Rozdział 27

1.7K 161 26
                                    

Liam naprawdę chciał być dobrym ojcem, ale gdy doszło co do czego i Zayn kazał mu przebrać ich malutką obsraną po pachy terrorystę, czuł że nie potrafi. Okej, może przesadził z tym 'po pachy', ale sam fakt, że jej kupa wyglądała jak smoła i śmierdziała tak kurewsko bardzo sprawił, że potrzebował chwili aby przygotować się na to psychicznie.

Malik obserwował go uważnie powstrzymując się przed śmiechem nie chcąc aby mężczyzna poczuł się zniechęcony. Spodziewał się, że nie będzie to dla niego proste, ale i tak podziwiał jego determinację.

-Dasz radę?

-Bez przesady, to tylko kupa. -westchnął, biorąc się do roboty.

-Robiłeś to wcześniej? -zdziwił się Zayn, widząc jak Liam wykonuje wszystkie czynności w miarę poprawnie. Oczywiście nie był tak perfekcyjny i sprawny w swoich ruchach jak Malik, który miał już doświadczenie, ale naprawdę było bardzo dobrze.

-Oglądałem poradniki na YouTube. -przyznał, zmieniając pieluszkę Lizzy z wyraźnym grymasem na twarzy. -Nie mogę się doczekać żeby mieć was już w domu.

-Wiesz, że nie wyśpisz się przez najbliższe trzy lata?

-Przez ciebie nie wysypiam się już od tygodnia. -szatyn nachylił się w stronę Zayna cmokając przelotnie usta chłopaka, cały czas jednak uważając na bezpieczeństwo dziewczynki. -Strasznie się pchasz.

-Mogłeś iść na kanapę. -zmrużył brwi, ignorując ten mały gest.

Liam coraz częściej pozwalał sobie na jakieś pojedyncze pocałunki, czy splatanie ze sobą ich dłoni i Zayn za każdym razem czuł się tak kurewsko zmieszany. Było to przyjemne, ale nie był do tego przyzwyczajony i jego ciało mimowolnie zawsze napinało się tak, jakby ktoś przyłożył do jego skóry kostkę nieprzyjemnie zimnego lodu.

___

-Ale ona jest malutka. -westchnął oczarowany Logan nachylając się nad kołyską aby przyjrzeć się swojej bratanicy.

Od kiedy Zayn i Lizzy wrócili do domu ich mieszkanie praktycznie non stop wypełnione było gośćmi. Najpierw Louis i Harry, którzy byli tak naprawdę krok od tego aby nie ukraść dziewczynki która od razu skradła ich serca. Podobnie jak rodziców Liama, czy mamy oraz babci Zayna.

-Dlaczego ona ma skarpety na rękach? -spytał młodszy z braci Payne, łapiąc za jej rączkę.

-To są rękawiczki i są po to żeby się nie zadrapała. -wyjaśnił Liam, podchodząc do swojego brata.

-Jakim cudem dałeś się złapać na dziecko. -zaśmiał się, za co dostał dosyć mocne uderzenie w głowę od starszego mężczyzny. -Ej, ej, ej!

-Nie zasługujesz na to, żeby na nią patrzeć. -stwierdził wyciągając dziewczynkę z łóżeczka na co ta zaskrzeczała niezadowolona. Przytulił ją do swojej piersi, wycierają jej podbródek z nadmiaru śliny. -Idziemy stąd kochanie. -ucałował jej główkę wychodząc z dziecięcego pokoju, aby udać się z nią do sypialni.

Zayn wciąż był słaby i obolały, tak też leżał w łóżku przez praktycznie trzy czwarte doby pozwalając Alecowi, aby towarzyszył mu przez większość czasu.

___

Ten rozdział jest ekstremalnie krótki, ale mam ważne pytanie a nie chciałam dodawać samej notki, więc no :(

Więc

Czy przeszkadzałby wam przeskok czasowy?

Mam mentlik i potrzebuję jakichś opini

A i na moim YouTube pojawił się już oficjalny zwiastun do nowego ff więc ci co znają moją nazwę mogą zajrzeć a ci co nie znają, to kiedyś dostaną go tutaj jak już dodam prolog do VH

lonely dad || ziam ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz