45.

7.4K 303 14
                                    

Czerwiec 2020

Minęły dwa miesiące od czasu, gdy Dylan przyłapał mnie w łóżku z przyjacielem. Od tamtego czasu sporo się zmieniło. Po pierwsze jak zawsze w kryzysowych sytuacjach straciłam kontakt z Markiem. Po drugie Dylan przeniósł się do sypialni na górze i nie odzywa się do mnie ani słowem. Dziwię się w sumie, że nie wyrzucił mnie z domu za co jestem mu wdzięczna, bo nie miałabym gdzie się podziać. Po trzecie po cichu liczyłam na to, że chłopak mi wybaczy i sam podejmie jakąś oczyszczającą rozmowę, ale jak widać nic z tego. Sama muszę zacząć działać, bo wczoraj dowiedziałam się, że spełniły się moje najskrytsze marzenia. Jestem w ciąży. Fakt. Tym razem to ja specjalnie sabotowałam antykoncepcję ale nie mam zamiaru się z tego spowiadać. Potraktowałam Dylana nieładnie, wykorzystując go jako potencjalnego dawcę spermy ale nie miałam wyjścia. Skoro on za pierwszym razem mnie wykorzystał, to czemu mam się nie odwdzięczyć? Coś za coś jak to mówią. Zastanawiam się tylko, czy powinnam mu o tym powiedzieć. Z jeden strony zapewniłoby mi to stabilizację na najbliższe siedem miesięcy (bo obecnie jestem w trzecim miesiącu ciąży) ale z drugiej strony po urodzeniu Dylan może mi zabrać oboje dzieci, a tego bym nie przeżyła. Uznałam, że pomyślę o tym jutro. Moja babcia zawsze powtarzała, że z takimi sprawami najlepiej się przespać i następnego dnia na świeżo podjąć decyzję. Tak więc zrobiłam. Postanowiłam, że podzielę się z moim mężem tą radosną nowiną.

-Dylan- powiedziałam, gdy chłopak wszedł do kuchni zrobić sobie śniadanie. Wiem, że mnie słyszy i będzie udawał w nieskończoność, że tak nie jest ale już wkrótce się to zmieni. Postanowiłam od razu przejść do sedna sprawy- Jestem z tobą w ciąży- oznajmiłam, a chłopak wypluł sok, który właśnie pił. Zachłysnął się więc musiałam podejść do niego od tyłu i poklepać go po plecach, żeby się nie zadławił na śmierć. Gdy już mu przeszło odwrócił się do mnie i jego mina wyrażała tylko odrazę i furię.

-Chcesz mi wcisnąć cudzego bachora- warknął, a po jego tonie wywnioskowałam, że nie było to pytanie lecz stwierdzenie. Czułam się jak ostatnia szmata ale bardzo możliwe, że sobie na to zasłużyłam.

-To trzeci miesiąc- powiedzialam- Pozatym nie spałam z Markiem jak już wcześniej wspomniałam chyba z miliard razy- spojrzałam na niego z wyrzutem, a on odstawił kartonik z sokiem na blat i spojrzał na mnie badawczo, poczym szeroko się uśmiechnął. Z początku myślałam, że to radość związana z informacją o ciąży i sama zaczęłam się uśmiechać jak głupia ale dopiero po chwili do mnie dotarło, że on ze mną pogrywa i bawi się moimi emocjami.

-Chodźbyś wspomniała o tym miliard jeden razy to i tak mam to w dupie- powiedział, poczym posłał mi kpiarski uśmieszek.

-Chcesz czy nie, to dziecko jest twoje- oznajmiłam pewnie, co nieco ostudziło jego zapał.

-Masz rację. Nie chcę. Więc możesz spierdalać do Marka- rzucił i machnął na mnie obojętnie ręką. Nie wierzę.

-Jesteś kutasem- oznajmiłam bez ogrudek- Żałuję, że cię wtedy nie zdradziłam. Gdybym naprawdę pieprzyła się z Markiem, to może wtedy uświadomiła bym sobie, że on lepiej mnie zaspokaja i nie byłoby mnie tutaj. Szkoda, bo wygląda bez gaci o wiele seksowniej niż ty- posunęłam się do głupich tekstów w stylu niestabilnej emocjonalnie nastolatki, która właśnie zrywa z chłopakiem. Ale nie przewidziałam tego, co nastąpi po moich słowach. Dylan wziął zamach i spoliczkował mnie z całej siły. Odrut był tak silny, że moje ciało przechyliło się w bok, a ja upadłam na podłogę i uderzyłam głową w kuchenną szafkę. Syknelam z bólu i przyłożyłam palec w piekące miejsce. Krew. Spojrzałam na Dylana z przerażeniem i w jego oczach widziałam strach. Taki sam strach jaki zapewne malował się w moich oczach. Po chwili zaczęłam płakać. Po moich policzkach płynęły słone łzy, a ja nie wiedziałam co dalej, więc nadal bezradnie siedziałam na podłodze oparta o kuchenne szafki.

-Musimy jechać do szpitala- oznajmił po chwili Dylan, gdy już otrząsnął się z szoku. Wyciągnął do mnie rękę ale odtraciłam ją pewnym ruchem i odsunęłam się jak najdalej od niego, na co tylko wywrócił oczami w geście irytacji. Nie do wiary. On myśli, że nic się nie stało? Że tak po prostu złapie go teraz za rękę i razem pojedziemy do szpitala wcisnąć lekarzom bajeczkę, że spadłam ze schodów?- Nie histeryzuj- rzucił i zbliżył się do mnie. Bałam się go. Po raz drugi w swoim życiu. Nigdy nie powinnam się go bać. Po chwili chłopak stracił cierpliwość i szarpnął mnie za ramiona, zmuszając tym samym do powstania z podłogi.

-Puść mnie- rozkazałam, ale zabrzmiało to raczej żałośnie biorąc pod uwagę to, że w moim głosie nadal dźwieczał płacz. Gdy chłopak nie posłuchał, posłałam mu szybkiego kopniaka w kroczę.

-Seio kurwa?!- zagrzmiał i złapał się za bolące miejsce, a ja oddalilam się na przeciwległy koniec kuchennej wyspy. Spojrzałam Dylanowi w oczy i na poczatku byłam przerażona, ale potem jego spojrzenie złagodniało i z upływem chwili było mi go naprawdę żal- Przepraszam- wyszeptał i wyciągnął do mnie dłonie, tak jak ludzie, którzy prezentują policji, że nie mają przy sobie broni- Musimy pojechać do szpitala, żeby ci to zszyli- stwierdził, a ja kiwnęłam głową na zgodę i poszłam do pokoju Paula, aby szybko go w coś ubrać, bo przecież nie mógł zostać w domu sam.

Godzinę później

Założyli mi kilka szwów i naturalnie pielęgniarka spytała mniez czy nie jestem ofiarą przemocy domowej. Widziałam jak przygląda się mnie i Dylanowi, a raczej naszym chłodnym relacjom. Nie chciałam kłamać, więc powiedziałam, że jestem w ciąży, zemdlałam z tego powodu w kuchni i uderzyłam się o szafkę. Przynajmniej chcoiaz trochę prawdy zachowałam w swojej wypowiedzi. Gdy wracaliśmy do domu Dylan nie odezwał się ani słowem ale gdy szłam do swojej sypialni złapał mnie za nadgarstek. Z początku nastawiłam się bojowo, a potem zdałam sobie sprawę z tego, że to przecież głupie. To był jednorazowy wypadek. Każdemu mogło się zdarzyć, a Dylan nigdy nie należał do osób spokojnych. Wiedząc to, powinnam ostrożniej dobierać słowa i nie prowokować go. Ale jestem głupia i chciałam żeby cierpiał, więc palnęłam pierwsze lepsze co mi ślina na język przyniosła.

-Do czasu narodzin dziecka będę cię tolerował ale potem robię badania na ojcostwo i zobaczymy co dalej- oznajmił. Przytaknęłam i uśmiechnęłam się smutno, żeby choć trochę rozładować atmosferę miedzy nami poczym ruszyłam do swojej sypialni. Ten dzień był bardzo męczący, więc nawet nie dałam rady wczołgać się pod prysznic. Padłam na łóżko i od razu zasnęłam z myślą, że może jutro będzie lepszy dzień.

Tylko Nie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz