32

2.7K 172 10
                                    

Tydzień.

- Pójdziemy może na kawę?
- Nie.
- Nawet jak ładnie poproszę?
- Daj spokój Yoongi.
- Ale...
- To naprawdę nie ma sensu...

Dwa tygodnie.

- A może pójdziemy na kręgle? Przecież je lubisz.
- Nie.
- Dlaczego?
- Nie mam czasu.
- Nawet godziny?
- Dla Ciebie nawet nie mam minuty.

Trzy tygodnie.

- Zaczekaj! A dziś? Masz może ochotę na kawę? Kręgle? Kino? Czy cokolwiek?
- Daj mi spokój.
- Proszę.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo boli mnie samo patrzenie na Ciebie.

Miesiąc.

- A może...
- Ile razy mam powtarzać? Nie.
- Zmieniłem się.
- Świetnie, gratuluję.

Drugi miesiąc.

- Nomi proszę, kawa?
- Chodzisz za mną codziennie od dwóch miesięcy. Nie nudzi Ci się to?
- Nigdy.
- Kawa i ciasto.
- Co? 
- Chcę kawę i ciasto.
- Naprawdę? Zgodziłaś się?
- Nie gadaj tyle bo się rozmyśle - mruknęła, a ja uśmiechnąłem się. Po pieprzonych dwóch miesiącach nareszcie zgodziła się na kawę. Czuje się jakbym zdobył świat. W sumie, ona była całym moim światem...
- Dziękuję - powiedziałem i ruszyliśmy do kawiarni.

- Co u Ciebie? - zapytałem i upiłem łyk kawy.
- Jakoś leci - mruknęła i spojrzała w stronę drzwi. Widziałem, że nie czuje się przy mnie komfortowo...
- A jak studia? Jak w pracy? Dobrze mieszka Ci się u Namjoona? Nie chciałabyś wrócić... - zacząłem, ale ona mi przerwała.
- Stop, nie rozpędzaj się. Na studiach mam masę egzaminów, brakuje mi na wszystko czasu. W pracy dobrze, odłożyłam już wystarczającą ilość pieniędzy, żeby coś wynająć, więc za niedługo dam spokój Namjoonowi - odpowiedziała i spuściła wzrok.
- Ale wiesz, że możesz... - znów zacząłem ale tym razem to ja sobie przerwałem, to było nie na miejscu... - Świetnie, że sobie radzisz Nomi, jakbyś potrzebowała pomocy w przeprowadzce to wiesz gdzie mnie szukać.
- Nie mam za wiele rzeczy, ale jakbym mogła kiedyś wpaść i pozbierać sobie swoje rzeczy od Ciebie. Nie chcę żeby zabierały Ci miejsce. O ile ich nie wyrzuciłeś... - powiedziała, a ja skinąłem głową. 

Gdybyś tylko wiedziała, że nic od twojego odejścia nie tchnalem, że gdy mi źle siedzę tam i wspominam...

- Jasne to nie problem, wpadaj jak już będziesz chciała - mruknąłem i wróciłem do jedzenia ciasta. 
- A jak u Ciebie Yoongi? Słyszałam, że trasa okazała się strzałem w dziesiątkę - powiedziała i lekko się uśmiechnęła. Może i okazała się strzałem w dziesiątkę, ale ja pokazałem jakim jestem idiotą... Niezbyt dobrze kojarzyła mi się ta trasa, gdy teraz o tym pomyśle.
- Uh, no wzrosła mi ilość fanów, nie mogę narzekać. Ale czuję coraz większą presję - odpowiedziałem, a ona skinęła głową.
- Dobrze jadasz? Wysypiasz się? - zapytała i spojrzała na mnie przeszywającym wzrokiem.
- Staram się - odpowiedziałem i wzruszyłem ramionami.
- To może jakby to nie przeszkadzało Namjoonowi to wpadniesz na obiad? No chyba, że Lisa...
- Nie jestem z Lisą - odpowiedziałem szybko, ona skinęła głową - Chętnie wpadnę, tęskniłem za Twoimi obiadami.
- Poważnie? - zaśmiała się.
- O tak! Tylko Ty robisz najlepszą kaczkę - odpowiedziałem i oblizałem wargi. Nomi zaśmiała się jeszcze głośniej.
- To jak wpadniesz na obiad to zrobię Ci kaczkę - odpowiedziała.
- I za to Cię... - zacząłem, ale nie mogę. Wystraszę ją - Lubię.
- No dobrze, to ja się będę zbierała - powiedziała i zaczęła wstawać. Złapałem ją za rękę, a ona spojrzała zdziwiona. Nie może teraz pójść... 
- Spacer? - zapytałem.
- Ale...
- Nie daj się prosić, jest taki ładny dzień.
- Mam lepszy pomysł - powiedziała - Chodźmy.

- Myślałem, że pójdziemy do domku na drzewie - sapnąłem wchodząc na dach jakiegoś wieżowca. 
- Nie dziś - odpowiedziała i usiadła na ziemi - Już się ciemni, więc możemy popatrzeć w gwiazdy.
- Nie lubię - odpowiedziałem i usiadłem obok.
- Dlaczego?
- Źle mi się kojarzą, nie robię tego odkąd...
- Odkąd okazało się, że Lisa żyje? 
- Chyba tak, teraz niebo kojarzy mi się z kłamstwem.
- A nie powinno, odzyskałeś ją więc powinieneś się cieszyć.
- Cieszę się, ale... Nie chce o tym gadać, a ty pewnie nie chcesz tego słuchać.
- Chcę, więc jeżeli chciałbyś się wygadać to jestem tu.
- Chodzi o to, że ona okazała się inna niż była kiedyś. A ja dalej starałem widzieć się ją jak małą Lise, a ona już taka nie jest. Jest dorosła, zachłanna, wie czego chce... Zaślepiła mnie przeszłość, nie widziałem teraźniejszości. Może to dziwnie zabrzmi ale zawsze gdy było mi źle myślałem o Tobie a przytulałem się do niej. Więc gdy zobaczyłem jak Jimin Cię szarpie, dopiero wtedy obudziłem się i uświadomiłem sobie, że pomimo tego, że nie było Ciebie ja i tak zawsze i wszędzie myślałem o Tobie... O tym jak bardzo...
- Nie kończ Yoongi - odpowiedziała.
- Dlaczego?
- Bo ja nie jestem gotowa, aby usłyszeć od Ciebie te dwa słowa.
- A będziesz kiedyś gotowa?
- Nie wiem.. 
- Poczekam.
- Na co?
- Na Ciebie, na to, aż będziesz gotowa - powiedziałem, a ona skinęła głową, ale nic nie powiedziała.
- Ja też inaczej wyobrażałam sobie Jimina, gdy pomógł mi jak wróciłam do Korei, wtedy był taki czuły, opiekuńczy. Czekał, aż przestanę o Tobie myśleć, ale po pewnym czasie zaczęło go wkurzać to. Wtedy pierwszy raz mnie uderzył, ale czułam się cholernie winna, że nie umiem zapomnieć. Zacząć nowego rozdziału... Dlatego byłam z nim pomimo wszystko...
- To wszystko co działo się przez ten czas, to moja wina... Nie tylko sobie zjebałem życie ale Tobie też.. 
- Tak musiało być wiesz? To nauczyło mnie tego, że nie mogę polegać zawsze na chłopakach. Tylko muszę być niezależna, muszę radzić sobie sama. I wiesz co? Idzie mi co raz lepiej.
- Cieszę się, ale chciałbym... kiedyś... Wrócisz do mnie kiedyś? Do domu? - zapytałem, a ona spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
- Nie mogę Ci niczego obiecać, nawet nie chcę... Ale chciałabym znów Ci zaufać - odpowiedziała. 
- Zrobię wszystko...
- Wiem Yoongi, wiem - powiedziała i położyła dłoń na mojej - Wracajmy, robi się późno. A ja muszę jeszcze się uczyć.
- Zobaczymy się jutro?
- Kończę o 16 - powiedziała i wstała.

- Napewno Cię nie odprowadzić?
- Przecież trafię pod drzwi - odpowiedziała i się zaśmiała.
- Ale...
- Dam sobie radę, do jutra Yoongi - powiedziała i przytuliła mnie.
- Do jutra - odpowiedziałem. Zaczekałem, aż wejdzie do budynku. Uśmiechnąłem się na samą myśl o tym, że jutro też ją zobaczę. Muszę tylko wytrzymać do godziny 16.


NevermindOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz