1

9.2K 317 127
                                    

- Yoongi kurwa Jimin Cię przegoni jeżeli nie wymyślisz jakiejś nowej piosenki! Co sie z Tobą dzieje?! - krzyknął Namjoon i usiadł na kanapie. 

- Nie wiem! Czuję pustkę! Nie mam motywacji! - odwarknąłem i spojrzałem na pusta kartkę papieru.

Od tygodnia jest pusta, od tygodnia nie umiem napisać ani słowa... Muszę wydać nową płytę, muszę się zmotywować ale nie mogę! 

- Zawsze pomagały Ci imprezy - powiedział - Daje Ci 3 dni! 3 dni i chce widzieć piosenkę na moim biurku - powiedział i wyszedł. 

Zostałem sam, spojrzałem na ściany i podziwiałem nagrody... To było moje wszystko.

Rap, muzyka, studio. Nic się nie liczyło. Ale przez tą cholerna blokadę mogę stracić wszystko, ubrałem kurtkę i wyszedłem ze studia, musiałem zapalić. 

Wychodząc z budynku moje ciało przeszedł dreszcz, był początek grudnia... To taki smutny miesiąc, nienawidziłem zimy. To pewnie przez to nie umiem nic napisać. Włożyłem papierosa do ust i odpaliłem, wciagnąłem dym i poczułem się lepiej. To zawsze mnie potrafiło uspokoić. Oparłem się o murek i spojrzałem w niebo, tyle gwiazd, tyle marzeń... Czułem się pusty, jakby czegoś mi brakowało, jakbym coś zgubił. Kurwa! O co tu może chodzić... Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Hoseoka.

~ Idziemy dziś na imprezę - powiedziałem odrazu jak odebrał.
~ Tam gdzie zawsze?
~ Tak - powiedziałem i się rozłączyłem.

Namjoon miał rację, muszę się odprężyć w klubie. 
Wyrzuciłem papierosa i ruszyłem w kierunku auta. Dziś tylko liczy się alkohol, dziewczyny i dobra impreza.

Weszliśmy do klubu i już po chwili miałem na ramieniu laskę, tak samo było z Hoseokiem. Podbiłem do baru i zamówiłem wódkę, dużo wódki. Wróciłem do stolika i zauważyłem, że Jhope też już znalazł jakąś dziewczynę. Zaśmiałem się i spojrzałem na moją zdobycz, była ładna ale wiedziałem, że nic z tego nie będzie. Przejechałem ręką po jej udzie a ona uśmiechnęła się do mnie słodko.

- Jestem... - zaczęła ale jej przetrwałem.

- Nie obchodzi mnie to kochanie, chce się poprostu dziś napić, szukam towarzystwa.

Laska skinęła głową i zaczęła opowiadać o sobie, o tym co lubi. Przekręciłem oczami, to mnie w ogóle nie interesuje...

Chciałem luźnej rozmowy, a nie zwierzeń o jej niewiernym chłopaku, albo o słodkim piesku...

- Musze lecieć - powiedziałem.

Ruszyłem w kierunku wyjścia. To chyba nie jest mój dzień.

Nagle ktoś na mnie wpadł. Wywróciliśmy się, spojrzałem wkurwiony i zobaczyłem jakaś laskę.

- Jak chodzisz idiotko?! - warknąłem. A ona spojrzała na mnie wściekłym wzrokiem i wstała. Też to zrobiłem.

- Jak chodzę?! To ty chodzisz jak jakiś niezdara! - warknęła, a ja się zdziwiłem.
Była taka delikatna ale języczek miała cięty - I co się gapisz idioto?! - krzyknęła. 

- Spieprzaj! - warknąłem i ruszyłem dalej.

- Sam spieprzaj frajerze - usłyszałem za sobą ale nie odwróciłem się, nie miałem na to czasu.

Nie spodziewałem się, że ta dziewczyna odmieni moje życie na zawsze.

NevermindOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz