33

2.7K 157 48
                                    


Opadłem na matę i próbowałem wyrównać oddech. Po trasie postanowiłem zadbać o swoją kondycję i zacząłem ćwiczyć. Przy lepszej kondycji nie będę tak bardzo męczył się na scenie, a to było ważne. 
- To do jutra - powiedział Jungkook i wyszedł. Od trasy koncertowej, olewał mnie jak mógł. Podejrzewam, że gdyby nie to, że dobrze mu place kopnął by mnie w dupę za to co zrobiłem Nomi. Pewnie większość moich ludzi by to zrobiła...
- Dzięki Jungkook - powiedziałem, a on skinął głową i wyszedł.

Leżałem jeszcze chwilę i motywowalem się do wstania, ale jakoś nie bardzo mi się chciało. Nie miałem nawet dokąd się spieszyć. Nomi dziś nie mogła się ze mną spotkać, a siedzenie samemu w domu nie bardzo mi się podobało. Z Nomi jak na razie wszystko szło w dobrym kierunku. Od tygodnia spotykamy się codziennie. Kawa. Patrzenie w gwiazdy. Film. Ale nic więcej, dalej trzymała się jak najdalej ode mnie... A dziś? Dziś miała masę pracy i jeszcze naukę, więc ten wieczór spędzę sam...

- Siema - usłyszałem głos Hoseoka - Robimy coś dziś?
- O ile będę w stanie się ruszyć to tak... - mruknąłem, a on się zaśmiał.
- Impreza? Proszę Cię, chodźmy na imprezę - powiedział i usiadł obok. 
- Poważnie?
- Tak, mam ochotę się dziś uchlać za wszystkie czasy.
- Niech będzie - powiedziałem i wstałem - Daj mi chwilę, muszę się ogarnąć i możemy iść.

Weszliśmy do klubu, a ja dalej nie byłem pewny czy dobrze robię. Jakoś bałem się, że coś odwalę i znów będę musiał błagać Nomi o wybaczenie... 

- Idę do baru, to co zawsze? - zapytał Hoseok, a ja skinąłem głową. Usiadłem w boksie i rozejrzałem się po klubie. Pomimo tego, że był środek tygodnia było dużo ludzi, napalonych kolesi i zawsze chętnych lasek... Żenada. 

- I jak tam? - powiedział Hoseok i podał mi alkohol.
- Dobrze, pracuje nad nową płytą ale ostatnio nie mam weny, robiłbym wszystko tylko nie pracował.
- Robił wszystko? Chyba spotykał się z Nomi - odpowiedział i zaśmiał się. Prawda.
- Nie moja wina, że uwielbiam z nią spędzać czas.
- Wiadomo, a jak Ci idzie podrywanie jej?
- Sam nie wiem... Chyba dobrze - odpowiedziałem.
- Chyba? - zapytał a ja skinąłem głową.
- Niby jest okej, ale jak na razie pozwala mi tylko na przebywanie obok. Gdy jestem za blisko to się odsuwa, ale rozumiem ją.
- Ja też, po tym co zrobiłeś... Nie dałbym Ci nawet na mnie popatrzeć - powiedział. Zawibrował w kieszeni mój telefon.

Nomi: Nie chciałbyś może spotkać się? 

Ja: Jasne, mam po Ciebie przyjechać? Już koniec nauki?

Nomi: W sumie to jestem prawie pod Twoim domem i myślałam... Ale jak nie masz czasu, albo coś...

Ja: Daj mi 20 min. Nie ma mnie w domu.

Schowałem do kieszeni telefon i zerwałem się z kanapy.
- Sorry stary ale muszę lecieć - powiedziałem, a Hoseok zmarszczył brwi.
- Ale czemu?
- Nomi.
- To leć - powiedział i już zaczął rozglądać się pewnie za jakąś panienką.

Podjechałem pod dom i zobaczyłem, że Nomi siedzi na schodach. Gdy zobaczyła mnie to wstała, wysiadłem z auta i odrazu ruszyłem w jej kierunku.
- Dlaczego sama chodzisz wieczorem? Mogłaś powiedzieć to podjechał bym po Ciebie - powiedziałem, a ona się zaśmiała.
- To nie tak, u Namjoona jest Hayoon i chciałam ich zostawić samych. Więc wyszłam na spacer i jakoś tak pomyślałam, że Cię odwiedzę - powiedziała. 
- Świetnie chodź do środka, jesteś głodna? - zapytałem przepuszczając ją w drzwiach.
- No właśnie... Pomyślałam, że może zrobię dziś tą kaczkę i poogladamy film? - zapytała i wyciągnęła z plecaka siatkę z zakupami. Zaśmiałem się, moja mała Nomi o wszystkim pomyślała.
- Z chęcią, pomogę Ci - odpowiedziałem i zabrałem od niej torbę z zakupami.
- Przecież ty nie umiesz gotować - mruknęła i ruszyła do kuchni.
- Ale zawsze mogę Ci poprzeszkadzać - powiedziałem i pstryknąłem ją w nos.
- Dobra to idziemy myć ręce i bierzmy się do roboty - powiedziała i zaczęła krzątać się po kuchni. Spojrzałem na nią, tak cholernie pasowała do tego domu... Chciałbym ją tutaj zatrzymać ją zawsze.
- Co tak stoisz? Pokrój warzywa Yoongi - powiedziała i podała mi deskę i nóż.
- Już się robi szefie - powiedziałem i zabrałem się do roboty.

- Zdecydowałaś się już na jakiś film? Jestem głodny... - mruknąłem i patrzyłem jak Nomi przegląda listę filmów.
- Może być horror?
- Obojętne! Chce już jeść... - powiedziałem, włączyła jakiś horror.
- Już możesz - powiedziała i usiadła obok mnie na ziemi. Wziąłem kęs jedzenia i cholera... To było jeszcze lepsze niż kiedyś...
- Mniam! To jest...
- Ciiiicho - szepnęła i zaczęła oglądać film. 

- Ja się boje... - szepnęła Nomi i zamknęła oczy.
- Może chciałabyś się przytulić? - zapytałem - Albo wyłączyć film? 

Już po chwili oplatały mnie jej ramiona, głowę położyła na mojej klatce piersiowej. A ja czułem jak moje serce ze szczęścia wyskoczy z klatki piersiowej. Objąłem ją mocno i wróciłem do oglądania filmu.
Nie minęło nawet pół godziny, a Nomi już oddychała spokojnie. Wiedziałem, że zasnęła. Powoli wyciągnąłem rękę po pilot i wyłączyłem film. Spojrzałem na jej buźkę i zacząłem gładzić jej policzek. Była tak cholernie słodka i niewinna... Dalej mocno trzymała się mnie, ledwo mogłem się poruszyć ale nie przeszkadzało mi to w ogóle.
Położyłem się z nią na kanapie, przykryłem nas kocem i już miałem iść spać gdy zadzwonił ktoś do drzwi. Wyślizgnąłem się po cichu i ruszyłem w kierunku drzwi. Otworzyłem je i zobaczyłem Lise.
- Możemy porozmawiać? - zapytała.
- O czym?
- Dlaczego nie możemy być razem? Kocham Cię... - szepnęła, już miałem jej odpowiedzieć ale usłyszałem kroki za mną. Odwróciłem się i zobaczyłem zaspaną Nomi. 
Kurwa... Jak bardzo mam przejebane w skali od 1 do 10? 



NevermindOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz