Rozdział 19

2.1K 187 31
                                    

Ciąża powoli go wykańczała. Nie tylko w sposób fizyczny, przez ciągłe młodości i zmęczenie, ale i psychiczny. Powoli zaczynał dostrzegać to jak bardzo irytujący i niestabilny się stał. Gdy nie płakał, to krzyczał, gdy nie krzyczał to znów płakał, ale tym razem ze szczęścia.

Naprawdę doceniał swoich bliskich za to, że wciąż z nim byli. W szczególności był wdzięczny Liamowi, który nie dość, że znosił jego humorki to bardzo często zaspakajał jego zachcianki. To wszystko powodowało, że Zayn czuł się kurewsko zmieszany. Lubił Liama. Naprawdę bardzo go lubił, ale zdecydowanie nie było to niczym więcej, a czuł, że Liam właśnie do tego dążył. Mogli się przyjaźnić, ale on po prostu nie potrafił wejść w to dalej. Nie czuł tego i nie był gotowy.

-Tatusiu, podasz mi zielony? -chłopiec wyciągnął rękę w stronę fotografa, uważnie przyglądając się swojej kolorowance.

Brunet oderwał się na chwilę od laptopa, na którym obrabiał zdjęcia, aby ściągnąć po zieloną kredkę będącą poza zasięgiem sześciolatka i mu ją podać. Stół wyglądał jak pobojowisko z milionem kredek oraz kartek z różnorakimi obrazkami wręcz proszącymi się o to, aby je pokolorować. Jednak Zaynowi to nie przeszkadzało. Cieszył się, że jego syn był w stanie zająć się czymś nie będącym bieganiem chociaż przez chwilę, dzięki czemu był w stanie odetchnąć.

-Proszę kocie. -wymienili się uśmiechami, po czym chłopiec wrócił do kolorowania.

Starał się nie wyjeżdżać za linie, wytykając przy tym koniuszek swojego języka, będąc maksymalnie skupionym. Zayn był dumny widząc jego starania doceniając też to, że pomimo jego młodego wieku, Alex naprawdę dobrze radził sobie z doborem kolorów oraz ogólną estetyką. Jeśli chłopiec chciałby rozwijać się w tym kierunku, Zayn osiągnąłby szczyt szczęścia.

-Tatusiuuu. -młodszy Malik oparł swój zaróżowiony policzek na dłoni, przerywając na chwilę kolorowanie.

-Tak?

-Mogę dać ten obrazek Liamowi? -zapytał, spoglądając z nadzieją na swojego rodzica, robiąc swój typowy błagalny wyraz twarzy z dużymi, smutnymi, szczenięcymi oczami. -Myślisz, że mu się spodoba?

-Ja byłbym przeszczęśliwy, gdybym dostał taki rysunek. -zapewnił, uderzając go delikatnie w zadarty nosek wywołując tym u niego krótki śmiech.

-Masz już takie. -wzruszył ramionami, kończąc powoli swoje arcydzieło. - A Liam ani jednego.

-To kochane, Alex. -uśmiechnął się, całując szybko jego czółko.

-Tatooo, mówiłem że masz mówić Alec. -westchnął, marszcząc z niezadowoleniem nosek.

-Ale dla mnie jesteś moim malutkim Alexem.

-Nie jestem malutki. -mruknął, dąsając się.

___

-Liam! -sześciolatek zbiegł prędko po schodach, cały czas jednak zachowując ostrożność, nie chcąc narażać się ani na upadek, ani na złość taty.

-Cześć Alec. -Szatyn uśmiechnął się do chłopca, podając Zaynowi pudełko z ciastem, które jego mama upiekła dla ciężarnego mężczyzny i jego syna.

Gdy chłopiec był już obok niego, mężczyzna ukucnął tak, aby znajdować się na wysokości małego bruneta. Poczochrał jego ciemną czuprynę, przez co na jego nieskazitelnej buźce pojawił się grymas. Liam sapnął zaskoczony, gdy małe ciałko rzuciło się na niego, a chude ramiona owinęły jego szyję. Niepewnie ułożył swoje dłonie na wąskich pleckach chłopca, czując jak jego serce ściska się odrobinę, dając mu to przyjmne uczucie.

-Liaaam.- odsunął się od mężczyzny i dopiero wtedy Payne był w stanie zauważyć w jego dłoni kartkę. - Mam coś dla ciebie.

Szatyn wziął od niego zgiętą w pół kartkę, uśmiechając się szeroko, gdy ujrzał ładny, najprawdopodobniej pisany przez Zayn'a, napis "Dla Liama", szybko ją otworzył będąc ciekawym jej zawartości. Jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, gdy jego oczom ukazał się starannie pokolorowany motylek, z niebiosko-zielonymi skrzydełkami.

-Jest przepiękny. -szepnął, ponownie zgarniając chłopca do uścisku, tym razem jednak pewnego i mocnego. Nie puszczając go, wstał i ruszył do kuchni w towarzystwie słodkiego chichotu uwieszonego na jego szyi chłopca. -Patrz Zayn jaki piękny rysunek dostałem!

Brunet odwrócił się w stronę mężczyzny, uśmiechając się delikatnie na uroczy obrazek tworzący się przed nim. W pewien sposób obecność Liam sprawiała, że Malik miał wyrzuty sumienia przez to, że nigdy nie był w stanie zapewnić Alexowi pełnej rodziny. Chłopiec potrzebował ojca i nawet Harry nie był w stanie tego zastąpić. Co prawda nie był pewien, czy dla Payne'a to wszystko było okej, ale patrząc chociażby na tę właśnie sytuację, wolał nie pytać, bojąc się, że mogłoby się wszystko popsuć.

lonely dad || ziam ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz