15.

10.3K 365 20
                                    

Kilka godzin później

Siedzimy już z Dylanem w samolocie. Chłopak zaplanował nam dwadzieścia osiem dni niezapomnianych wrażeń. Pierwsze siedem dni spędzimy we Włoszech, następne siedem we Francji, potem odwiedzimy Hiszpanię, a w ostatnim tygodniu odpoczniemy na Hawajach. Nigdy nie byłam poza granicą naszego kraju, więc jestem bardzo podekscytowana a zarazem przerażona. Dylan był już w tych krajach nie raz, więc dla niego to żadna rozrywka, ale mimo to mam nadzieję, że będzie się bawił chociaż w połowie tak dobrze jak ja. Gdybym za niego nie wyszła, nigdy nie mogłabym pozwolić sobie na takie wakacje. Moja rodzina nie była biedna (ale za to zadłużona) tylko po prostu przeciętna, a nie wszyscy przeciętniacy mogą sobie pozwolić na wycieczki za granicę do pięciogwiazdkowych hoteli.
Mięliśmy lecieć samolotem, a ja strasznie się ich boję. Od dziecka boje się pociągów, statków i samolotów. Moi rówieśnicy zawsze się ze mnie śmiali z tego powodu, ale nie mam pojęcia skąd u mnie ta fobia.

-Co ci?- spytał chłopak, siadając na miejscu obok mnie. Moja klatka piersiowa wznosiła się ku górze i opadała w zastraszającym tempie. Spojrzałam na Dylana z szeroko otwartymi oczami.

-Cholernie się boję- wyznałam, a on zaśmiał się cicho- Bawi cię to?- warknęłam.

-Owszem- potwierdził i zaczął grzebać w swojej torbie sportowej, którą zabrał ze sobą jako bagaż podręczny. Po chwili wyciągnął z niej jakieś pudełko i mi je podał.

-Co to?- spytałam i powoli po nie sięgnęłam.

-Tabletki nasenne- powiedział.- Przy odrobinie szczęścia prześpisz cały lot- dodał, bo chyba nie wyglądałam na przekonaną. Nie lubię takich momentów jak ten. Albo pójdę spać i prześpię najpiękniejszą lub najbardziej przerażającą chwilę w swoim życiu, albo nie wezmę tabletki i sprawdzę, do której kategorii zaliczę lot samolotem. Ostatecznie zwróciłam Dylanowi tabletki i po namyśle postanowiłam, że będę walczyć ze swoimi lękami. Zaczęłam nowy rozdział w życiu, więc pora się nieco zmienić na lepsze. Wykorzenię złe nawyki i pozbędę się lęków przed podstawowymi środkami transportu. To najbliższe cele jakie zamierzam osiągnąć.
Gdy pilot zakomunikował przez głośniki, że startujemy, mocno zacisnęłam ręce na siedzeniu i starałam się nie zwymiotować ze strachu. Może jednak trzeba było jechać samochodem?
Zamknęłam oczy i myślałam o wszystkim, tylko nie o tym, że właśnie lecę samolotem. Otworzyłam oczy dopiero wtedy kiedy Dylan zaczął mną potrząsać.

-Możesz już odpiąć pasy i oglądać chmurki za oknem tchórzofretko- zakpił z moich lęków, a ja wystawiłam mu język, na co uśmiechnął się do mnie z pobłażaniem. Mam wrażenie, że traktuje mnie jak dziecko, a jesteśmy przecież w tym samym wieku. Niemniej jednak skorzystałam z jego rady i wyjrzałam przez okno. Chmury nie były jakieś specjalnie zachwycające, ale za to gdy spojrzałam w przestrzeń, poczułam się nieswojo. Zawsze wiedziałam, że jestem tylko nic nieznaczącym ziarenkiem piasku na pustyni, ale dopiero teraz poczułam to tak naprawdę. Dotarło do mnie, że gdybym nagle zniknęła, nikt by tego nie zauważył. Samoloty nadal by latały, ludzie nadal by żyli, a mnie by po prostu nie było. Potrząsnęłam głową, żeby pozbyć się tych filozoficznych rozważań ze swoich myśli i spojrzałam na Dylana, którego właśnie usilnie podrywała jakaś stewardessa. Ku mojemu zaskoczeniu chłopak wcale nie protestował. Wręcz przeciwnie. Młody Brown zachęcał dziewczynę do flirtu i co jakiś czas spoglądał kątem oka czy ich obserwuje. Myśli, że ja tego nie widzę? O nie mój drogi. Tak się bawić nie będziemy. To ja tu rozdaję karty.
Udawałam, że nic nie widzę i z powrotem pogrążyłam się w myślach. Zanim się obejrzałam, zasnęłam bez pomocy tabletek nasennych.

Kilka godzin później

-Jesteśmy już we Włoszech- poinformował mnie Dylan, gdy tylko otworzyłam oczy. Tak bardzo chciałam zobaczyć Włochy, że aż wyskoczyłam z samolotu z prędkością światła. To pierwsza w moim życiu wycieczka za granicę, więc nikt nie powinien się dziwić, że jestem taka podekscytowana.

-Spokojnie- powiedział Dylan, gdy wychodziliśmy z lotniska- Masz cały tydzień na zwiedzanie i wierz mi lub nie, ale we Włoszech są ciekawsze rzeczy do zwiedzania niż lotnisko- zarechotał, a mój zapał nieco przygasł.

-Ty doskonale wiesz jak mi zepsuć nastrój- westchnęłam i wsiadłam do samochodu, które chłopak wynajął na czas naszego pobytu we Włoszech. Nie znam się na markach samochodów i szczerze mówiąc nawet nie chce się znać, ale to auto z pewnością było najbardziej luksusowe w jakim dane mi było kiedykolwiek przebywać.
Jadąc do hotelu nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Czuję, że zacieśnianie więzi z Dylanem wcale nie będzie takie proste jak mi się z początku zdawało. To, że tak myślę, wcale nie oznacza, że mi na tym zależy. Po prostu uważam, że skoro mamy ze sobą wytrzymać przez powiedzmy dłuższy czas, to należałoby się jakoś dogadać. Nie mam zamiaru za nim biegać i prosić go o choć odrobinę uwagi. On także powinien chcieć mieć ze mną dobry kontakt, jeśli ten ,,związek'' ma wypalić. Wczorajszy dzień był pełen udawanych, aczkolwiek czułych gestów i przyznam się bez bicia, że miło by było mieć takiego męża na co dzień. Ale z doświadczenia niestety wiem, że tak się dzieje tylko w książkach i telenowelach.

-Jesteśmy- powiedział w końcu chłopak. Jechaliśmy około pół godziny, więc nie miałam zbyt wiele czasu na podziwianie tego pięknego kraju, ale już na wstępie jestem w stanie stwierdzić, że tu jest pięknie. Dylan zabrał tylko swoją torbę sportową, w której miał laptopa i inne,,ważne'' rzeczy, a resztę bagaży obsługa miała dostarczyć do pokoju później. Chłopak odebrał kartę do pokoju i szybkim krokiem poprowadził mnie do windy. Wcisnął guzik na samej górze, a ja po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że wynajął dla nas penthouse.- Jak ci siępodoba?- spytał, gdy tylko wyszłam na środek wielkiego pomieszczenia, które łączyło ze sobą salon, kuchnię i hol. Nie było tutaj ani jednej ściany, wszędzie były szyby i odnosiłam wrażenie, że mogę przez nie zobaczyć cały świat.-Możesz tu nawet chodzić nago i nikt cię nie zobaczy- rzucił Dylan ze śmiechem i ruszył w stronę lodówki. Faceci. Jak nie myślą o cyckach, to myślą o tym co zjeść, a jak nie są głodni, to znowu myślą o cyckach i tak w kółko. Szkoda zatem, że ta jakże urodziwa stewardessa nie przyjechała tutaj z nami, bo ja nie mam najmniejszego zamiaru robić pokazu striptizu na środku pokoju. Wypomnę mu ją przy najbliższej okazji. A niech się tylko do czegoś przyczepi.

Tylko Nie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz