44.

7.4K 294 23
                                    

Nie odebrałam.
Ale za to oprzytomniałam.
Myśl, że Dylan dzwonił do mnie, a ja właśnie usiłowałam go zdradzić sprawiła, że czułam się jeszcze gorzej. Delikatnie odsunęłam usta Marka od swojego nagiego ciała i spojrzałam na niego przepraszająco.

-Nie mogę tego zrobić- szepnęłam, a on spojrzał na mnie jak na idiotkę. Może dlatego, że faktycznie nią byłam.

-Wyświadczysz mi przysługę?- spytał, a ja niepewnie kiwnęłam głową- Choć raz zastanów się czego tak naprawdę chcesz, zanim zaczniesz działać. Tak byłoby dla wszystkich lepiej, a w szczególności dla mnie- warknął ozięble ale ja wiedziałam, że ponownie ma rację. Chłopak wstał z łóżka i zaczął szukać swoich ubrań, gdy nagle wydarzyła się najgorsza rzecz jaka mogła się jeszcze dziś przytrafić. Do sypialni wszedł Dylan. Jego mina z początku wskazywała na to, że ma mi coś ważnego do powiedzenia ale gdy zobaczył nagiego Marka obok łóżka jego twarz wykrzywił gniew. Gorzej niż gniew. To była rządzą mordu. Spojrzał na mnie wzrokiem, który mówił ,,Zdradziłaś mnie. Jesteś nic niewartą dziwką" a ja ugięłam się pod jego spojrzeniem. Do niczego między nami nie doszło ale ja wiem, że Dylan w tej chwili nie będzie chciał mnie słuchać, a już na pewno w tej chwili mi nie uwierzy. Nie wiem nawet czy kiedykolwiek będzie w stanie uwierzyć w moją wersje wydarzeń. Popłakałam się. Żałosne, ale to cała ja. Wiedząc co się zaraz wydarzy, wstałam z łóżka i zaczęłam się pośpiesznie ubierać, a Dylan w tym czasie powrócił spowrotem do świata żywych i ruszył z pięściami na mojego przyjaciela. Krzyknęłam z przerażeniem i rzuciłam się by ich rozdzielić, ale oberwałam pięścią w policzek. Nawet nie wiem, który z nich mnie przypadkiem uderzył ale to w tej chwili było najmniej ważne. Podniosłam się z podłogi i jeszcze raz podeszłam do okładających się pięściami mężczyzn. Tym razem z rozwagą starałam się ich rozdzielić. Jak dobrze, że nie mamy sąsiadów, bo gdyby usłyszeli awanturę i zadwzwonili po policje lub sami wparowali nam do domu spaliłabym się ze wstydu. Wiadomo co by sobie pomyśleli. Sypialnia, rozrzucone ubrania, Mark w samych bokserkach, ja w samej bieliźnie i Dylan ubrany tak jakby właśnie wrócił do domu. Pomyśleli by, że jestem niewierną żoną, a wkrótce pojawiłyby się plotki. Tak było w mojej starej dzielnicy. Gdy mój wujek pił i wracał schlany do domu, wszyscy sąsiedzi słyszeli jak wywraca się na klatce schodowej. Złych rzeczy nigdy nie da się ukryć przed innymi, a nawet jeśli, to i tak prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw. W moim przypadku wyszła prędzej niż później i nie jestem z tego dumna. Choć z drugiej strony może uda mi się jakoś załagodzić tą sytuację.

-Dylan!- krzyknęłam przez łzy- Dylan zostaw go!- ale po raz kolejny mnie zignorował. Za którymś uderzeniem z kolei chrupnęła kość a Mark wydał z siebie okrzyk bólu pomieszany że złością. Dylan złamał mu nos. Mój przyjaciel jest o wiele wyższy od Dylana, więc w tej chwili wyprostował się i postanowił odpowiedzieć na atak ze storny mojego męża. To była chyba najgorsza decyzja w jego życiu. Teraz zaczęli się okładać pięściami już na dobre i po chwili wylądowali na podłodze. Gdybym miała obstawiać, który wygra, to nie wiem na kogo bym postawiła. Mark jest wyższy i zdecydowanie bardziej masywny ale za to Dylan od dziecka ćwiczy na siłowni i ,,napierdala ziomków na dzielni" jak to się często w gimnazjum przechwalał. Zacisnęłam zęby i ze strachem podjęłam kolejną próbę rozdzielenia mężczyzn od siebie nawzajem. Jak to mówią do trzech razy sztuka.

-DOŚĆ!- krzyknęłam tym razem tak głośno, że Paul zaczął płakać jak nigdy przedtem. Wszyscy odwróciliśmy głowy w stronę drzwi do pokoju dziecka, a potem ponownie spojrzeliśmy na siebie. Dylan z nienawiścią puścił szyję Marka, a on odwdzięczył mu się odpychając go od siebie za kołnierz.

-Dylan- zaczęłam już nieco spokojniejszym głosem i powoli podeszłam do chlopaka. Mój mąż miał przecięty łuk brwiowy a z nosa Marka sączyła się krew. Istna masakra. Nigdy przedtem nie byłam w takiej sytuacji i nie chce tego powtarzać.

-Spierdalaj ode mnie- warknął i wyszedł z sypialni zatrzaskując za sobą drzwi. Pewnie poszedł do pokoju Paula, więc postanowiłam go wykorzystać. Z prędkością światła ubrałam swoje rzeczy i wybiegłam za mężem, po drodze spotykając się z rozczarowanym i przygnębionym spojrzeniem przyjaciela. Nie umiem między nimi wybierać. Jeden jest ojcem mojego dziecka, a drugi moim najlepszym przyjacielem. Ale teraz muszę ratować małżeństwo i nie dopuścić do tego, by Dylan zabronił mi kontaktów z synem.

-Dylan- powiedziałam cicho, wchodząc do pokoju Paula. Mój mąż z zacięta mina mnie ignorował i całą uwagę skupiał na dziecku, które usilnie starał się uspokoić. Może gdybym ja opiekowała się dzieckiem z takim poświęceniem, to nie doszłoby do tego wszystkiego.

-Powiedzialem odejdź ode mnie- warknął dość łagodnie ale zapewne tylko dlatego, że miał na rękach niemowlę.

-To wcale nie było tak jak wyglądało- wystękałam żałośnie licząc na odrobinę uwagi z jego strony.

-Guzik mnie to obchodzi- stwierdził i wzruszył obojętnie ramionami- Trzeba było o tym pomyśleć wcześniej.

-Przepraszam- załkałam i spojrzałam na niego błagalnie. Usilnie starałam się złapać jego spojrzenie, ale niemiłosiernie mi to utrudniał- Nie zdradziłam cię z Markiem przysięgam- nawet gdybym przysięgła na głowę swojego dziecka, to by mi nie uwierzył. Chłopak się roześmiał.

-Aha- mruknął radośnie- Czyli po prostu urządziliście sobie oczyszczającą rozmowę nudystyczną na naszym małżeńskim łożu?- zakpił- Dobre sobie- powiedział już normalnym tonem i odłożył dziecko do kołyski, a następnie skierował się spowrotem do drzwi wyjściowych. Złapałam go za nadgarstek, ale odepchnął mnie tak mocno, że uderzyłam plecami w przeciwległą ścianę. Spojrzałam na niego z przerażeniem, a on przez chwilę stał niewzruszony naprzeciwko mnie po czym odwrócił się do mnie plecami i złapał za klamkę- Aha- zaczął- Jeszcze jedna rzecz- dodał i zbliżył się spowrotem do mnie. Chyba po raz pierwszy w życiu się go bałam- Kiedy do ciebie dzwonilem, a ty wolałas się bzykać ze swoim frajerem, miałem ci do przekazania ważną informację. Wiadomo już kto zamordował twoją matkę- stwierdził, a. moje serce pękało podwójnie- Twój kochany tatuś- wykrzyknął i teatralnie poruszył dłońmi- SURPRISE!- dodał na koniec, a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej niż przedtem. Teraz miałam dwa powody do płaczu. A właściwie trzy. Nie. Cztery. A nawet pięć. Po pierwsze mąż ode mnie odchodził. Po drugie przyjaciel się obraził i wiem, że go zrobiłam. Po trzecie zabito mi mamę. Po czwarte zabił ją mój ojciec. A po piąte Dylan z pewnością odbierze mi dziecko. To prawda, że nasze życie może się zmienic w zaledwie kilka sekund. Spowodowałam lawinę wydarzeń, której już nie powstrzymam. Co ja kurwa zrobiłam?

Tylko Nie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz