Rozdział 29

1.8K 182 58
                                    

30 komentarzy =kolejny?

-Przysięgam, że cię kiedyś zapierdole! -warknął Zayn, uderzając w klatkę piersiową Liama, starając się być na tyle cichym aby goście siedzący właśnie w salonie go nie usłyszeli.

-Przecież sam wiesz, że on doskonale da sobie radę. -wywrócił oczami, driapiąc łopatkę delikatnie zestresowanego sytuacją szczeniaka, którego trzymał na swoich kolanach.

-Jak ja mam ogarnąć dwójkę dzieci i psa jednocześnie? -zmrużył oczy, szczerze mając ochotę zamordować siedzącego przed nim mężczyznę.

Czasami był naprawdę cudowny i nie mógł powiedzieć, że był złym ojcem. Lizzy za nim szalała, a dla Aleca stał się jedną z najważniejszych osób, ale czasami to właśnie ośmioletni chłopiec wykazywał się większym podkładem odpowiedzialności.

-Jestem pewien, że Alex da sobie radę i wcale nie będziesz musiał się nią przejmować. -zapewnił, podnosząc do góry suczkę, a Zayn był na tyle zdeterminowany, że nawet na nią nie spojrzał. -Jak możesz jej nie kochać od pierwszego wejrzenia?

-Skoro tak bardzo ją kochasz, to proszę bardzo, zatrzymaj ją dla siebie.

Pies zaskomlał pchając swoimi łapkami, więc Payne szybko zreflektował się i odłożył szczeniaka na stabilne podłoże jakim były jego uda. Tak naprawdę mężczyzna tego nie planował. Początkowo miał zamiar po prostu zabrać Aleca na cało dniową wycieczkę do aquaparku i na jakąś dobrą pizzę, ale gdy jego instagramie pojawił się post pobliskiego schroniska z tą właśnie psią dziewczynką, po prostu nie mógł zrobić inaczej. Napisał wiadomość, wypytując o wszystkie szczegóły dotyczące zarówno samego psa jak i kwestii adopcyjnych, kompletnie nie myśląc w tamtym momencie aby zapytać Zayna o zgodę.

-Ponoć posiadanie zwierząt sprzyja wychowywaniu dzieci. A poza tym myślałem, że może to czas zamieszkać razem? -zasugerował, za co dostał jedynie chłodne spojrzenie mężczyzny. -Nasza córka ma już rok, jesteśmy razem, zająłby się domem i psem. Przecież dobrze nam się żyło wtedy, kiedy Lizzy się urodziła.

-Naprawdę zajebisty moment sobie wybrałeś na tą rozmowę. -prychnął, chcąc wyjść z pokoju, ale dłoń szatyna zacisnęła się na jego nadgarstku, tym samym go zatrzymując. -Wszyscy czekają Liam. -westchnął, nawet na niego nie spoglądając.

Poczuł mocne szarpanięcie i już po chwili stał niebezpiecznie blisko twarzy Liama. Payne położył dłoń na jego policzku, wpatrując się w niego intensywnie.

-Możesz mi powiedzieć o co ci tak naprawdę chodzi? -trzymał twarz bruneta gdy ten próbował uciec od nawiązania kontaktu wzrokowego.

-Jeśli Alex w jakikolwiek sposób zaniedba tego psa, to wraca do ciebie. -wyrwał się z jego uścisku, trzaskając drzwiami gdy opuszczał sypialnię.

___

Lizzy biegała między ludźmi, starając się zwrócić na siebie uwagę grupy dzieciaków, która była zbyt skupiona na zajadaniu się lodami aby w ogóle dostrzec elegancko ubraną dziewczynkę. Zayn wziął ją w swoje ramiona poprawiając jej różową sukienkę, którą ta co chwilę próbowała z siebie ściągnąć, podobnie jak robiła to ze spinkami trzymającymi jej kręcone włosy w chociaż minimalnym porządku.

-Mama, nie chcę! -sapnęła ciągnąc rąbek sukienki unosząc go do góry, jednak Zayn zareagował na tyle szybko, że ta nie zdążyła zaświecić przed gośćmi swoją pieluchą.

-Kochanie, musisz być grzeczna. -cmoknął jej nos, uśmiechając się do czekającej już przy stole rodziny oraz przyjaciół.

Jeszcze tak niedawno na jakichkolwiek urodzinach, czy to jego, czy Alexa ilość zapraszanych osób nie przekraczała piątki. Teraz jednak to grono powiększyło się, Louis, rodzina Liama czy nowy facet jego matki byli częstymi gośćmi w jego mieszkaniu, a w połączeniu z gronem szkolnych znajomych Aleca tworzyło to naprawdę dużą gromadę.

-Dzień dobry piękna!

Dziewczynka uśmiechnęła się szeroko ukazując swoje krzywe, białe ząbki, wyciągając rączki w stronę swojego ukochanego wujka jakim był Louis. Gdy Tomlinson sięgnął po Lizzy, Zayn bez zastanowienia mu ją przekazał, samemu zajmując swoje miejsce tuż obok Harry'ego. Styles zmarszczył brwi najprawdopodobniej zauważając jego zły humor.

-Gdzie Liam? -szturchnął jego kolano, zauważając wyostrzone rysy twarzy swojego przyjaciela.

-Zaraz przyjdzie i pierdolnie. -mruknął, biorąc sporego łyka wina, które miało być jedynie dodatkiem do obiadu, ale jakoś tak wyszło że była to już jego trzecia lampka.

Harry już miał zapytać co dokładnie Malik miał na myśli, ale dziecięce piski oraz krzyki skutecznie odwróciły jego uwagę. Zaciekowina Lizzy zaczęła wyrywać się z objęć Louis'a, chcąc pobiec do salonu w którym siedział Alex razem ze znajomymi i obadać sytuację. Zayn prychnął, gdy większość osób odeszła od stołu, będąc równie zaciekawiona co roczna Elizabeth.

Gdy Alec zauważył biegnącego w jego kierunku malutkiego szczeniaka z kokardą zamiast obroży, nie mógł powstrzymać łez. Potrzebował chwili, aby zrozumieć tę sytuację, przeskakując spojrzeniem z zaciekawionego psiaka na Liama uśmiechającego się szeroko. Jednak gdy to do niego dotarła, osunął się na podłogę, ostrożnie wyciągając dłoń w stronę psa, który wycofał się, będąc przestaraszonyn nagłą reakcją i piskiem.

-Hej malutki. -zapłakał, gdy mokry nosek przejechał bo wierzchu jego dłoni.

-To ona. - wtrącił Liam podchodząc bliżej, aby wziąć na ręce przyzwyczajonego już do niego szczeniaka, chcąc aby chłopiec mógł lepiej się jej przyjrzeć. -Ma na imię Sushi, ale jeszcze na nie nie reaguje więc możesz je zmienić.

-Naprawdę jest moja? -zakrył usta dłonią kompletnie się rozklejając, a gdy Payne kiwnął głową, rzucił się na mężczyznę mocno go przytulając, cały czas uważając jednak na malutką suczkę.

___

Szczerze? Boję się zrobić jakikolwiek ryzykowny krok, żeby was nie zawieść i to uchronilo już was od kilku... dram? Ale postanowiłam być twarda!

lonely dad || ziam ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz