Rozdział 33

1.6K 149 27
                                    

-Liam? -Zayn ustał w progu pokoju Lizzy patrząc na mężczyznę siedzącego na różowym puchatyn dywaniku. -Możemy porozmawiać?

-Nie teraz kochanie, okej? -uśmiechnął się delikatnie do bruneta,  nie chcąc zostawiać rocznej dziewczynki z jej zabawkowymi zwierzątkami, ponieważ wiedział że ta znowu by je pogubiła i później płakała, że nie może ich znaleźć.

Zayn przygryzł dolną wargę, czując że jeśli nie zrobi tego teraz, to nie zrobi tego nigdy. Był jednak tchórzem i nie zapytał ponownie, zaznaczając że jest to niezwykle ważna kwestia. Zamiast tego podszedł do bawiącej się dwójki i uklęknął obok Payne'a nie protestującaj, gdy ten splątał ze sobą ich dłonie.

-Niha!? -spytała Lizzy marszcząc swoje ledwo widoczne brewki oraz pokazując swoim rodzicom gumową zebrę.

-Zebra. -wyjaśnił Liam mimo, iż wiedział że dziewczynka i tak go nie zrozumie.

-Niha.-sama sobie odpowiedziała, odkładają zabawkę do grupy plastikowych koników.

Zayn zaśmiał się, opierając głowę o ramię szatyna ściskając jego dłoń odrobinę mocniej. Chciał zapamiętać tę chwilę.

-Nie możemy teraz porozmawiać? -Payne zatopił nos w jego ciemnych kosmykach zaciągając się słodkim zapachem jego odżywki. Złożył drobny pocałunek na jego skroni i przymknął oczy czerpiąc przyjemność z tej najzwyklejszej, przyziemnej chwili.

-Wolałbym tak w cztery oczy. -odsunął się od mężczyzny, aby spojrzeć w jego oczy. Liam położył dłoń na jego policzku śmiejąc się na jego słowa.

-Jeśli nie chcesz rozmawiać o tym jakie dźwięki wydają z siebie zwierzęta, to jestem pewien, że Lizzy nas nie zrozumie. -stwierdził, przejeżdżając kciukiem po dolnej wardze Malika.

-Ale jednak nie chcę mówić o tym przy niej.

-Okej. -Liam uformował swoje usta w dzióbek wystawiając się w stronę Zayna czekając aż ten cmoknie jego usta, nie mając pojęcia o tym jak wielką walkę z samym sobą przeżywał właśnie brunet.

Z jednej strony to był jedynie malutki gest który mógł sprawić Liamowi przyjemność, ale z drugiej zaś on przecież chciał powiedzieć mu o swoim brudnym sekrecie, a całowanie go w takiej sytuacji byłoby kurestwem. Jednak Zayn już dawno przekonał się o tym jakim skurwysynem był, więc złożył miękki pocałunek na wykrzywionych wargach mężczyzny co spotkało się z oburzeniem zerkającej na nich co chwilkę Lizzy.

-Nie, mama! -zawołała rzucając plastikowym konikiem i podbiegając do swoich rodziców aby wepchnąć się między nich. -Tata mi!

Zawiesiła swoje chude rączki na szyi Liama i obdarzyła go dużym, soczystym dziecięcym buziakiem pełnym śliny. Szatyn zaśmiał się obcałowując jej caluteńką twarzyczkę.

-Kochasz mnie? -spytał, na co ta pikowała ochoczo głową. -A mamę też kochasz?

-Ta!

-No to szybko dawaj buziola.

Podniósł córkę w taki sposób, że jej nogi znajdowały się wyżej niż jej głowa przez co ta zachichotała machając swoimi rączkami. Wystawił ją w stronę Zayna, który przejął ją bojąc się że ta zaraz upadnie. Przytulił ją i pocałował we wciąż wykrzywione w uśmiechu usta.

___

-Tato, nudzi mi się. -westchnął Alec, opierając się o zagłówek kanapy wplatając dłoń w czarne włosy swojego rodzica.

Zayn odchylił głowę do tyłu, spoglądając na swojego wyraźnie niezadowolonego syna. Położył dłonie na jego policzkach zbliżając go do siebie aby móc dosięgnąć jego nos na którym następnie złożył pocałunek.

-To dlaczego nie poszedłeś z Liamem i Lizzy na plac? Nawet Molly poszła.

Chłopiec wdrapał się na zagłówek aby szybciej dostać się na kanapę zajmując miejsce obok swojego taty. Brunet objął ośmiolatka, wodząc palcem po jego odkrytym ramieniu.

-Ale to nudne. Liam siedzi cały czas z terrorystką, a ja muszę siedzieć sam z dziećmi których nawet nie znam. -westchnął.

-Kiedyś lubiłeś poznawać nowe dzieciaki.

-Ale wtedy była ze mną Alice, a teraz jestem sam.

-Tęsknisz za nią? -mężczyzna przytulił nieco mocniej chlopca mając świadomość tego, że dziewczynka była jego pierwszym dziecięcym zauroczeniem a zarazem najlepszą przyjaciółką. Pamiętał to jako załamany był Alec gdy dowiedział się o jej wyprowadzce.

-Bardzo.

-Och kocie... -Zayn czuł jak jego serce ściska się z powodu smutku Alexa. Nienawidził, gdy temu działo się cokolwiek złego a wiedział, że tęsknota za kimś była okropnym kurestwem. -Może Alice chciałaby przyjechać na kilka dni na wakacje? -zaryzykował, co od razu ożywiło chłopca, który spojrzał na niego teraz pełen nadziei.

-Mówisz serio?

-Musiałbym zapytać cioci Gigi. - wiedział, że kobieta nie puściłaby dziewczynki samej, ale jeśli to miałoby uszczęśliwić jego syna, to naprawdę byłby gotów pojechać na drugi koniec Anglii tylko po to, aby ją tutaj przywieźć.

___

Jeszcze 5 rozdziałów i skończę Vas Happenin więc będę mogła zacząć je publikować bez obaw ze w połowie stracę wenę i zostawię ludzi bez rozdziałów. Jaram się, bo szczerze to zdecydowanie moje ulubiona praca ze wszystkich jakie dotychczas napisałam i zdecydowanie najdłuższa

lonely dad || ziam ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz