Rozdział 12

2.3K 142 30
                                    

Chłopiec siedział na wysokim stołku barowym zajadając się swoim Happy Mealem z zadowoleniem ignorując swojego tatę oraz Liama, którzy przez cały czas bacznie go obserwowali. Liam instynktownie trzymał się blisko malucha obawiając się iż ten mógłby w każdej chwili spaść z hokera, co wywołało delikatny uśmiech na twarzy starszego Malika.

Był ewidentnie zbyt zadowolony z wyniku badań, aby nawet w najmniejszy sposób być sceptycznym w stosunku do Payne'a.

-Więc kocie, chcesz wiedzieć czy to chłopiec czy dziewczynka? -nikt tak naprawdę nie był pewien kto był bardziej podekscytowany, Zayn czy może jednak Liam, bo na pewno nie był to Alex.

-Proszę, niech to będzie braciszek. -maluch odłożył swojego burgera na blat, mocno zaciskając swoje kciuki z nadzieją że to w jakikolwiek sposób mu pomoże.

-Cóż... - Liam oczyścił swoje gardło, patrząc nieco spanikowanym spojrzeniem na starszego bruneta. -Zawsze możesz mieć chłopca chomika, wtedy siostra nie będzie taka zła.

I w tamtym momencie Zayn miał szczerą ochotę rzucić sie na Liama z pięściami. Alex jak na zawołanie uśmiechnął się szeroko, piszcząc głośno z radości na myśl o zwierzątku, a Malik nie mógł zrobić niczego innego jak rzucić morderczego spojrzenia Liamowi.

-Tak! Tatusiu chcę chomiczka! - sześciolatek zaskoczył ze stołka podbiegając do swojego rodzica z szerokim uśmiechem, na co Payne o mało co nie dostał zawału widząc jak ten rozbija sobie głowę, nieumiejętnie zaskakując ze zbyt wysokiej w mniemaniu szatyna wysokości. -Wtedy mogą być nawet dwie dziewczynki!

-O nie, nie, nie. Jedna w zupełności wystarczy. -mężczyzna wplótł swoją dłoń w przydługawe włosy Aleksandra wtulającego się w jego bok. -I musimy poczekać aż się urodzi.

-Dlaczego? - mały wlepił swoje wielkie, smutne ślepia w swojego tatę chcąc tym samym coś ugrać, bo mimo iż rządko się to zdarzało, to czasem udało mu się ubłagać co nieco.

-A co jeśli jednak urodzi się chłopiec? Wtedy byłoby to nie fair. -Liam próbował naprawić jakoś sytuację.

-No ale już zgodziłem się na tę siostrzyczkę. - ciemnooki zrobił minę smutnego szczeniaczka obsuwając się od swojego taty z zamiarem dokończenia swojego jedzonka.

-Kocie, to nie zależy od nas.

-Okej. -chłopiec chwycił za pudełko i niedojedzonego hamburgera z wciąż smutną minką. -Idę do pokoju.

Dwójka mężczyzn śledziła wzrokiem chłopca zmierzającego w stronę schodów powolnym, wręcz depresyjnym krokiem, na co Zayn jedynie pokręcił głową.

-Zrobię kawę.

Payne uśmiechnął się do ciężarnego bruneta z wdzięcznością, bo naprawdę potrzebował w tym momencie kofeiny. Wizja jego małej dziewczynki ani na chwilę nie dostępowała jego myśli, przez co szatyn nie był w stanie odwrócić spojrzenia od zaokrąglonego brzuszka Zayna mając świadomość że to właśnie tam znajduje się jego księżniczka.

Wyobrażał sobie ją jako prześliczną, malutką brunetkę do złudzenia przypominającą swoją mamusię. Pragnął aby jego córka była równie piękna. A patrząc na to, że Alec był wręcz kopią swojego taty, mógł spać spokojnie.

-Proszę. - brunet postawił przed mężczyzną jego ulubioną, czarną kawę będącą zupełnym przeciwieństwem jego kawopodobnego mlecznego napoju.

-Dzięki. -serdeczny uśmiech zagościł na jego twarzy, gdy upił pierwszego łyka. - I nie chodzi mi tylko o kawę.

Malik zmarszczył brwi w nie zrozumieniu siadając obok Liama ze swoim ulubionym kubkiem w ręce.

-A o co?

-Za wszystko. -zaśmiał się nieco nerwowo, obserwując pasującą, ciemną ciecz. -Ale teraz chodzi mi o to, ze zabrałeś mnie na te badania. To dla mnie serio ważne.

-Będę szczery. Nie chciałem cię tam zabierać.

Liam położył swoją dłoń na klatce piersiowej, robiąc przy tym najbardziej urażoną minę na świecie.

-Ała?

-Ale Aleks bardzo tego chciał. - ciemnooki zignorował minę Liama, chcąc opuścić swoją kotarę obojętności chociaż na chwilę. -Od zawsze robię wszystko sam i nawet nie pomyślałem o tym, że ktoś chciałby tam ze mną pójść poza Alexem.

-To było moje marzenie. -wzruszył ramionami- Zobaczcie jej było jedną z piękniejszych chwil mojego życia.

-Jak byś ją nazwał? - chłopak położył dłoń na swojej oliwkowej skórze brzucha, gładząc to miejsce delikatnie.

-Nie wiem. -szatyn westchnął głęboko obserwując małą wypukłość. -Podoba mi się imię Elisabeth.

Zayn skrzywił się delikatnie, co nie umknęło uwadze Liama.

-Albo nie. -dodał od razu, na co Malik zaśmiał się cicho.

-Chciałem jakieś krótkie i przyjemne imię.

-Tak jak Aleksander? - Liam zaśmiał się perliście, na co Zayn posłał mu urażone spojrzenie.

-Byłem młody, mój gust się zmienił.

-Jakbyś miał go teraz nazwać, to jakie dałbyś mu imię.

-Logan. -mężczyzna nie zastanawiał się długo nad tym pytaniem. Ostatnio naprawdę bardzo spodobało mu się to imię, mimo że nie było jakoś specjalnie unikatowe.

-Mój brat ma tak na imię.

-Masz brata? - Zayn dopiero teraz zdał sobie sprawę, że ci praktycznie się nie znali. To znaczy oczywiście, wiedzieli te wszystkie podstawy, czy preferencje co do picia czy jedzenia, ale nic poza tym. Był ojcem jego dziecka i jego córeczka najprawdopodobniej będzie częścią jego rodziny, której tej kompletnie nie zna.

-Młodszego o pięć lat. -ponownie upił łyk swojej kawy, czując się wyjątkowo swobodnie. -Ty masz rodzeństwo?

-Harry jest dla mnie jak brat, ale biologicznego nie mam. A przynajmniej nic o tym nie wiem. -wzruszył ramionami, unikając kontaktu wzrokowego. - Nie wiem co tak naprawdę dzieję się z moim ojcem.

Payne położył swoją dużą dłoń na ramieniu chłopaka chcąc go pocieszyć czując, że atmosfera stała się nieco napięta. Jednak wycofał się, gdy telefon Zayna leżący na blacie zaczął wibrować, a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie kobiety mogącej mieć na oko między czterdzieści a pięćdziesiąt lat z podpisem "mama".

Brunet odebrał połączenie, od razu witając się z rodzicielką.

-Tak, tak już wiem.

___

Szczerze nie wiem czy przywrócić też część z instagramem czy zostawić jedynie opisówki. Aktualnie na moim profilu znajduje się osobne Instagram ff, więc muszę się nad tym zastanowić.

lonely dad || ziam ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz