłaś oczy przerywając tym samym piękny taniec wraz z ukochanym.

- Erza? Jest tak wcześnie... czemu mnie budzisz? - Ziewnęłaś i spojrzałaś na kobietę.

- Jak to [T.I]? Nie pamiętasz!? - Zaśmiała się pod nosem. - Dzisiaj Twój wielki dzień!

No tak. Dzisiejszego dnia miałaś wyjść za mąż. Oczywiście za nikogo innego jak Nachiego Silverliesa. Taka była wola twoich rodziców, nie pozwolili Ci decydować. Zwłaszcza, gdy dowiedzieli się o uczuciach do pewnego ognistego chłopaka, wówczas przyśpieszyli decyzję o ślubie.

- W takim wypadku wolałabym się więcej nie obudzić. - Fuknęłaś pod nosem. - Doskonale wiesz, że się nie cieszę! - Przetarłaś oczy, do których napływały Ci pojedyncze łzy.

- Nawet tak nie mów! Rozumiem jak to jest, gdy nie możesz być z ukochanym... Jellal mi to pokazał. - Czerwonowłosa podeszła do okna i poparzyła w dal. - Jednak... musimy dalej trwać, chociażbyśmy mieli odgrywać najgorszy scenariusz, czyż nie? - Spojrzała ukratkiem na Ciebie.

- Być może masz rację. - Położyłaś dłoń na sercu. - Czyli najwyższy czas się przygotowywać jak rozumiem?

- Lucy czeka z krawcową w rynku magnolii. Tam ubierzesz suknię, a nasza duszkowa czarodziejka poprosi Cancer'a, by ułożył twoją fryzurę. - Erza uśmiechnęła się w Twoją stronę.

- Daj mi kilka minut na przygotowanie. - Rzuciłaś, na co ta wyszła z pokoju. W tym czasie założyłaś pierwsze lepsze ubrania i związałaś swoje długie [k.w] włosy w warkocz.

***

Wraz z Erzą weszłaś do niewielkiego budyneczku krawcowej. Tam spotkałyście się z Lucy.

- Ile można czekać! - Zaśmiała się blondynka.

- Nasza królewna lubi spać... - Czerwonowłosa odpowiedziała, uśmiechając się przy tym.

- Ach... [T.I] zazdroszczę Ci strasznie! Mam nadzieję, że wkrótce będę przeżywać podobne chwilę z Natsu. - Lucy się rozmarzyła.

Skrzywiłaś się i poczułaś jak coś łapie twoje serce i miażdży na proch.
Jak wiadomo Heartfillia od dłuższego czasu czuje coś do różowowłosego, jednak ciężko nazwać to miłością. Nie chciałaś jej ranić, a jednocześnie twe uczucie do Natsu było psute przez rodziców.

- Dobrze kochana, zmierz tę suknię! Napracowałam się wyjątkowo nad tym projektem... - Staruszka starała się rozluźnić atmosferę.

- Niech będzie. - Wraz z krawcową udałaś się na zaplecze, gdzie założyłaś długą, białą, pełną koronek i zdobień suknię. W takim momencie nie czułaś już żalu do ślubu i zapomniałaś o swojej sytuacji. - Jest cudowna. - Uśmiechnęłaś się, a nawet trochę zarumieniłaś.

- Czas na fryzurę! Zostało nam niewiele czasu. - Blondynka niezwłocznie przyzwała gwiezdnego ducha, który zajął się twoimi włosami. Aktualnie były lekko falowane, długie i wyglądały nienaturalnie idealnie. Spojrzałaś w lutro. - Dziękuję Cancer, Lucy, Erza, pani Greenshine, wszytko co dla mnie zrobiliście.. to bardzo miłe. - Uśmiechnęłaś się lekko.

- Wiem słońce, że tego nie chcesz.. ale pani [t.n.] zniszczyłaby mój biznes za spiskowanie przeciw niej. - Staruszka powiedział zrozpaczona.

- Doskonale to rozumiem pani Greenshine, nie mam żalu. - Wzięłaś głęboki oddech.

- Już jest późno! Chodźmy moja droga, to nadal twój dzień, nie możesz się spóźnić na własne wesele. - Erza Cię skarciła i pociągnęła za rękę za sobą.

***

Twój najgorszy scenariusz się spełniał. Jeszcze dzisiaj wykonasz taniec ze swym małżonkiem, którego nienawidzisz. W śnie, który rano jeszcze Cię ratował od rzeczywistości, wykonywałaś ten taniec z Natsu, jednak to niemożliwe.

Dzwony rozległy się dostatecznie głośno, w tym momencie cała sala umilkła. Wraz ze swoim ojcem podeszłaś do ołtarza, tam zostawił Ciebie wraz z Silverliesem. Chłopak miał granatowe włosy, nie był brzydki, jednak nadal nie chciałaś być jego żoną.
Omówiliście całą formułkę, docierając do tego ważnego momentu, który decyduje o wszystkim.

- Decyzję panny [T.I] unieważniam, jednak zapytam pana. Czy ty, Nachi Silverliesie chcesz pojąć tą oto tutaj [T.i oraz T.n] za żonę?

- Tak. - Chłopak uśmiechnął się pod nosem z miną napaleńca.

- Jeżeli jest tu ktoś kto nie zgadza się z tym związkiem małżeńskim... niech powie teraz lub umilknie na wieku. - Mężczyzna zrobił dramatyczną pauzę. Cisza przedłużała się w nieskończoność. Miałaś ochotę użyć teraz magicznego zaklęcia na sobie, chociaż to nie było możliwe. Do twoich oczu napływaly łzy, jedyne o czym marzyłaś w tym momencie to umrzeć, bo i to wydawało Ci się lepsze od poślubienia osoby, której szczerze nienawidzisz.

- Nie zgadzam się! - Usłyszałaś dobrze znajomy Ci głos, a twe serce przyspieszyło bicie. - Nie zgadzam się, aby moja ukochana musiała dłużej cierpieć przez rodzine. - Różowowłosy zbliżył się.

- Co ty sobie wyobrażasz!? Nie powinno Ciebie tutaj być Dragneel!! Straże! - Twój ojciec zaczął wrzeszczeć, a wręcz panikować.

- [T.I]? Masz zamiar dalej jego słuchać? - Chłopak podszedł jak najbliżej mógł i chwycił twoją dłoń.
Spojrzałaś jedynie w jego oczy, swoimi zeszklonymi od łez.

- Zostaw moją żonę! - Nachi warknął wściekły.

- Nikt wam ślubu nie udzielił i nie udzieli. - Natsu użył ognistego ataku, aby odepchnąć granatowowłosego na odległość i nie zrobić krzywdy w jednym.

- [T.i], kocham Cię i nie mam zamiaru oglądać jak jakiś burak chcę mi Ciebie odebrać. - Chłopak złączył wasze usta w pocałunku, a ty odwzajemniłaś go.

- Natsu.. nie zostawiaj mnie więcej. Jesteś jedynym, do którego należy moje serce.

- Staruszku, udziel nam ślubu pewnego dnia. - Różowowłosy uśmiechnął się, wyszczerzając zęby. Wziął Ciebie na ramiona, dzięki czemu uciekliście. Wtulałaś się w jego klatkę, czułaś się bezpiecznie.

***

Siedzieliście sami na jednej z górek przy rzece i obserwowaliście gwiazdy.

- Dziękuję za wszystko. - Uśmiechnęłaś się i zarumieniłaś mocno.

- Nie masz za co.. to tylko przez moją samolubność. - Zaśmiał się nerwowo. - Przyznam, że do twarzy Ci w tej sukni.

Spojrzałaś na chłopaka. Był co prawda ubrany w to samo co zazwyczaj, jednak nadal nieziemsko przystojny.

- Głupio pytać patrząc na mój wygląd, ale.. zatańczysz? - Natsu podał Ci dłoń, a ty bez wachania się zgodziłaś.
Dzisiejszy wieczór zakończyliście tuląc się, całując i przebywając jedynie w swoim towarzystwie.

- Kocham Cię Natsu.. - Cmoknęłaś jego nos.

- Ja Ciebie też [T.I], ja Ciebie też... - Wyciszył delikatnie głos powtarzając to za drugim razem.

_________________

Taki pomysł mi się wkradł na tego shota i jestem całkiem zadowolona ^^ . Nie jestem przekonana do mojego stylu pisania, no ale cóż...

Anime - One shot'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz