30.

9.3K 362 7
                                    

24 września 2018
Godzinę później

-Hej- mówię i stoję chwilę przed Markiem. Kiedy przypominam sobie nasze rozmowy przez messengera zaczynam się zastanawiać czy stoi przede mną ten sam człowiek, czy może to jakaś jego lepsza wersja. Jest niezręcznie. Z początku oboje nie wiemy co zrobić z rękami, ale w końcu przytulam go, a on podobnie sztywno jak ja odwzajemnia gest. Ostatnio kłócimy się głównie o to, że mnie olewa i w ogóle nie mamy dla siebie czasu. Innymi słowy martwię się tym jak bardzo się od siebie oddalamy. Nawet gdy od czasu do czasu wyślę mi wiadomość, jestem tak bardzo zdziwiona, że aż uśmiecham się z radości do telefonu. Jest dla mnie jak brat i bardzo go kocham. Na każdym kroku powtarzam wścibskim ludziom, że bycie z Markiem nie wchodzi w grę, bo to byłoby jak kazirodztwo, a on na podkreślenie moich słów wydaje z siebie dźwięku typu ,,fuj" i ,,ble" żeby dać mi tym do zrozumienia, że palcem by mnie nie tknął. Oczywiście są to żarty i oboje się z tego śmiejemy, ale ostatnio nie potrafie się wyluzować gdy z nim rozmawiam. Ciągle mam z tyłu taką myśl, że coś mi nie gra. Oczywiście nie chodzi mi o to, że Mark się we mnie podkochuje, albo tym bardziej ja w nim (jest przystojny, ale jak już mówiłam dla mnie byłoby to kazirodztwo) ale czuję, że ma za uszami coś o czym mi jeszcze nie powiedział. I znając go to będę musiała wyciągać tą informację od niego siłą. Zawsze tak było, że gdy podobała mu się jakaś dziewczyna, musiałam siłą wyciągać z niego informacje, która nieszczęsna kobieta stała się tym razem jego ofiarą. To jest jedyna rzecz, którą w nim potępiam. Mark najpierw rozkochuje w sobie kobiety, a potem zostawia je we friendzone. Miałam nadzieję, że skoro we mnie nigdy nie był zauroczony, a ja w nim tym bardziej, to jest to pewnego rodzaju bezpieczna przystań. Jesteśmy po prostu przyjaciółmi i już zawsze tak będzie, a inne kobiety będą się pojawiać i znikać. Dziś po jego oczach widzę, że się myliłam. Zniknę wcześniej niż one. Czuję to w kościach i mam ochotę płakać. Ale jestem twarda, więc najpierw wysłucham co chłopak ma mi do powiedzenia, a potem uznam, czy jest wart choćby jednej mojej łzy. Jestem pesymistą, więc od zawsze nastawiam się na najgorsze scenariusze. Dzięki temu unikam rozczarowań, co często jest moim wybawieniem w trudnych sytuacjach. Szczególnie takich, które dotyczą tak bardzo bliskich mi osób. Poznałam Marka w pierwszej klasie gimnazjum i od tamtej pory się przyjaźnimy. Wiem, że z początku spędzaliśmy ze sobą tyle czasu, że ludzie uznawali nas za parę albo rodzeństwo, ale teraz niektórzy zastanawiają się czy my się w ogóle znamy. A przede wszystkim ja się nad tym od niedawna zaczęłam zastanawiać. Tak wiele się zmieniło przez te dwa miesiące. Relacja między nami powoli ulegała samozniszczeniu, a Mark szuka problemów tam gdzie ich nie ma, czym mnie prowokuje, a potem nagle wycofuje się ze wszystkiego i obarcza mnie winą za wszystkie nasze kłótnie.

-Hej- odpowiada bez życia, a ja już wiem, że czeka nas jedna z wielu poważnych rozmów. Wszystkie pozostałe były przeprowadzane przez Facebooka w ostatnim czasie, ale nie myślałam, że to będzie aż tak istotne. W tej chwili jednak czuje, że może trzeba było dogadać się wcześniej. Teraz zaczyna się robić naprawdę nieprzyjemnie, bo czuję jak powietrze między nami staje się gęstsze. Czułam, że Mark nie zacznie rozmowy, więc ja musiałam to zrobić. Potem już tylko ja gadałam głupoty i wypowiadałam swoje zdanie, a on mruczał coś pod nosem. Szliśmy przez park, aż w końcu od mówienia zaschło mi w ustach, usiadłam na ławce i kazałam mu choć raz się szczerze wypowiedzieć.- Prawda jest taka, że oddalamy się od siebie i tracimy kontakt. Myślę, że nasze drogi po prostu się rozeszły. Ty wyszłaś za mąż, a ja niedługo przeprowadzam się do innego miasta. Nasza znajomość się wypaliła Jen. Czasem tak bywa. Starałem się coś naprawić, ale za każdym razem mówiłaś, że pewnie i tak się nic nie zmieni, więc dałem sobie spokuj. Uznałem, że nie warto się starać skoro we mnie nie wierzysz i po prostu się poddałem- jak zwykle robi z siebie ofiarę, ale ja nie dam mu się wykręcić.

-Mów co chcesz, ale doskonale wiesz, że to twoja wina. Odwoływałeś każde spotkanie na jakie się umawialiśmy od kiedy wróciłam do kraju. Wymyśliłeś wymówki typu ,,telefon mi się rozładował" gdy nie odbierałeś telefonu albo nie odpisywałeś na wiadomości. Mówiłeś, że boli cię głowa i idziesz spać, dlatego nie możesz pójść ze mną do kina, poczym spotykam cię z ekipą na mieście. Pomyśl jak to wygląda z mojej perspektywy. Masz tyłu znajomych, że możesz przebierać między nimi jak chcesz. Jedna osoba w tą czy w tą nie robi ci żadnej różnicy, a mi robi. I to ogromną. Po pierwsze kłamiesz, po drugie nie masz jaj, żeby się do tego przyznać, a po trzecie za każdym razem kiedy cię gdzieś mijam, pijesz z kumplami. Wiem, że jesteś dorosły, ale doskonale wiesz jaki jest mój stosunek do alkoholu po tym co przeszłam w dzieciństwie. Zachowujesz się bardzo nieodpowiedzialnie i nie wiem czy w tej sytuacji da się coś zmienić.

-Przemyślałem to i uważam, że to kosztuje mnie i ciebie zbyt wiele nerwów. Ta znajomość. Najlepiej będzie jeśli naprawdę się rozejdziemy- powiedział to tak, jakby łączyło nas coś więcej niż przyjaźń, a oboje doskonale wiemy, że tak nie jest. Naszą siedmioletnią znajomość właśnie trafił szlak. Jak widać BAAARDZO mu na mnie zależało.- Zależy mi, ale mam już dość- powiedział, jakby czytał w moich myślach. Zaprzeczył sam sobie. Gdyby naprawdę mu zależało to starałby się poprawić nasze chlodne relacje.

-Żegnaj Mark. Mam nadzieję, że się już nie spotkamy- powiedziałam i wstałam z ławki. Życzę mu jak najlepiej, ale mam nadzieję, że ktoś kiedyś potraktuje go tak jak on mnie. Jak zabawkę, której można się pozbyć gdy tylko zacznie się lekko psuć. Żyjemy w czasach, gdzie zamiast naprawiać różne rzeczy, zastępujemy je nowymi. To jest błąd. A ja uznałam, że nie będę tęsknić za kimś kto nie tęskni za mną.  Z moich oczu nie wypłynęła ani jedna łza.

Tylko Nie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz