~30~

6.8K 404 13
                                    


Dziewczynka czekała. W tego typu sytuacjach, zawsze była niecierpliwa. Dała mu godzinę, jednak Tyler się nie zjawił. Czyżby nie mówił poważnie? Może ją olał i uciekł sam? Nie miała pojęcia ,co o tym myśleć. Wzięła więc swój plecaczek i wychodząc po cichu z pokoju dziewcząt, skierowała się piętro wyżej. Bezszelestnie wspięła się po schodach i otworzyła drzwi. Łóżko Tylera znajdowało się praktycznie przy wejściu do pomieszczenia, więc brunetka od razu udała się w tamtą stronę.

-No pięknie.- mruknęła pod nosem, na widok śpiącego chłopaka. Szturchnęła go delikatnie kilka razy, aż jej przyjaciel się obudził.

-To już?- spytał sennie. Dziewczyna zmrużyła niebezpiecznie oczy.

-To twoje już, było godzinę temu matole!- ze złością pokazała mu godzinę na swoim zegarku.

-Cicho, bo wszystkich obudzisz.- chłopak podniósł się i wziąwszy swoje rzeczy, wyszedł z brązowooką na korytarz.- Wszystko gotowe?

-A jak myślisz?- spytała z ironią. Jak można przespać ucieczkę z sierocińca?

-No to na co jeszcze czekamy?- białe ząbki Tylera błysnęły w blasku księżyca. Pociągnął swoją przyjaciółkę na dół, do pokoju wspólnego dziewczyn. Nie mogli wyjść drzwiami, ponieważ na dole miały pokój ich wychowawczynie, a one rzadko kiedy spały. Niektóre dzieci twierdziły, że ich opiekunki są wampirami.

Przebiegli cicho przez cały pokój i podeszli do otwartego okna. Tyler wyjrzał na zewnątrz. Od parapetu, aż po samą ziemię, rósł długi pęd.

-Ty pierwszy, cwaniaczku.- rzuciła dziewczyna. Ona mogłaby po prostu zeskoczyć, ale wiedziała, że Tylerowi, jako zwykłemu człowiekowi, byłoby bardzo trudno.

-Długo ci zajęło wyhodowanie tego?- spytał chłopiec wspinając się na parapet i szukając odpowiedniego oparcia dla stóp. 

-Pół godziny.- odpowiedziała dziewczynka i przyglądała się, jak jej towarzysz, jest coraz niżej. 

-To o wiele krócej, niż ostatnio.- zauważył. 

-Praktyka czyni mistrza.- odpowiedziała i wyskoczyła. Leciała przez krótką chwilę, po czym wylądowała na ugiętych nogach. Tyler jeszcze męczył się na swojej roślinnej poręczy. 

-Szpanerka z ciebie, wiesz?- rzekł, gdy w końcu znalazł się na dole. Dziewczyna wzruszyła ramionami. 

-Mówisz tak, bo ty tak nie umiesz.- odgryzła się. Podeszli do ogrodzenia i przeszli przez dziurę w nim. Byli już poza terenem sierocińca. 

-Czujesz to?- spytał chłopak, wdychając powietrze. 

-Spaliny? Ogólny zapach ścieków? Czy może lekką nutkę kocich odchodów?

-Nie! Tak pachnie wolność!- zaśmiał się Tyler i ruszył przed siebie ulicą. 

-Skoro tak mówisz.- mruknęła brunetka i ruszyła za nim. 

-To co teraz robimy?- spytał Tyler. 

-Rozsądnie byłoby zostać kilka dni w mieście, poczekać aż sprawa trochę ucichnie.- odparła. 

-A potem? 

-Potem gdzieś wyjechać. Najlepiej  gdzieś daleko. 

-W jakieś ciepłe miejsce. Pełne życzliwych ludzi.- rozmarzył się Tyler. 

-Ty to masz wymagania.- prychnęła dziewczyna. 

-A ty gdzie byś chciała pojechać?- zagadnął chłopak i przeszedł przez ulicę. 

-Nie wiem. Nie mam chyba jakiś szczególnych pomysłów.- odpowiedziała i się zamyśliła. Wiele razy marzyła o chwili, gdy w końcu wyrwie się z tego miejsca. Jednak nigdy nie planowała swoich dalszych losów. Gdzie zamieszka, co będzie robić. To wszystko wydawało jej się małym problemem, który będzie rozwiązywać na bieżąco. A teraz? Żałowała, że nie miała jakiegoś konkretnego planu. 

-Myślisz, że się nada?- spytał jej przyjaciel, wyrywając dziewczynę z zamyślenia. Stali przed wielkim budynkiem, najprawdopodobniej był opuszczony. Jego wygląd był trochę przerażający, niczym z horroru. 

-Będzie idealny.- skomentowała jego wygląd brunetka i ruszyła w jego stronę.




Jutro rano wstawię następny.

Obiecuje na mały paluszek.

Do zaczytania ;)

 Boskie uczucia || Loki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz