26.

9.3K 375 5
                                    

20 września 2018

Gdy rano wstałam, Olivii przy mnie nie było. Jestem pewna, że już od dawna męczy biednego psa w naszym salonie. Mam nadzieję, że chociaż Dylan nadzoruje jej poczynania, bo w innym wypadku może zrobić się nieprzyjemnie. Sięgnęłam po telefon na szafce nocnej i ze zdziwieniem zarejestrowałam, że nie jest ranek lecz popołudnie. Zwykle udaje mi się wstać o dziewiątej, ale dzisiaj pospałam dodatkowe trzy godziny z niewiadomych powodów. Może po prostu opieka nad dzieckiem tak mnie wykańcza. Dzieci mają zdecydowanie zbyt wiele energii. Olivia może cały dzień skakać po placu zabaw i od czasu do czasu ewentualnie musi coś zjeść. Poza tym jest niezniszczalna.

-Jen!- usłyszałam krzyk Dylana z salonu. Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona, bo wystraszyłam się, że stało się coś złego. Nic bardziej mylnego. Dylan siedział sobie na kanapie i oglądał coś na telefonie, a Olivia siedziała z psem na gołej podłodze pozbawionej dywanu i szarpała się z nim o jakąś zabawkę.

-Nie strasz mnie debilu- warknęłam, a on wyszczerzył zęby w złowrogim uśmiechu. Tak czułam, że coś kombinuje.

-Jedziemy na basen- powiedział chłopak, czym przykuł moją uwagę. Przyznam szczerze, że bardzo się zdziwiłam.- Idziesz z nami czy zostajesz?- spytał, a ja spojrzałam z niepokojem na psa. Nie wiem czy możemy zostawić go samego. Ale z drugiej strony powinien się uczyć od małego, że nie zawsze ktoś będzie w domu i czasem będzie zostawał sam.

-Mogę jechać- mruknęłam. Nie będę informowała chłopaka, że nie umiem pływać. Kiedyś przez jakiś czas się uczyłam, ale mam jakiś niepohamowany lęk przed utopieniem, więc nic z tego nie wyszło. Zwykle w aquaparku przesiaduję w jacuzzi a na plaży zawsze się opalam, zamiast wchodzić do morza, ale na basenie przecież nie ma ani plaży ani jacuzzi. Będę pilnować małej w basenie dla dzieci. Tym sposobem ani mnie ani jej nie stanie się krzywda.

-To zbieraj się, bo za pół godziny musimy być na miejscu- oznajmił, a ja wbiegłam do kuchni z prędkością światła, żeby zrobić sobie jakieś szybkie śniadanie. Mówią, że niezdrowo jest jeść w pośpiechu, ale ja całe życie jem śniadanie w ten sposób więc teraz mi już raczej nie zaszkodzi.

Pół godziny później

Na basenie obowiązuje strój jednoczęściowy, więc ubrałam swój ulubiony, czarny z marszczeniami przy dekolcie i wielkim wycięciem na plecach. Olivii kupiliśmy różowy strój z Hello Kitty, który sama sobie wybrała, a Dylan oczywiście miał na sobie tylko spodenki. To nie jest tak jak na filmach, że gdy wchodzi umięśniony facet, to nagle wszystkie dziewczyny się w niego wpatrują, bo nie o to tutaj chodzi. Dylan przyciągał uwagę tylko tych kobiet, które omijał, a specjalnie ominął wszystkie i starannie sprawdzał czy żadnej nie pominął. Wywróciłam oczami na jego poczynania, bo widać ewidentnie, że chłopak potrzebuje dużo atencji. Jednakże niektóre panie, z pewnością te w związkach, po jakimś czasie powróciły do zajmowania się swoimi partnerami, dziećmi lub też po prostu kontynuowały pływanie. Ja tymczasem wypatrzyłam najpłytszą część basenu, w której bawili się najmłodsi i zaprowadziłam tam małą Olivię, która chwilę później zaczęła się bawić z innymi dzieciakami. Ja tymczasem usiadłam na brzegu basenu i uważnie ją obserwowałam.

-Można?- spytała jakaś kobieta, wskazując miejsce obok mnie. Twierdząco pokiwałam głową, bo w sumie przyda mi się teraz towarzystwo.- Jestem Miley- przedstawiła się, wyciągając do mnie rękę.

-Jen- powiedziałam i delikatnie uścisnęłam jej dłoń.

-Przyszłaś tutaj z dzieckiem?- spytała i kiwnęła głową w stronę brodzika z dziećmi. Nie zdążyłam jej odpowiedzieć, bo przybiegła do mnie Olivia, żeby pokazać mi co wyłowiła w basenie. Była to jedna z zabawek, którą instruktorzy wrzucali do basenów, a dzieci miały za zadanie wyciągnąć je spod wody, tym samym ucząc się nurkowania.- Ładną ma pani córeczkę- powiedziała i spojrzała jeszcze raz na Olivię, która pobiegła z powrotem w stronę basenu dla dzieci. Zacisnęłam zęby, bo wyobraziłam sobie jak dziewczynka się ślizga i potyka, a to byłaby istna tragedia. Na szczęście nic takiego się nie stało, ale następnym razem muszę ją upomnieć, żeby nie biegała tam gdzie jest ślisko.

-To nie jest moja...- znowu nie dane mi było dokończyć, bo tym razem przerwał mi Dylan. Gdy zobaczył towarzyszącą mi kobietę, napiął demonstracyjnie mięśnie i podszedł bliżej nas, aby w końcu zająć miejsce obok mnie.

-Kochanie nie przedstawisz mnie?- spytał. Przymknęłam oczy i wpatrywałam się w niego wężowym spojrzeniem. Nawet przez chwilę nie daje mi spokoju. Potrafiłabym go zrozumieć, gdyby koło mnie siedział inny mężczyzna, albo gdybym była biseksualna, ale teraz nie wiem czego on ode mnie chce. Wątpię w to, że przyciągnęła go tutaj ta kobieta, bo była widocznie dwa razy starsza od nas i według Dylana wyglądała zapewne jak baleron. A przynajmniej czuje, że tak by właśnie o niej powiedział, gdybyśmy byli na osobności.

-Nie- mruknęłam, a chłopak posłał mi rozbawione spojrzenie. W ogóle go nie zniechęciłam.

-Dylan- powiedział z dumą, co najmniej tak jakby było to imię jakiegoś wybitnego władcy, którym mógłby się szczycić- Mąż tej ślicznotki- dodał, a jego głos był przesiąknięty sarkazmem, ale tylko ja byłam na tyle z nim zaznajomiona, że zdołałam to wyczuć. Ta nutka drwiny jest mi tak doskonale znana...

-Miley- przedstawiła się z uśmiechem kobieta, a ja wywróciłam oczami. Ten chłopak nie ma w sobie ani jednej wartościowej rzeczy a lecą na niego wszystkie niezamężne kobiety. Jeśli te zamężne też, to powinny się wstydzić, ale nie mam zamiaru tego sprawdzać. Miley zaczęła zagadywać Dylana o jakieś pierdoły, a ja znudzona przysłuchiwaniem się, podeszłam do Olivii. Naprawdę nie miałam ochoty słuchać rozmów Dylana z inną kobietą. Nie byłam zazdrosna, ale po prostu czułam się tak, jakbym naruszyła cudzą prywatność, więc wolałam zostawić ich samych. Gdy minęło ostatnie pół godziny naszego pobytu na basenie, wyciągnęłam Olivię z brodzika dla dzieci i zaczęłam kierować się z nią w stronę pryszniców. Nie spoglądałam nawet gdzie jest Dylan, bo nie obchodziło mnie to. Chłopak spędził połowę czasu na basenie pływając, a drugą połowę zagadując Miley i być może nie tylko ją. Ja na szczęście miałam teraz inne zajęcie niż myślenie o tym, bo musiałam zając się dzieckiem, które ciągle wypytywało mnie czy jeszcze kiedyś przyjdziemy na basen. Z pewnością już więcej nie przyjdziemy. Zadbam o to.

W czasie drogi do domu w ogóle nie rozmawiałam z Dylanem, ale gdy tylko weszliśmy do mieszkania, a Olivia pobiegła do salonu przywitać się ze szczeniakiem, chłopak pociągnął mnie za rękę tak gwałtownie, że obiłam się o jego klatkę piersiową i przyłożył usta do mojego ucha.

-Byłaś zazdrosna- stwierdził z satysfakcją, a ja wyrwałam dłoń z jego uścisku i z opanowaniem na twarzy odwróciłam się przodem do niego.

-Niby o co?- spytałam i obrzuciłam go pogardliwym spojrzeniem od stóp do głów.- Nie mam o co być zazdrosna- prychnęłam i skierowałam się do łazienki, żeby powiesić na kaloryferze mokry strój kąpielowy.

-Kłamiesz- zarzucił mi, ale nie czułam już w jego głosie takiej pewności siebie jak wcześniej. Jeśli myśli, że cały świat kręci się wokół niego, to grubo się myli.

-Niby dlaczego miałabym kłamać?- rzuciłam i spojrzałam na niego z wyczekiwaniem. Nie udzielił mi żadnej odpowiedzi, bo najwyraźniej zabrakło mu argumentów, ale w zamian za to wpił się w moje usta. Z początku zastanawiałam się, czy tego chcę czy nie ale po raz kolejny wygrała karta zwana ,,nie masz nic do stracenia'' więc odwzajemniłam pocałunek. Dokładnie w tym samym momencie, kiedy oboje zaczęliśmy się angażować, do łazienki wpadła Olivia i głośno wykrzyknęła ,,FUJ!'' To by było na tyle jeśli chodzi o romantyczne uniesienia dzisiejszego wieczoru.

Tylko Nie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz