10. 25.10.2019

84 5 0
                                    

Tobiash

Nell powiedział, że nie poleca placówek działających z ramienia departamentu zdrowia i poleciła ośrodek, z którego wyszedłem. Miał najlepszą skuteczność w kraju, ale był też najdroższy. Ben nie miał tyle pieniędzy. Nawet ja nie miałem tyle... trzymałem trochę zaoszczędzonych pieniędzy, z czasów, gdy sprzedawałem PeH, ale obiecałem sobie, że nie ruszę tych pieniędzy, a one i tak by nie wystarczyły. Chyba powinienem porozmawiać z tatą. Obiecał, że zawsze mi pomoże, ale w sumie to nie była pomoc dla mnie. Ojciec robił i tak dużo. Zapłacił na odwyk i studia, utrzymywał mnie, więc głupio było mi prosić, go o jeszcze więcej hajsu. Pomagał też Scottowi. W końcu jednak poszedłem z nim porozmawiać. Może razem znajdziemy jakieś wyjście. Zapukałem do jego gabinetu. Krzyknął proszę, a ja wszedłem do pomieszczenia. Siedział przy biurku, z papierosem w dłoni i telefonem przy uchu. Okno było otwarte, a w pokoju było dość zimno.

- Nie będę przeszkadzał – powiedziałem cicho, ale tata machnął ręką i do słuchawki powiedział, że musi już kończyć i nie zgadza się na ich warunki. Szybko się rozłączył i ostatni raz zaciągnął się swoim papierosem. Wskazał mi krzesło i wstał, żeby zamknąć okno. Usiadłem.

- Coś się stało? – zapytał zdziwiony. Nieczęsto przychodziłem z nim rozmawiać.

- Mój kolega Ben... ten co był kiedyś u nas na kolacji?

- Tak, wiem. Co z nim?

- Jest uzależniony od kokainy - powiedziałem po chwili. Spojrzałem na tatę. Spoważniał i zmrużył oczy, przyglądając się mi uważnie.

- Nie powinieneś się z nim zadawać...

- Chcę mu jakoś pomóc. On nie ma pieniędzy na leczenie. Pomyślałem, że moglibyśmy mu jakoś pomóc. Jest inteligentny, ale się pogubił, jak ja... zasługuje na drugą szansę.

- Są bezpłatne ośrodki...

- Które nic nie dają. Rozmawiałem z Nell...

- Zastanowię się nad tym. Może razem z Dominic i Heather chcieliby ze mną utworzyć fundację pomagającą uzależnionym. Może Robert by się dołożył... porozmawiał z nimi i dam ci znać – powiedział po chwili. Uśmiechnąłem się szeroko i wstałem szybko z miejsca.

- Dziękuję! – krzyknąłem z entuzjazmem i wybiegłem z gabinetu. 

Walka o MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz