36.

8.5K 338 10
                                    

30 października 2018

Rano obudziłam się w pustym łóżku. Dylana nie było obok mnie i z początku nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia, ale po chwili przypomniałam sobie o dokumentach, które zostawiłam w salonie. Zerwałam się szybko z łóżka i zaczęłam szukać swoich rzeczy. Moja twarz przybrała kolor purpury, gdzy przypomniałam sobie, że ubrania także zostały porozrzucane w salonie. Owinęłam swoje nagie ciało prześcieradłem i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych z sypialni. Dylan oczywiście siedział w swoim pokoju gier, bo słyszałam dochodzące z niego dźwięki strzelaniny. Wywróciłam oczami i z prędkością światła zaczęłam zbierać swoje rzeczy z podłogi i ubierać je na siebie. Chwilę później zgarnęłam teczkę ze stolika kawowego, sprawdziłam czy wszystkie dokumenty w niej pozostały i z zadowoleniem malującym się na twarzy ruszyłam do wyjścia. Już prawie byłam przy drzwiach, gdy nagle drogę zagrodził mi Dylan. Ze strachu nabrałam głośno powietrza do płuc, co na pewno nie umknęło jego uwadze. Jeśli zainteresuje się teczką, to jestem w dupie.

-Wychodzisz bez żadnego pożegnania?- uniósł brwi i spojrzał na mnie z udawanym rozczarowaniem. Chłopak stal przede mną w samych bokserkach i nie było opcji, że uda mi się wydostać z jego mieszkania siłą.

-Żegnaliśmy się wczoraj i to dość wylewnie- stwierdziłam, mając przed oczami zdarzenia z wczorajszej nocy. Mam nadzieję, że chociaż on niczego nie pamięta. Swoją drogą, nie wygląda na kogoś kto ma kaca, a jestem pewna, że go ma.

-Może jakaś powtórka? Tym razem na trzeźwo- zaproponował i powoli ruszył w moją stronę.

-Nie, dzięki- powiedziałam i przemknęłam szybko pod jego ramieniem. Otworzyłam drzwi i już prawie byłam na korytarzu, ale chłopak złapał mnie za rękę i wyrwał mi z dłoni teczkę z dokumentami.

-Oddaj mi to- warknęłam, co jeszcze bardziej zachęciło Dylana do otworzenia teczki i sprawdzenia co kryje się w środku. Gdy już to zrobił, był zły. Zły to mało powiedziane. Dylan był kurewsko wkurwiony, bo po chwili wszystkie jego emocje można było wyczytać z jego twarzy. Spojrzał na mnie z niedowierzaniem i rozczarowaniem, co sprawiło, że przez chwilę poczułam się winna. Chłopak zgarnął ozdobny wazon z najbliższej półki i cisnął nim przez całe pomieszczenie. Przygladalam się szklane mu naczyniu w locie i przeszły mnie ciarki, gdy wazon rozbił się o przeciwległą ścianę i zostawił na niej rysy, a odłamki szkła posypały się po podłodze. Przerażona spojrzałam na rozwścieczonego Dylana, który nieco się uspokoił, gdy zobaczył strach w moich oczach.

-Po co ci to?- zapytał głupkowato, tak jakby kurwa nie wiedział.

-Chcę tego rozwodu- powiedziałam szczerze. Od dawna mu powtarzam, że chcę rozwodu i nie jest moją winą, że to do niego nie dociera.

-Masz kogoś?- pyta obojętnym tonem.

-Nie- odpowiadam zgodnie z prawdą.

-W takim razie rozwód do niczego ci się nie przyda- wzruszył ramionami i tak samo jak wczoraj podarł dokument na moich oczach. Moje wszelkie nadzieje na wolność prysły jak bańka mydlana.

-Nienawidzę cię- wysyczałam przez łzy i wyszłam z mieszkania Dylana trzaskając drzwiami.

6 grudnia 2018

Jestem w 7 tygodniu ciąży. Moja ginekolog podczas ostatniej wizyty powiedziała, że zarodek rozwija się prawidlowo, więc jestem dobrej myśli. Pomimo stresów związanych z Dylanem, pracą i samymi myślami o ciąży nic złego nie przytrafiło się mojemu dziecku. Z powodu ciąży nie zrezygnowałam z fotografii i mam teraz swój własny zakład fotograficzny. Oczywiście dzięki mamie, bo to ona włożyła swoje pieniądze w rozwinięcie mojej działalności. Pracuję sama, bo narazie nie stać mnie na zatrudnianie innych ludzi, a pozatym lubię spokuj i ciszę. Dzisiaj są Mikołajki, więc kupiłam mamie drogi prezent w postaci złotej biżuterii, żeby jakoś jej za wszystko podziękować, choć wiem przecież, że rzeczy materialne nie oddadzą tego co jej zawdzięczam. Ona także kupiła mi prezent. Oczywiście były to książki. Cieszę się, że nie kupiła nic dla dziecka, bo wiem, że już wkrótce zacznę dostawać tylko takie prezenty. Z okazji Mikołajek postanowiłam dziś zamknąć zakład wcześniej i spotkać się z przyjaciółmi.

24 grudnia 2018

Są święta i przyznam szczerze, że liczyłam na jakiś drobny upominek od Dylana albo cokolwiek innego, co wskazywałoby na to, że mu choć trochę na mnie zależy skoro nie chciał dać mi rozwodu. Wygląda jednak na to, że chłopak chciał jedynie zaspokoić swoją chęć posiadania, a ja znaczę dla niego tyle co NIC. Postanowiłam nie myśleć o nim więcej, ale nasz papierowy związek nie dawał mi spokoju. W tym radosnym dniu wróciłam myślami także do Marka, którego zablokowałam na wszystkich portalach społecznościowych (podobnie jak Dylana) i skasowałam jego numer telefonu, przez co nie mogłam mu teraz złożyć świątecznych życzeń. Może to i lepiej, bo w końcu tylko bym się ośmieszyła. Chlopak jasno powiedział, że to koniec naszej przyjaźni, co znaczy, że nie chce mieć już ze mną żadnego kontaktu w przyszłości. To bardzo dziecinne, ale mam zamiar to uszanować.

-Pomożesz mi zanieść to do stołu?- spytała mama, wskazując palcem na świąteczne potrawy. Kiwnęłam głową i zaczęłam zanosić talerze na świąteczny stół. W tym roku święta są zorganizowane u nas, co oznacza że przyjechała moja babcia, prababcia i... tyle. Jemy kolację we czwórkę i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że moja mama tęskni za moją głupią siostrą, a nawet za mężem, który zdradzał ją od lat. Tak już niestety jest, że jeśli kogoś kochamy, to nie potrafimy za nim nie tęsknić, nawet jeśli nas skrzywdzi. Czasami sobie wmawiam, że nienawidzę Marka za to jak mnie potraktował, ale w głębi serca wiem, że nadal kocham go na swój sposób. Podobnie jest z Dylanem, ale jego akurat nie kocham. Że wstydem przyznam, że Dylana pożądam w sensie fizycznym. Jest jedynym mężczyzną z jakim kiedykolwiek uprawiałam seks i często mam na to ochotę. Może ma to też coś wspólnego z tym, że jestem w ciąży i mam różne zachcianki, nie tylko te związane z jedzeniem. Zarumieniłam się na samą myśl o tym, że ktoś mógłby usłyszeć moje myśli. Z normalnej (no może nie do końa), ambitnej dziewczyny w tak krótkim czasie zamieniłam się w ciężarną, niewyżytą mężatkę. Narazie tylko osoby obecne przy tym stole oraz moi przyjaciele wiedzą, że jestem w ciąży i mam nadzieję, że dopóki nikt nie zobaczy mojego brzucha uda mi się to zachować w tajemnicy. Wiem, że Dylan kiedyś się dowie, że mam dziecko, ale zawsze będę mogła wcisnąć mu kit, że go zdradziłam. Może wtedy da mi rozwód. Albo zabierze dziecko. Tak strasznie się boję tego co się wydarzy za te kilka krótkich miesięcy...

Tylko Nie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz