7. 13.07.2019

15 1 0
                                    

Carmen

Sylenada pilnowała mnie i nie pozwalała odwiedzić Tobiasha. Nie chciała, żeby ktoś dowiedział się, co nas łączyło. Ja musiałam go zobaczyć, chciałam tylko upewnić się, że wszystko jest w porządku.

Wymknęłam się w nocy z mieszkania i taksówką pojechałam do szpitala. Pielęgniarka znała mnie i wpuściła na oddział pod pretekstem odwiedzin u mamy. Zanim jednak poszłam do niej, stanęłam przed salą Tobiasha. Odetchnęłam głęboko. Nadal się wahałam. Zanim jednak rozmyśliłabym się albo ktoś bym mnie zobaczył, cichutko uchyliłam drzwi od pokoju. Leżał blady na łóżku. Przełknęłam ślinę i powstrzymałam łzy. Żył, to było najważniejsze. Nie mogłam na niego patrzeć. Jego widok od razu wywołał u mnie łzy. Tak bałam się, że mógł umrzeć, że mogłam już go więcej nie zobaczyć, a naszą ostatnią normalną rozmową była kłótnia....

Tak szybko, jak weszłam tak opuściłam też salę. Zamknęłam drzwi i nadal starając się nie rozpłakać poszłam do mamy. Zdziwiła się, kiedy mnie zobaczyła. Rzuciłam się w jej ramiona i zaczęłam płakać. 

Walka o MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz