17 listopada 2019
Jest dopiero kilka minut po drugiej, a ja i Dylan jesteśmy mocno wstawieni. Na swoim własnym weselu starałam się grać przykładną pannę młodą, ale teraz jako jeden z gości mogłam się porządnie nawalić. Mój mąż chyba postanowił do mnie dołączyć, bo po jakimś czasie zaczął się zataczać bardziej niż ja. To pierwszy raz po narodzinach Paula, gdy tak się wyluzowałam. Wiem, że mój syn jest bezpieczny kiedy moja mama się nim opiekuje, więc mogę się zabawiać do woli. Pierwszy raz w życiu widziałam pana młodego, a tym bardziej jego żonę, którą Dylan także poznał dopiero dziś. Już na pierwszy rzut oka widać, że facet był kiedyś męski, a teraz stał się strasznym pantoflem. Po pierwsze Panna młoda nie pozwala mu prawie nic wypić (choć to przecież jego ślub i powinien się zabawić jeśli ma na to ochotę) a po drugie podczas oczepin facet nie mógł nawet spojrzeć na nogi innych pań, a co dopiero ich dotknąć, więc nici z zabawy. Jedyną atrakcją było rzucanie welonu, który w efekcie końcowym wylądował w resztkach tortu. Innymi słowy wesele do tej pory było chujowe. Teraz pijane towarzystwo rozkręca imprezę tańcząc z wódką na parkiecie. Oczywiście ja i mój napity mąż także należymy do tego grona. Co więcej świetnie się przy tym bawimy, a to jest chyba najważniejsze. Natomiast patrząc na nowożeńców, którzy ze smętnymi minami siedzą przy stole, nie wróżę im zbyt długiego pożycia małżeńskiego.
-Zróbmy pociąg- krzyknął jakiś nawalony facet, który nie miał na sobie koszuli, a jego pasek od spodni smętnie zwisał na jego szyi. Nie wiem skąd on się urwał, ale podoba mi się jego zapał. Poprawdzie nie powiedział tego zbyt wyraźnie, ale chyba wszyscy go zrozumieli, bo już po chwili wszyscy ludzie na parkiecie trzymali się za ręce i biegali między stołami. Nie wiem czy tak właśnie wygląda pociąg, ale mam to gdzieś. W pewnym momencie (jak to ja) potknęłam się o coś i wylądowałam pod stołem. Chcąc nie chcąc pociągnęłam za sobą Dylana, który wylądował na mnie. Byłoby to dość romantycznie, gdyby nie to, że byliśmy pijani, a jego ciężar przygniatał mi żebra.
-Złaź ze mnie grubasie- wybełkotalam i nieudolnie podniosłam się spowrotem do pionu, przy okazji uklazując światu swoją bieliznę. Mam nadzieję, że nikt nie zorbił fotki, bo mój syn będzie do końca życia wyśmiewany w szkole.
-Nadal chodzę na siłkę. To mięśnie tyle ważą- powiedział Dylan dumny z siebie i udawał, że podziwia swoje ,,piękne" ciało.
-Mhm- mruknęłam i zaczęłam się rozglądać za naszym stolikiem. Chyba najwyższy czas zabrać rzeczy i udać się do wynajętego dla gości hotelu. Muszę mieć siłę na jutrzejsze poprawiny.
-Udowodnić ci?- spytał. Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo chłopak już zaczął się rozbierać. Nie wiedzieć czemu zaczęłam się z niego śmiać, a on po chwili sam do mnie dołączył. Zapomniałam o naszych rzeczach i hotelu, na rzecz kolejnej dawki śmiechu i alkoholu a około czwartej nad ranem urwał mi się film.
Kilka godzin później
Obudziłam się, gdy za oknem zaczynało się robić ciemno. Sądzę, że spałam około 10-12 godzin, jeśli za porę dotarcia do hotelu uznać godzinę piątą lub szóstą nad ranem. Pierwsze co zarejestrowałam po przebudzeniu, to okropny ból głowy. Chyba jeszcze nigdy w swoim życiu nie miałam takiego kaca. Powoli zaczynałam się podnosić, ale natrafiłam ręką na coś miękkiego, co nie było poduszką. Pisnęłam przestraszona, co było okropnym błędem, bo głowa rozbolała mnie jeszcze bardziej, a jakby tego było mało, obudziłam Dylana. Chłopak złapał się za głowę i jęknął przeciągłe, na co jedynie wywróciłam oczami (to także spowodowało ból głowy) i wstałam z łóżka. Miałam ochotę ponownie wydać z siebie jakiś okrzyk, gdy zobaczyłam, że jestem naga. Spojrzałam na Dylana, który także wstał już z łóżka. On też był goły. Kurwa. Nie, nie, nie.
-Co się tak patrzysz?- mruknął chłopak, sprowadzając mnie na ziemię.
-Przespaliśmy się- jęknęłam.
-Bo to raz- prychnął. Nie na taką odpowiedź liczyłam.
-Zapomnijmy o tym- rzuciłam i zaczęłam szukać po podłodze swoich ubrań. Z dwojga złego lepiej było przespać się z Dylanem niż z kimś całkiem obcym. Postanowiłam trzymać się tej myśli i się nią pocieszać.
-I tak nic nie pamiętam, więc nie mam czego zapominać- stwierdził, a ja niechętnie musiałam przyznać mu rację, bo także nic nie pamiętałam. Postanowiłam, że to ostatni raz w moim życiu, kiedy pozwoliłam sobie na takie wyluzowanie. Zauważyłam, że za każdym razem kiedy pozwalam sobie na odrobinę rozwrywki, kończy się to jakąś wpadką. Raz nawet dosłownie...
-Wracajmy do domu- powiedziałam. Nie miałam już ochoty na żadne poprawiny. Na pewno nie w tym stanie. Pozatym marzyłam o własnym łóżku, gorącej kąpieli i czymś co zwalczy kaca. Może być nawet spanie. Chciałam po prostu wrócić już do domu.
-Ok- powiedział tylko, a po chwili siedzieliśmy już w taxówce. Czekała nas godzina drogi do domu, a było mi niedobrze. Dylan chyba także czół się nienajlepiej, bo oparł się czołem o szybę i przymknął oczy. Postanowiłam pójść w jego ślady, więc przesiadlam się na siedzenie obok niego i położyłam mu głowę na ramieniu. Nie zaobserwowałam żadnej negatywnej reakcji z jego strony, więc stwierdziłam, że zasnął. Ja także postanowiłam pójść spać, przede wszystkim dlatego, że było mi na nim wygodnie.
17 grudnia 2019
Pójście z Dylanem na wesele jego znajomych miesiąc temu okazało się znakomitym pomysłem. I nie mówię tego sarkastycznie. Od tamtego czasu zbliżyliśmy się do siebie i jest między nami tak samo jak na początku naszej znajomości. Oczywiście nadal się kłócimy i nie łączy nas nic prócz odrobiny sympatii, ale niczego więcej nie oczekuję z jego strony. Można powiedzieć, że wszystko pięknie się układa. A raczej prawie wszystko, bo do pełni szczęścia brakuje mi towarzystwa Marka, który nadal postanowił udawać foch princessę. Często tak go przezywałam gdy chodziliśmy razem do gimnazjum, ale wtedy to były tylko żarty. Teraz coraz częściej przekonuje się na własne oczy, że on naprawdę jest wiecznie obrażoną królewną.
-Co tak ślęczysz nad tą książką?- spytał Dylan i wyrwał mi wcześniej wspomnianą rzecz z rąk. Czasami po prostu tak mam, że czytam książkę, a potem moje myśli wędrują gdzieś indziej i całkowicie zapominam o tym, co robiłam przed chwilą. Czasami mnie to irytuje, bo muszę czytać jedno zdanie dziesięć razy, żeby zrozumieć jego znaczenie.
-Oddawaj- mówię zirytowana. Pamiętam jak Dylan razem ze swoim najlepszym kumplem z dzieciństwa (który o ironio także ma na imię Dylan) zabierał mi na przerwach książki i uciekał korytarzem, a ja głupia za nim biegałam i starałam się odzyskać swoją własność. Oczywiście byłam bez szans, ale mimo to się ośmieszałam. Byliśmy widowiskiem dla całej reszty szkoły, a ci którzy znas znali rzucali pod naszym adresem głupie hasła typu ,,zakochana para" albo ,,ktoś się czubi ten się lubi." Co to w ogóle kurwa za słowo ,,czubi"? Ktoś się kiedyś zastanawiał nad tym jak to słowo brzmi w odosobnieniu od reszty? Głupio. W ogóle te wszystkie przytyki ze strony innych były żałosne i głupie. Sami nie mieli nic ciekawego do roboty, więc komentowali życie innych i tyle.
-Oddam ale najpierw coś za coś- powiedział i sugestywnie poruszył brwami. Mówiłam, że nasza relacja wygląda tak jak przedtem? To prawda. W każdym calu tak jak przedtem, co oznacza, że seks także się wlicza. W sumie miałam teraz chwilę, bo Paul właśnie zasnął, więc czemu nie. Wyrwałam chłopakowi książkę i rzuciłam ją na fotel obok, a sama pchnęłam go na kanapę. Miło jest czasem się rozerwać we własnym domu.
CZYTASZ
Tylko Nie Ty
RomanceJen niedawno wkroczyła w dorosłe życie i choć na chwilę zapomniała o starych rozterkach. Od dziecka wyobrażała sobie swoją przyszłość, ale nie spodziewała się że będzie ona powiązana z przeszłością. Z kolegą z klasy. Z kimś kompletnie nieodpowiednim...