11.

10.3K 366 14
                                    

Następnego dnia
10 sierpnia 2018r.

Leżąc na łóżku, myślałam o wydarzeniach wczorajszego dnia. Aż do zmroku kąpałam się z Dylanem w jego jeziorze- nadal dziwnie to brzmi, choć przecież nie on jedyny na świecie ma własne jezioro- i świetnie się przy tym bawiłam. Próbowałam go nawet utopić, ale niestety mi się nie udało, bo był zdecydowanie zbyt silny i wyszło na to, że to ja powinnam już nie żyć, ale na szczęście chłopak stwierdził, że mnie oszczędzi. Uśmiechnęłam się do samej siebie i obróciłam z westchnieniem na plecy. Czeka mnie jutro ciężki dzień pełen nieznanych wrażeń, a najgorsze będzie osładzanie gościom wódki pocałunkami. Nigdy w życiu nie pocałowałam Dylana. Co ja gadam. Ja go nawet nigdy nie przytuliłam, a co dopiero żeby mówić o całowaniu. Nasza relacja na razie pozostaje tajemnicą ale mam nadzieję, że po ślubie akcja nieco się rozwinie. Wiem, jak to wygląda z boku ale staram się myśleć logicznie. Co za różnica czy na przykład będziemy ze sobą sypiać czy nie, jak i tak będziemy małżeństwem? Uważam, że skoro nie możemy się rozwieść, to lepiej w pełni korzystać z tego ,,związku'' niż tylko trwać w nim jako dwoje znajomych bez żadnych korzyści. No chyba że go nie pociągam. Wtedy mu odpuszczę, bo nie mam zamiaru zostać gwałcicielem. Przyznam jednak, że byłabym rozczarowana. Mam dwadzieścia lat i nadal jestem dziewicą, a nie chce nią pozostać do trzydziestki lub dłużej... Teraz już wszystko mi jedno z kim stracę dziewictwo. Znaczy, nie. Nie jest mi dosłownie wszystko jedno. Chodzi o to, że chciałam się z tym wstrzymać dla tej wyjątkowej osoby z którą byłabym na poważnie przez długi czas. Ale Dylan jest przystojny, pociąga mnie i będzie moim mężem, więc mimo tego, że niema między nami uczucia, to jestem gotowa się poświęcić. Gdy moje myśli zaszły już o krok za daleko postanowiłam wstać wreszcie z łóżka i doprowadzić się do porządku. Ogromne było moje zdziwienie, gdy na kanapie przed telewizorem zastałam Dylana.

-Co ty tutaj robisz?- zapytałam na wpół przytomna, a na mojej twarzy wykwitł soczysty rumieniec, gdy przypomniałam sobie o czym przed chwilą myślałam. Chłopak odwrócił się w moją stronę i popatrzył na mnie z niemym pytaniem malującym się w oczach.

-Wyglądasz jak po jakiejś mega masturbacji- dogryzł mi, a ja pokazałam mu środkowy palec i rzuciłam w niego poduszką ozdobną, która leżała na starym, zabytkowym fotelu mamy. Chłopak złapał przedmiot w locie i odrzucił w moją stronę. W przeciwieństwie do mnie- on trafił. Zirytowało mnie to, że ma więcej pieniędzy, jest bardziej seksowny i w ogóle jest we wszystkim lepszy ode mnie, a nawet jeśli nie, to tak uważa. To nie fair, że niektórzy dostają wszystko na złotej tacy a inni nie mają nic, ale postanowiłam teraz nie roztrząsać tematów, które od wieków dręczą ludzkość. Uznałam, że zdecydowanie lepiej będzie spożytkować energię na zrobienie śniadania.

-Nie odpowiedziałeś mi na pytanie- rzuciłam, a chłopak po chwili pomaszerował za mną do kuchni.

-Przyszedłem dzisiaj wcześniej, bo nie miałem nic do roboty-wzruszył ramionami- Jak wchodziłem, to twoja mama właśnie wychodziła. Powiedziała, że śpisz, więc stwierdziłem, że nie ma sensu wracać się do domu i zostałem pooglądać telewizję. Ot cała historia- powiedział i wyciągnął jabłko z koszyka na owoce. Przypomniał mi się Stary Testament. Różnica polega na tym, że to nie ja go kuszę, tylko on mnie.

-Tylko coś zjem i możemy jechać- powiedziałam i z podwójnym zapałem zabrałam się za robienie śniadania.

-Tak właściwie, to chciałem dzisiaj posiedzieć w domu i pooglądać filmy, ale jeśli koniecznie chcesz gdzieś jechać, to może być kino. Po prostu mam ochotę na jakiś dobry film- stwierdził i spojrzał na mnie badawczo.

-Jeśli chcesz to możemy zostać- wzruszyłam ramionami. W sumie to mi nawet na rękę, bo nie musiałabym się przebierać. Zrobiłam na szybko tosty- oczywiście połowę z nich zjadł mi Dylan- a później zrobiłam dla nas popcorn, co bardzo go ucieszyło. Musiałam przynieść dla siebie osobną miskę.- Co oglądamy?- zapytałam, siadając na kanapie w odpowiedniej odległości od chłopaka.

-Dobre pytanie- stwierdził- Nie przepadam za romansami- spojrzał na mnie- Przykro mi- dodał z udawaną skruchą widząc moją minę, a ja wystawiłam mu język na co zaśmiał się cicho.

-Może być jakiś film marvela- powiedziałam. Uwielbiam marvela, a już w szczególności Thora, który na wieki pozostanie moją miłością.- Czarna pantera- rzuciłam, a chłopak przytaknął z zadowoleniem. Byłam na tym filmie w kinie i bardzo przypadł mi do gustu ze względu na swoje oryginalne wykonanie. Jeszcze nigdy nie było takiego filmu marvela w którym występowaliby sami czarnoskórzy i tylko nieliczni biali aktorzy. Bardzo mi się to spodobało.

-Co takiego jeszcze lubisz?- spytał mnie Dylan ni stąd ni zowąd w pewnym momencie oglądania filmu. Zastanawiałam się przez chwilę. Zawsze wiem co odpowiedzieć w takich sytuacjach, ale dzisiaj jakoś nie mogłam zebrać myśli.

-Lubię pizzę, pierogi, muzykę, książki, zwierzęta i lubię też pisać opowiadania- rzuciłam na jednym wydechu. Chyba nie do końca to miał na myśli pytając mnie co jeszcze lubię, ale to była szczera odpowiedź z mojej strony. Jestem raczej przewidywalnym człowiekiem. Wyróżnia mnie tylko charakterek.

-W takim razie mamy podobne zainteresowania, z tą różnicą, że ja nie lubię czytać i pisać. Nigdy nie przepadałem za lekcjami języka ojczystego.

-Pamiętam- rzuciłam i oboje się zaśmialiśmy. Dylan zawsze ściągał ode mnie zdania domowe i zawsze wysyłałam mu swoje prace pisemne, żeby sobie przeczytał i na ich podstawie napisał własne, bo nigdy nie wiedział jak ma zacząć. Przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy, aż zauważyłam, że nie potrafię skupić się na filmie.- Boję się jutrzejszego dnia- przyznałam, a chłopak na chwilę oderwał wzrok od ekranu telewizora.

-To na pewno będzie kompromitujące wydarzenie, ale jakoś damy radę- zapewnił, a ja spojrzałam na niego marszcząc brwi. Niby dlaczego kompromitujące?- Czuję, że w jakiś sposób się ośmieszę. Zawsze tak mam przed jakimś publicznym wystąpieniem czy coś w tym stylu- wyznał, tak jakby wyczytał z moich oczu moje nieme pytanie.

-Prędzej ja się ośmieszę. Pewnie się przewrócę, albo coś wyleję- na samą myśl o tym zbladłam. Moja ciotka oblała sobie swoją suknię ślubną barszczem czerwonym i podarła ją nieco z tyłu, więc nie chcę przechodzić tego samego. Dobrze, że w pobliżu była moja mama, która na całe szczęście umiała ją prowizorycznie, na szybko zszyć.

-W takim razie ty pilnuj mnie, ja będę pilnował ciebie i nic się nie stanie- zaproponował chłopak, a ja ochoczo się zgodziłam. Postanowiłam nie przypominać mu o osładzaniu wódki, bo to dopiero będzie kompromitacja.

Tylko Nie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz