Rozdział 34

1.7K 160 74
                                    

30 komentarzy = następny

Spotkanie Alice oraz Aleca nie miało nastąpić tak szybko jak chciałby tego chłopiec, ale w zamian za to Zayn postanowił zabrać syna na cały weekend do domu jego babci. Pojechał razem z nim, a Lizzy oraz Liam spędzili ten czas razem z rodziną Payne'ów. Chłopiec spędził sporo czasu z Magnusem, chłopcem mieszkającym po sąsiedzku i Zayn ucieszył się widząc, że jego chumor się poprawił. Oczywiście, że Alec musiał zabrać ze sobą Molly, ale na szczęście zarówno jego matka jak i babcie nie miały z tym problemu.

Ten czas okazał sie być dla Malika wyjątkowo produktywnyn czasem, ponieważ kobiety nauczyły go pieczenia ciasta marchewkowego za którym ostatnimi czasy jego dzieci po prostu szalały. Bawił się naprawdę dobrze spędzając ten czas z rodziną poznając kilka nic nie znaczących plotek na temat koleżanek z pracy jego mamy, czy też to jak potoczyła się akcja telenoweli którą tydzień temu przez krótką chwilę oglądał ze swoją babcią.

-Tato! Dasz mi pieniądze!? -zawołał zdyszany i mocno spocony chłopiec, wpadając nagle do kuchni gdzie rzucił sie jak zwierzę na butelkę gazowanej wody.

-Na co? -brunet zmarszczył brwi, nie przerywając skrobać marewki która miała stanowić dodatek do ich dzisiejszego obiadu.

Molly po chwili również wbiegła do kuchni będąc praktycznie cieniem ośmiolatka. Zayn zawołał ją do siebie, dając jej kawałek marchewki na co ta zamerdała swoim krótkim ogonkiem.

-Nie dawaj jej! -oburzył się chłopiec, zakrecając plastikową butelkę.

-Proszę kochanie. -starsza kobieta wyciągnęła ze swojego portfela papierowy banknot, a Alex bez zawahania go przyjął.

-Hola, hola! -Zayn zatrzymał swojego syna, który po złożeniu krótkiego całusa na pomarszczonym poliku swojej prababci, chciał po prostu spowrotem wybiec na podwórko. -Po pierwsze, marchewka jest dla psów bardzo zdrowa, a po drugie po co ci te pieniądze?

-Idziemy z Magnusem do sklepu.

-Sami?

-Nie, z jego tatą. -westchnął, opierając się o framugę drzwi. -To mogę iść?

-Ale bądź grzeczny i dobrze zamknij furtkę żeby Molly nie uciekła.

-Nie jestem głupkiem. -wywrócił oczami, a po chwili już go nie było.

-Czysty tata. -zaśmiała się Trisha z rozczulonym uśmiechem. -Byłeś dokładnie taki sam. Poza tym Lizzy też zachowuje się tak jak ty.

-Mam nadzieję, że Lizzy z czasem zacznie przypominać Liama, bo to dziecko dosłownie wysysa ze mnie energię. -pokręcił głową, mimowolnie uśmiechając się na wspomnienie o córce.

-Patrząc na to ile czasu spędza z ojcem, to jej skorupka napewno nim nasiąknie. -stwierdziła Farida zanim nie wyszła do salonu, gdzie zasiadła na swoim ulubionym fotelu.

-Podziwiam cię, że potrafisz zostawić ją na cały weekend z Liamem. Ja umierałam z tęsknoty, gdy nie miałam cię obok. -przyznała, wrzucając pierwsze kawałki kurczaka na patelnię.

-Z Alexem miałem tak samo, ale przy drugim dziecku wszystko wydaje się być jakoś mniej straszne. No i wiem, że Liam kocha spędzać z nią czas, a ona szaleje za nim.

-A kto by nie szalał. -Trisha szturchnęła biodro syna, uśmiechając się do niego, nie mając nawet pojęcia jak wielkie poczucie winy tym u niego wywołała.

___

Zayn poczuł się jak mały chłopiec, gdy w środku nocy, gdy Alex już słodko spał, zakradł się do sypialni swojej mamy i wsunął się pod jej ciepłą pieprzynę. Kobieta uchyliła ledwo zauważalnie powieki, pozwalając swojemu dorosłemu już synowi na wtulenie się w jej ciało.

-Mamo? -wyszeptał, czując ogromną gulę w gardle. -Zrobiłem coś złego.- słowa mężczyzny rozbudziły kobietę, która teraz z przerażeniem wpatrywała się we wciąż skulonego syna. -Bardzo, bardzo złego. -jego głos zadrżał, podobnie jak warga i Zayn był pewien, że to jedynie kwestia czasu zanim nie będzie w stanie powstrzymać płaczu.

-Co się stało?

-Pamiętasz jak nie było mnie przez tydzień, bo byłem w Niemczech? -Trisha skinęła głową dokładnie pamiętając ten czas. -Ja nie miałem żadnego firmowego wyjazdu, pojechałem do znajomego i...

To było za dużo, brunet wybuchł płaczem, ale starał się nie być głośno przez co czuł jak wszystko go paliło. Twarz, gardło, a nawet klatka piersiowa.

-Słoneczko, spokojnie. -kobieta położyła dłoń na jego czerwonym i mokrym od łez policzku. -Spróbuj głęboko oddychać.

-Zostawiłem dzieci z Liamem, żeby... żeby imprezować. -znów wybuchł placzem, a z każdą kolejną łzą, serce jego matki pękało.

-Zaynie, przecież każdy czasem potrzebuje przerwy. -spróbowała go pocieszyć. -Skoro Liam nie miał z tym problemu, to...

-Ale mamo, Liam nic nie wiedział. -zatrząsł się, już od jakiegoś czasu zdając sobie sprawę, że to właśnie to było źródłem jego problemów. To, że zawsze wszystko przed nim zatajał, że nigdy nie był szczery.

-Dlaczego mu tego nie powiedziałeś?

-Bo bałem się, że się nie zgodzi. Potrzebowałem zrobić coś dla siebie, ja.. czułem się jakbym się dusił, nigdy nie miałem ani jednego pełnego weekendu w którym mógłbym po prostu... się wyżyć? -zrobił przerwę na to, aby wziąć głęboki wdech. -Zawsze, ale to zawsze myślałem tylko o Alecu, teraz o Lizzy i... czuję się jak najgorsza matka na świecie, nie powinienem nawet tak myśleć, oni SĄ najważniejsi.

Oderwał się od swojej mamy i podniósł się do pozycji siedzącej, starając się chociaż w najmniejszym stopniu opanować. Schował twarz w dłoniach, cały czas starając się odzyskać miarowy oddech.

-Tak Zayn, oni są ważni, ale to o siebie powinieneś najbardziej zadbać. Gdy dorosną, założą własne rodziny, wyprowadzą się, to ty zostaniesz z niczym. Musisz im poświęcić dużo. Naprawdę dużo, wręcz holendarnie dużo, ale nie wszystko.

-Ale... Pamiętasz jak poznałem Harry'ego i pytałaś mnie dlaczego nie dam mu szansy? -Trisha doskonale to pamiętała. Potajemnie zawsze liczyła na to, że mężczyźni ostatecznie się ze sobą zejdą, ale to umarło gdy Zayn powiedział jej o drugiej ciąży. -I jak powiedziałem ci, że boję się że okaże się być jak ojciec? Ja nadal się tego boję... On też na początku był dobry, kochałem go tak bardzo, czasem wydawało mi się, że kocham go najbardziej na świecie. Ty też go kochałaś, a on tak po prostu kopnął nas w dupę i... go nie ma. Nienawidzę go, ale chciałbym się z nim spotkać, porozmawiać, a przede wszystkim dowiedzieć czy on po prostu nie kochał nas nigdy, czy przestał.

-On naprawdę cię kochał.

-I nie przeszkadza mu to, że nawet nie słyszał mojego głosu od dwudziestu lat? -zaśmiał się gorzko, przymykając na moment oczy bojąc się słów które chciał właśnie wypowiedzieć. -Ja czekałem na moment w którym Liam też nam to zrobi... Czekałem na to tak bardzo, że aż sam stałem się jak ojciec.

Trisha położyła dłoń na plecach syna nie mając pojęcia co mogłaby powiedzieć, więc wolała milczeć.

-Zdradziłem Liama... Byłem pijany i zjarany, puściłem się w kiblu jak tania dziwka i ja nawet bym tego nie pamiętał, gdyby Theo mi nie powiedział.

Zayn czuł obrzydzenie samym sobą, wpatrując się w ścianę już nawet nie płacząc. Nie miał na to siły, czuł się zużyty w każdy możliwy sposób. Jego matka przemilczała to, że chłopak właśnie przyznał się do palenia marihuany, zamiast tego znów go przytuliła, jednak tym razem to ona płakała.

___

Gdy zaczęłam to pisać byłam jeszcze w gimnazjum i teraz czuję cringe jak używam tutaj tego Magnusa tbh XD

lonely dad || ziam ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz