Następnego dnia rano
Otworzyłam oczy i ze zdziwieniem stwierdziłam, że nie boli mnie głowa. Pamiętam, że piłam wczoraj alkohol i uprawiałam seks z Dylanem. Pamiętam wszystko, co robiliśmy, ale zdaje sobie sprawę także z tego, że nie miałam kontroli nad tym co się działo. Nie żałuję, że się z nim przespałam, ale czuję, że z tym rozwodem nie mogło pójść mi tak łatwo. Na pewno Dylan wymyśli coś, żeby się wykręcić, a ja zbyt oszołomiona wczorajszymi zdarzeniami, zapomniałam zawrzeć z nim umowę na papierze. Wiem, że takie rzeczy odgrywają w jego życiu kluczową rolę, a takiego dowodu nie można by podważyć. Westchnęłam pod nosem z rozczarowaniem. Będę płacić za własną głupotę, jestem tego pewna. Odwróciłam się twarzą do Dylana, który wciąż nagi leżał obok mnie. To była okazja, aby dokładnie mu się przyjrzeć, bo przedtem nie bardzo miałam na to czas. Teraz chłopak spał głęboko i chyba jeszcze przez dłuższy czas się nie obudzi, więc patrzyłam na niego bez skrępowania. W okularach wygląda całkiem inaczej niż bez nich, ale nie oznacza to wcale, że wygląda źle. Zarówno w okularach jak i bez sprawia wrażenie uwodzicielskiego, silnego faceta i przyznam, że czuję do niego pociąg ale nie kocham go, więc nadal wolałabym się rozwieść. Spojrzałam na niego ostatni raz, poczym wstałam i poszłam do kuchni po swoje ubrania. Spodnie i bluzka leżały koło wyspy kuchennej, ale musiałam się jeszcze wrócić do łazienki bo bieliznę. Majtek oczywiście nie ubrałam, więc będę szła do domu bez nich. W tym momencie cieszę się, że wystarczy zjechać windą do mojego mieszkania. Nie chce jednak wychodzić bez słowa, tak jakbym uciekła, więc zostawiam Dylanowi karteczkę. Długo nie wiedziałam, co napisać, bo ,,Wyślę ci papiery rozwodowe. Miłego dnia :*" zabrzmiałoby raczej absurdalnie, więc napisałam po prostu, że musiałam iść do pracy i życzę mu miłego dnia. Nic lepszego nie przyszło mi do głowy, więc po prostu zostawiłam kartkę na ,,swojej" połowie łóżka, ubrałam kurtkę i wyszłam z mieszkania Dylana. Jadąc do domu zastanawiałam się, co powiedzieć mamie, ale po namyśle uznałam, że powiem jej całą prawdę. Ona tylko podkręciła głową i spojrzała na mnie z powątpiewaniem.
-Czuję, że nic z tego nie będzie- mówi, ale widząc moją minę zaprzestaje dalszego wywodu- Przynajmniej miałaś z tego jakąś przyjemność- dodaje i mruga do mnie, a ja z pewnością się rumienię.
Tydzień pozniej
Dziś Dylan dostał papiery rozwodowe. Nie widziałam ani nie kontaktowałam się z nim od czasu naszej łóżkowej przygody. Nie wiedziałam, kiedy mój adwokat to wszystko załatwi (prosiłam, żeby jak najszybciej), ale dzisiaj Dylan wysłał mi SMS o standardowej treści ,,Nie dam ci rozwodu" co wywołało we mnie złość. Rzuciłam telefon spowrotem na łóżko, a potem sama na nim usiadłam i po prostu się rozpłakałam. Co ja sobie w ogóle wyobrażałam? W głębi duszy czułam, że się wykręci, ale potem myślałam ,,Po co? Przecież on cię nie kocha i ma to gdzieś." Jak widać lubi mi utrudniać życie. Płakałam cichutko przez kilka minut, żeby nie obudzić mamy, ale pozbyć się negatywnych emocji. Gdy już się ogarnęłam, postanowiłam posprzątać w domu, bo muszę się czymś zająć. Zaczęłam sprzątanie od łazienki, w której zawsze jest największy bałagan, a po godzinie zaczęłam sprzątać w kuchni. W tym czasie moja mama zdążyła już wstać, ale nie pytała dlaczego tak wcześnie rano zerwałam się, żeby posprzątać mieszkanie, tylko zrobiła sobie śbiadanie i bez słowa wyszła do pracy. Cieszę się, że o nic mnie nie pyta i wie kiedy tego nie robić, bo właśnie dzięki temu rzadziej się kłócimy. Gdy kuchnia była już czysta, postanowiłam posprzątać w sypialni mamy, a potem przeniosłam się do przedpokoju. Na koniec zostawiłam sobie swój pokój, bo tam chciałam posprzątać też w szafkach i szufladach, bo odkąd się tutaj wprowadziłyśmy nadal nie poukładałam swoich rzeczy tak jak trzeba. Moją szufladę pod łóżkiem okupowała masa zeszytów, które teraz nie są mi już potrzebne, więc od razu wrzuciłam je do śmietnika. Później zabrałam się za biurko i półki z książkami. Na koniec zostawiłam sobie ubrania i szufladę w stoliczku kawowym, który stał koło małej kanapy pod ścianą. Dawno do niej nie zaglądałam (pochodzi z naszego starego domu, gdzie także od wieków nie była otwierana) więc gdy w końcu zaglądam do środka doznaje takiego szoku jak jeszcze nigdy. W środku leżą moje tabletki antykoncepcyjne, a tak właściwie puste pudełko po nich. Gdy trzymam je w dłoni, uświadamiam sobie, że razem z Dylanem zapomnieliśmy o zabezpieczeniu. Jestem pewna, że nie użył prezerwatywy, a moje tabletki... no cóż. Nie wiem jak to się stało, ale po chwili poczułam się na tyle źle, że straciłam jakikolwiek kontakt z rzeczywistością.
Jakiś czas później
-Jen- słyszę, jak moja mama przemawia do mnie co chwilę i głaszcze mnie po policzkach. Jestem świadoma tego, że zemdlałam i niestety nadal pamiętam dlaczego. Chciałabym zemdleć na zawsze. Przynajmniej wtedy nie trzeba myśleć o niczym.
-Co?- pytam głupkowato i podnoszę się do pozycji siedzącej, na co moja mama odetchnęła z ulgą.
-Co ci jest?- pyta z paniką. Na pewno właśnie wróciła z pracy i musiała się bardzo przestraszyć tego w jakim stanie mnie zastała. W odpowiedzi na jej pytanie tylko się rozpłakałam i od razu wszystko jej powiedziałam. Ze spokojem przyjęła informacje, że prawdopodobnie mogę być w ciąży, co bardzo mnie zdziwiło i bez słowa zrobiła mi herbatę na uspokojenie. Sączyłam napój powoli, a po moich policzkach nadal spływały słone łzy rozpaczy. Wpakowałam się w gówno i nie ma teraz wyjścia. Mogłabym wziąć tabletkę "po", ale po pierwsze nic z tego, bo od stosunku minęło już za dużo czasu, a po drugie nie mogłabym zabić własnego dziecka. Po raz pierwszy pomyślałam o ,,tym" jako o swoim dziecku. Dopiero oswajam się z tą myślą, choć wiem, że najpierw powinnam iść do ginekologa na badanie, aby potwierdzić swoje obawy. Mam nadzieję, że nie wpadliśmy (choć jest na to bardzo małe prawdopodobieństwo, biorąc pod uwagę ile razy to zrobiliśmy) i że okaże się, że nie jestem w żadnej ciąży. Nie z nim. Nie chcę urodzić jego dziecka. Wiem, że będę je kochać i tak dalej, bo to w końcu także moje dziecko, ale on nie może się o niczym dowiedzieć. Jestem pewna, że wtedy tym bardziej nie da mi rozwodu, a poza tym boje się, że jego rodzice chcieliby odebrać mi prawa rodzicielskie. Mają tyle pieniędzy, że chyba wolę nie ryzykować, a urodzenie im wkuka od początku uważali za moje główne zadanie. Westchnęłam zrezygnowana pod nosem i wróciłam do sprzątania. Nie ma co o tym na razie myśleć, bo jest jakaś malutka szansa na to, że jednak nie spodziewam się dziecka. Narazie będę się gryzła z tą myślą jeszcze przez kilka dni, bo po pierwsze muszę się umówić na wizytę u ginekologa, a po drugie nadal jest za wcześnie, żeby zrobić test ciążowy.
![](https://img.wattpad.com/cover/148726146-288-k585475.jpg)
CZYTASZ
Tylko Nie Ty
RomanceJen niedawno wkroczyła w dorosłe życie i choć na chwilę zapomniała o starych rozterkach. Od dziecka wyobrażała sobie swoją przyszłość, ale nie spodziewała się że będzie ona powiązana z przeszłością. Z kolegą z klasy. Z kimś kompletnie nieodpowiednim...