4.

12.3K 428 8
                                    

Postanowiłam przenocować dziś u Katie. Jej rodzice nigdy nie mają z tym problemu, nawet jeśli dziewczyna ukrywała u siebie w domu pijanych nastolatków (czasy gimnazjum) przed rodzicami. Tym razem też tak było. Nie chciałam wdawać się w żadne szczegóły, więc powiedziałam jej po prostu, że pokłóciłam się z rodzicami. Dziewczyna pożyczyła mi swoje ciuchy a ja od razu po kąpieli wskoczyłam do łóżka. Przyznam się, że przez dość długi czas tylko udawałam, że śpię, a tak naprawdę myślałam o wydarzeniach dzisiejszego dnia. Zastanawiałam się co będzie dalej. Jestem przecież dorosła i nie mogą mnie do niczego zmusić, ale z drugiej strony chciałam pomóc swojej mamie. Moja siostra i ojciec mogą zgnić w piekle ale mama jest dla mnie ważna. W tym właśnie momencie uświadomiłam sobie, że muszę z nią porozmawiać. Dyskretnie odblokowałam swój telefon, żeby nie przeszkadzać Katie i napisałam do mamy SMS o treści ,,spotkajmy się jutro w południe przy ratuszu.'' Nawet nie musiałam czekać na wiadomość od niej, bo wiedziałam, że na pewno się zjawi.

Następnego dnia w południe

Czas strasznie mi się dłużył, gdy czekałam na mamę na ławce w rynku. Kupiłam sobie tradycyjnie waniliowego shakea w McDonald's i gdy byłam w połowie picia, już prawie straciłam nadzieję na to, że moja matka się dziś zjawi. Gdy wypiłam napój i wyrzucałam go do kosza, skończyła się moja cierpliwość. Postanowiłam wrócić do Katie i mieć nadal wyjebane, ale właśnie w tej chwili moje rozmyślania przerwał tak dobrze znany mi głos. Odwróciłam się do swojej rodzicielki i przywitałam się z nią nieco z dystansem.

-Przepraszam za to co się wczoraj stało- powiedziała, a z jej oczu poleciały pojedyncze łzy. Zrobiło mi się jej szkoda, ale to nie ona jest tutaj ofiarą tylko ja.

-Wszystko fajnie, pięknie ale ja nadal nie wiem co to za długi i co to za bogacz. Żeby podjąć się czegoś takiego, muszę być pewna, że robię dobrze- stwierdziłam z powagą i nie zamierzałam odpuścić tak szybko jak wczoraj.

-Zadłużyliśmy się we frankach- przymknęłam oczy, bo zakręciło mi się w głowie. To najgorsza i najgłupsza rzecz jaka mogła im się przydarzyć- Nie możemy tego spłacić już od kilku dobrych lat, a teraz ledwo wiążemy koniec z końcem. Jeden z najbogatszych ludzi w kraju ma syna w twoim wieku. Stwierdził, że to najwyższa pora, żeby chłopak się ustatkował. Poza tym jest dziedzicem firmy, więc potrzebuje rodziny, która go wesprze.

-Nawet takiej udawanej?- prycham, przerywając jej.

-Ale pomyśl tylko- mówi z przejęciem- będziesz miała mnóstwo pieniędzy i nie będziesz musiała się o nic martwić. Już nigdy.

-I będę żyć bez miłości, a mój mąż będzie mnie zdradzał. Cudowne życie, naprawdę- sarkam.

-Miłość może przyjść z czasem, a dzieci mogą być i bez miłości. Nie ważne czyje to będą dzieci, będą twoje i będą cię kochać, więc miłość zawsze będzie cię otaczać. Poza tym ja cię kocham. I z tego co widzę, to ty też nie bardzo potrafisz sobie zaplanować przyszłość- przygryza wargę ze skruchą, jakby zrozumiała, że powiedziała zbyt wiele.

-Nie wiem- jęknęłam i schowałam twarz w dłoniach. To bardzo trudna decyzja. Wyjść za nieznajomego faceta (przynajmniej wiem, że to nie jakiś stary dziad) i uratować rodzinę przed wylądowaniem na ulicy czy może lepiej żyć tak jak teraz i spłacać cudze kredyty, mając przy okazji na utrzymaniu swojego znienawidzonego ojca i siostrę?

-Przemyśl sobie to wszystko. Jeśli chcesz, umówię was na spotkanie. Wszyscy się spotkamy i wtedy podejmiesz decyzję. Będzie to raczej sztywne spotkanie ,,biznesowe'' ale chyba lepsze to niż nic- wiem, że starała się mnie jakoś pocieszyć, ale jak na razie marnie jej to szło.

-Zgoda. Chcę go najpierw poznać- podjęłam szybką decyzję i odeszłam, zanim zdążę zmienić zdanie.

Następnego dnia wieczorem

Tak jak obiecała mi mama- umówiłam się na spotkanie ze swoim na 50% przyszłym narzeczonym. A raczej ona mnie umówiła. Ja do tej pory nie wiem kim jest ten chłopak, jak wygląda, jak ma na imię i inne takie podstawowe rzeczy, które nawet najgorsi wrogowie o mnie wiedzą. Postanowiłam się chociaż ładnie ubrać. Założyłam granatową sukienkę, której jeszcze nigdy przedtem nie miałam na sobie, bo trzymałam ją na jakąś wyjątkową okazję. Czuję, że bardziej wyjątkowa już mi się nie przytrafi, więc czemu by nie?
Dosłownie kilka minut przed przyjściem tajemniczego milionera zaczęłam się bardzo stresować. Spotykam się z nim sama, w kawiarni ale mimo wszystko sama. Spotkam go po raz pierwszy w życiu i nie będzie to raczej książę na białym koniu, tak jak to często w bajkach bywa. Moje życie to zdecydowanie nie jest bajka. Nigdy jeszcze nie spotkałam księżniczki, zaczarowanej żaby ani latającego samochodu. A bardzo bym chciała. Ucieszyłabym się nawet z przypadkowego spotkania na ulicy z jakimś przystojniakiem. Albo żeby mój przyszły mąż wylał na mnie kawę wychodząc z kawiarni i w rewanżu zaprosił mnie na kolację. Tak często rozpoczynają się romanse w książkach, co szczerze mówiąc zawsze mnie pociągało.
Byłam umówiona z NIM na osiemnastą. Jest dopiero siedemnasta trzydzieści, więc postanowiłam wyciągnąć książkę i trochę poczytać. Ostatnio nie miałam na to w ogóle czasu, a książki to całe moje życie. Po chwili zaczął mi przeszkadzać hałas wokół mnie, więc założyłam także słuchawki. Muzykę też kocham z całego serca. Może i wyglądałam trochę dziwnie siedząc sama przy stoliku, ubrana w wieczorową sukienkę, z książką w ręku i słuchawkami w uszach, ale nie obchodziło mnie to co myślą o mnie ludzie. Zawsze miałam wyjebane w otoczenie. Obchodzili mnie tylko przyjaciele.
Przeczytałam w swoim życiu bardzo wiele książek, a na ścianie w moim pokoju nie ma wolnego miejsca, ponieważ wszędzie są półki. Jedyna rzecz jaka się w książkach powtarza to niefortunne zbiegi okoliczności. Ktoś kogoś gdzieś przypadkiem spotyka i tak dalej. Gdy stałam się stu procentowym czytelnikiem i wkręciłam się w świat fantasy, sama zaczęłam szukać w swoim świecie zbiegów okoliczności. Gdzie nie byłam, wypatrywałam znajomych twarzy i widziałam tych ludzi, których podświadomie chciałam widzieć. To głupie, ale tak już mam. Zawsze chciałam żyć w swoim małym świecie romansu, który niestety jak do tej pory nigdy nie zaistniał.
Moje rozmyślania przerwało głośne chrząknięcie. Musiało być naprawdę głośne biorąc pod uwagę to, że miałam słuchawki w uszach. Szybko ściszyłam muzykę i pociągnęłam za kabelki, a słuchawki spadły na książkę, którą obecnie trzymałam na kolanach. Ludzie wokół patrzyli się na wysokiego mężczyznę, który stał nade mną. Z pewnością zakłócił ich spokój tym głośnym chrząknięciem. Przez chwilę poczułam się nieswojo, ale w końcu podniosłam wzrok i spojrzałam w twarz swojego potencjalnego kandydata na męża. Zamarłam.

Tylko Nie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz