Rozdział 16

2K 136 10
                                    

-Shawn, przynieś mi proszę kawałek ciasta czekoladowego i duże Cappuccino. -Zayn uśmiechnął się do swojego asystenta, który ostatnimi czasy zyskał w jego oczach, spełniając jego każdą najmniejszą zachciankę, która naszła go w czasie pracy. -Ale taki duży kawałek ciasta.

-Się robi.

Ostatnimi czasy praca wydawała się Zayn'owi mniej przyjemna niż dotychczas, zważywszy na to, że jego ciąża była powodem ciągłego zmęczenia oraz nieustępującego głodu. Z czasem zaczął też nienawidzić tych wszystkich pięknych ludzi tak bezczelnie prezentujących swoje niesamowite ciała, bo Malik miał tą okropną świadomość tego, że po porodzie jego figura się zmieni. Czekały go rozstępy oraz dodatkowe kilogramy, które albo łaskawie znikną z czasem jak w przypadku pierwszej ciąży, albo będzie musiał zrzucić ciężkimi ćwiczeniami, których szczerze nienawidził.

W szkole zawsze był typem lenia, już nie wspominając o tym, aby kiedykolwiek sam z własnej woli poszedł na siłownię lub jakiekolwiek tego typu miejsce. Najzwyczajniej nie czerpał z tego przyjemności, więc w sytuacji kiedy czuł potrzebę wykonania jakiejś aktywności fizycznej stawiał na spacery lub basen. Szczególnie, że wtedy mógł włączyć w to Alexa, co nie byłoby możliwe w wypadku siłowni.

-Zayn! -brunet odwrócił się w stronę swojego przyjaciela idącego w jego kierunku wyglądając naprawdę dobrze.

Jego nogi opięte były jaskrawo żółtymi spodniami od garnituru, a pasująca do nich marynarka idealnie komponowała się z dopasowaną, czarną koszulą. Na ten widok Zayn zagwizdał z uznaniem.

-Co jest?

-Jak wygladam? -zielonooki zrobił szybki obrót, prezentując swój strój z przejęciem.

-Świetnie. -był szczery, jednak niepewny wyraz twarzy Harry'ego wyraźnie sygnalizował, że ten mu nie wierzył. -Nie no serio, jest zajebiście.

-Zayn! -mężczyzna objął maluteńki brzuch Malika z grymasem na twarzy, na co ten zarumienił się czując na sobie wzrok paru osób. Wśród pracowników krążyły plotki o domniemanym powiązaniu Harry'ego z jego ciążą i to napewno było pożywką dla tych wszystkich plotkar- Ona wszystko słyszy!

-Zajebiście to nie przekleństwo. -wzruszył ramionami.

-To powiedz to Alexowi.

-Okej, przepraszam, cofam wszystko. -brunet uniósł swoje dłonie w obronnym geście, na co Harry spojrzał na niego tym wzrokiem mówiącym, że czuł się zwycięzcą. -Dlaczego się tak wystroiłeś?

-Cóż. -to było urocze, gdy policzki wysokiego mężczyzny pokryły się różem tak jakby był nieśmiałą, słodką nastolatką. -Mam randkę.

-Awww. -okej, może czasem obaj zachowywali się jakby mieli znów te szesnaście lat, ale Zayn naprawdę cieszył się jak małe dziecko na tę informację. -To takie słodkie, że się tak starasz!

-Po prostu chcę ładnie wyglądać.

-Zawsze ładnie wyglądasz. - wzruszył ramionami, uśmiechając się gdy zielonooki złożył szybkiego całusa na jego głowie.

-Ja lecę, a ty możesz wyjść dzisiaj szybciej, jeśli się wyrobisz.

___

Zayn leżał na wygodnej kanapie w salonie swojego rodzinnego domu ze szklanką zimnej Coca-Coli w dłoni. Zdecydowanie nie podobał mu się fakt, że ostatnimi czasy jego chęć na warzywa oraz owoce stawała się coraz słabsza, za to słodycze były jego coraz to częstszym wyborem. Nie było to złe jedynie ze względu na niego, ale i Alexa, bo w momencie kiedy on pochłaniał czekoladę nie fair byłoby gdyby nie dał paru kostek swojemu synkowi, przy okazji mówiąc mu, że to nie zdrowe.

Teraz jednak był poza zasięgiem jego szczenięcych oczu, dzięki czemu mógł delektować się słodkim, gazowanym napojem oraz przyjemnie odbijającymi się o ścianki szklanki kostkami lodu.

-Co myślicie o imieniu Emily? - Malik westchnął ciężko, przeglądając kolejną stronę z propozycjami imion dla dzieci.

-Bardzo ładne. -Farida uśmiechnęła się do wnuka, siorbiąc swoją gorącą herbatkę. -Ale widzę, że nie jesteś pewien.

-To stresujące. -wzruszył ramionami, faktycznie nie będąc pewnym. -Wybór imienia to mega ważna sprawa. Alex na przykład teraz każe nazywać siebie Aleciem, więc chyba mi z nim nie wyszło.

-Emily Malik brzmi ładnie. -Trisha przysiadła obok syna, pozwalając mu położyć swoją głowę na jej udach.

-A może Amanda? -mruknął nicho, trochę bardziej do siebie niż do kobiet. -Nie, zdecydowanie nie.

Jego matka zaśmiała się cicho, bawiąc się czarnymi kosmykami włosów mężczyzny. Przy pierwszej ciąży nie przejmował się tym aż tak bardzo, po prostu wybierając pierwsze lepsze ładniejsze imię jakie przyszło mu wtedy na myśl. Teraz jednak cały czas miał w świadomości jak istotną było to kwestią i Trisha w pewien sposób go rozumiała. Sama wiele lat temu przechodziła przez ten etap, szukając idealnego imienia dla swojego syna i z biegiem czasu mogła stwierdzić, że dobrze się spisała.

-Isabelle? Jeny, nie wiem, miało być krótkie... To zbyt trudne. -poddał się, zamykając przeglądarkę czując się pokonanym. Wtulił się w dłoń matki, powoli gładzącą jego głowę.

-Skarbie, a pytałeś drugiego tatusia o zdanie?

-Jemu podoba się Elizabeth, ale mi nie.

-Spokojnie, masz jeszcze dużo czasu.

lonely dad || ziam ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz