Carmen
Był już początek grudnia. Za dwa dni miałam mieć kolejny egzamin. Tymczasem miotałam się po mieszkaniu i szukałam notatek. Nigdzie nie mogłam ich znaleźć, a musiałam jak najszybciej zacząć się uczyć. Na Wizzow nie miałam co liczyć, ona nie notowała. Twierdziła, że wszystko pamięta z wykładów. Sądziłam, że to przez PeH, ale potem i tak uśmiechała się do mnie ładnie i pożyczała je ode mnie do skserowania. Teraz musiała mi ich nie oddać albo po prostu je zgubiłam . Zadzwoniłam do dziewczyny, ale włączyła się poczta. Pewnie była z Mike'm albo Terry'm, już sama nie wiedziałam z kim teraz się spotykała. Odetchnęłam głęboko i wyszłam z mieszkania. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam na górę. Była szansa, że Toby posiadał swoje notatki z pierwszego roku. Zapukałam i poczekałam aż otworzy mi drzwi. Jednak zamiast Kempa ujrzałam Evana.
- Cześć – powiedziałam z uśmiechem. – Jest Tobiash? Mam sprawę.
- Cześć. Jest, ale obawiam się, że nie będzie w stanie ci pomóc.
- Nawet nie wiesz o co mi chodzi... - zauważyłam. Trochę zaniepokoił mnie ton kuzyna Wii.
- Ale i tak ci nie pomoże.
- Dlaczego? – drążyłam temat. Chłopak długo milczał. – Evan, czy coś się stało?
- Nie... Wszystko jest okej.
- Jakoś ci nie wierzę. Dlaczego Toby nie może sam ze mną porozmawiać?
- Śpi – powiedział szybko, wiedziałam, że kłamie.
- Jest środek dnia – zauważyłam.
- Co z tego? Był zmęczony to poszedł spać – odpowiedział lekko zirytowany. Nie chciał mi powiedzieć prawdy.
- Więc co ty u niego robisz? Siedzisz sam w jego mieszkaniu, gdy on śpi?
- Tak! – podniósł lekko głos. – Idź już, Carmen – powiedział i spróbował zamknąć mi drzwi przed nosem. Uniemożliwiłam mu to, wkładając swoją nogę między drzwi, a futrynę. Trochę bolało, ale musiałam wiedzieć, co się tu dzieje.
- Przyszłam pożyczyć od niego notatki z diagnostyki. Swoje zgubiłam i pomyślałam, że on będzie miał. Na pewno mi nie pomoże? – zapytałam z nadzieją.
- Poczekaj tu – powiedział i wszedł w głąb mieszkania. Chyba nie myślał, że serio będę stała w progu. Weszłam po cichu za nim. rozejrzałam się po mieszkanku. Rozkład pomieszczeń był taki sam, jak u mnie. Moją uwagę przykuł jednak leżący na podłodze Toby. Był strasznie blady, na jego czole lśniły kropelki potu, a jego ciało drżało rytmicznie co jakiś czas. Podeszłam do niego i kucnęłam obok, dotknęłam jego czoła. Wyglądało na to, że miał gorączkę.
- Miałaś czekać przed drzwiami – powiedział Evan stając przy mnie. W dłoni trzymał plik kartek. Nie wydawał się zaniepokojony stanem przyjaciela.
- Co mu jest? – zapytałam przejęta.
- Idź już – powiedział i wcisnął mi do rąk notatki. Chciał mnie wyprowadzić z mieszkania.
- Powinniśmy wezwać karetkę – zauważyłam stając w miejscu. – On ma wysoką temperaturę – dodałam, a Evan prychnął. Znów znalazłam się obok Tobiasha. Sprawdziłam jego puls. Był przyśpieszony. – Trzeba mu pomóc! – krzyknęłam.
- Opanuj się, kobieto. U niego to normalne... zawsze, gdy ma zjazd tak wygląda i reaguje. Za chwilę mu przejdzie.
- Zjazd? – zapytałam wstając i patrząc na kuzyna mojej przyjaciółki.
- Po prochach. Sam już nie wiem, co on ostatnio bierze...
- Jakich znowu prochach? On...
- Myślałaś, że Toby jest taki święty? Lepiej niech ci powie, dlaczego od prawie trzech lat nie pojawił się w domu. Powinnaś już iść. Niedługo zacznie wymiotować. Nie chcesz tego widzieć – kiwnęłam głową i ostatni raz spojrzałam na przyjaciela. Wzięłam do ręki notatki i wyszłam z mieszkania. Evan zamknął za mną drzwi. Wróciłam do siebie. Miałam się uczyć, ale nie mogłam się skupić. Cały czas miałam przed oczami Tobiasha. Przez myśl by mi nie przeszło, że on może coś brać. Szczególnie po tym, jak ostrzegał mnie przed PeH'em, a teraz wiem, że mówił to z własnego doświadczenia. Był uzależniony. Z tego co widziałam to nawet bardzo... Martwiłam się o niego. Musiałam mu pomóc. Nie mogłam stać i bezczynnie patrzeć na to jak się truje i niszczy swój organizm. Jest młody i utalentowany. Miał jeszcze mnóstwo życia przed sobą ,a ja postanowiłam sobie, że nie pozwolę mu go zmarnować. Zdecydowałam, że porozmawiam z nim, jak tylko odzyska świadomość.
CZYTASZ
Walka o Miłość
RomansaTobiash i Carmen. Dwie zupełnie różne osoby, zupełnie różne charaktery. Znają się od dziecka, ale nigdy nie byli sobie bliscy. Czy gdy spotkają się w obcym mieście, daleko od domu, to uda im się do siebie zbliżyć? Czy taki przypadek pomoże im odnal...