2

5.6K 259 109
                                    

- Widzę, że dobrze Ci było w nocy, skoro napisałeś tekst w kilka godzin - powiedział Nam i poklepał mnie po ramieniu - Jeszcze kilka piosenek i wydamy płytę. Załatwić Ci wejściówkę na jakąś imprezę? Czy już się odblokowałeś? 

- Sam nie wiem... Ale imprezami nigdy nie pogardzę więc wiesz co masz robić - odpowiedziałem i ruszyłem zapalić. 

Durna zima... Piździ, jest ślisko... Oparłem się o murek i odpaliłem papierosa. W mojej głowie kłębiło się pełno myśli, nie umiałem ich zebrać. Musiałem skupić się na albumie, piosenkach, trasie koncertowej. Chciałem stać u szczytu sławy. Ale byłem już o krok, ale ten krok był bardzo trudny jak widać... 

- Witam Agust - usłyszałem za sobą głos tej gnidy Jimina. Odwróciłem się i zmarszczyłem brwi.

- Ktoś Ci pozwolił wymawiać moją ksywę? - warknąłem.

- Przestań, jesteś żałosny - odpowiedział, a ja wyrzuciłem papierosa i podszedłem bliżej niego.

- A ty jesteś nic niewartym raperem - warknąłem, a on się zaśmiał - Tak Ci śmiesznie? Może zaraz wybije Ci te zęby hm?

- Zostaw go!!! - usłyszałem krzyk, spojrzałem i zobaczyłem laskę z tego klubu! Stała tutaj i chciała bronić tego idiotę.

- Idź stąd i się nie wtrącaj - warknąłem, ale ona mnie nie posłuchała tylko podeszła bliżej.

- Ty naprawdę jesteś idiotą - powiedziała, a ja się zaśmiałem.

- A ty idiotką - warknąłem. Spojrzałem na Jimina i zaśmiałem mu się w twarz - Dziewczyna musi Cię ratować? Oj biedny! - powiedziałem i ruszyłem w kierunku budynku. Ale przystanąłem gdy usłyszałem głos Jimina.

- Na chuj się wtrącasz?! - krzyknął i usłyszałem trzask. Odwróciłem się i zobaczyłem, że uderzył tą dziewczynę.

- Przepraszam - szepnęła - Kocham Cię i bałam się... - powiedziała i się popłakała.

Kurwa. Tego było za wiele, podszedłem do Jimina i uderzyłem go. Upadł na ziemię i spojrzał na mnie.

- Jeszcze raz podniesiesz na nią rękę to Ci ją urwę - powiedziałem i złapałem dziewczynę za rękę.

Pociągnąłem ją do srodka, nie wiem dlaczego ale to był instynkt. Nie mogłem jej z nim zostawić, ten debil jeszcze by jej coś zrobił. Byłem na niego taki zły! 

- Puść mnie! Słyszysz?! - krzyknęła dziewczyna, a ja na nią spotkałem.

- Nie! Nie wyrywaj się - powiedziałem i pociągnąłem ją do mojego studia.

Zamknąłem drzwi na klucz, stanęła i spojrzała na mnie złym wzrokiem.

- Co ty odpierdalasz?! - krzyknęła - Wypuść mnie! Muszę iść do mojego chłopaka.

- Co? - powiedziałem i wybuchnąłem śmiechem - Ten idiota co Cię uderzył to Twój chłopak?

- Nie Twoje życie to się nie wtrącaj - odpowiedziała i popchnęła mnie. Próbowała otworzyć drzwi ale nie udało jej się to.

- Opatrzę tylko Twoją wargę i Cie wypuszczę - powiedziałem, a ona spojrzała na mnie zdziwiona. Przetarła palcem po wardze i zobaczyłam krew.

- Okej, ale rób to szybko - odpowiedziała i usiadła na fotelu. O nie. Na tym fotelu nikt nigdy nie siedział, to moja świętość. 

- Zejdź z tego fotela - powiedziałem - Nikomu nie pozwalam na nim siadać.

- To tym bardziej nie zejdę - powiedziała i uśmiechnęła się. Boże! Co za głupie babsko...
Wyciągnąłem apteczkę i zacząłem opatrywać jej wargę. Była ładna z bliska, miała duże wargi, drobny nosek, długie rzęsy. Mógłbym ją przelecieć. 

- Co się gapisz? Skończyłeś już? - powiedziała i przewróciła oczami.

- Tak - powiedziałem i odsunąłem się od niej - Jak masz na imię? - zapytałem otwierając drzwi.

- Nomi - powiedziała i wybiegłam ze studia.

NOMI. Najbardziej irytujące babsko na świecie. Przewróciłem oczami i wróciłem do studia. Usiadłem i odpaliłem laptopa, musiałem teraz wymyślić jakiś bit, dopracować wszystko. 

Nomi, Nomi, Nomi. Ta dziewczyna non stop chodzi mi po głowie. To pewnie przez to, że tak mnie irytuje. 

Jej usta, ciekawe jak całuje... Oh boże nie chce nawet dotykać tej laski, ona całowała się pewnie z tą ohydną gnidą...

Nie wiem jak długo pracowałem ale za oknem było już ciemno. Ktoś zapukał do mojego biura.

- Wejść! - krzyknąłem i drzwi się otworzyły. To Hoseok.

- Hej stary, jak leci? - zapytał i padł na kanapę.

- Pracuje, co chcesz? 

- Mam kaca, idziemy na imprezę?

- Nie dam rady! Muszę pracować.

- No chodź! Może uda nam się coś wyrwać, ostatnio jesteśmy zbyt grzeczni - powiedział.

***************

Piłem kolejny kieliszek wódki i wypatrywałem jakiś lasek. Mało ich dziś było.

- Znów się widzimy - usłyszałem głos, spojrzałem w bok i zobaczyłem Jimina i Nomi. Obejmowała go w pasie, jakby miał jej się zawalić świat jak go puści. Żałosne. 

- Wal się Park - powiedziałem i wyszedłem zapalić.

Na dworze stało pełno osób, więc oddaliłem się trochę i odpaliłem papierosa. Spojrzałem w niebo, znów było piękne, czyste... 

- Przepraszam za niego - powiedziała jakaś osoba. Spojrzałem i zobaczyłem Nomi.

- Poważnie? - odpowiedziałem kpiąco.

- O co znów Ci chodzi? - warknęła - Daj mi papierosa.

- Palisz? - zapytałem, a ona kiwnęła głową że nie.

- Nie, ale irytujesz mnie więc daj mi papierosa - powiedziała i wyciągnęła rękę. Podałem jej i przystawiałem zapalniczkę.

Odpaliła go i zaciągnęła się. Zaczęła się dusić a ja się zaśmiałem.

- Nie śmiej się idioto! - krzyknęła i wyrzuciła papierosa.

- Bo? - zapytałem.

- Bo pożałujesz - powiedziała, a ja znów się zaśmiałem.

- Nie boje się takich ślicznotek jak Ty - powiedziałem i pogładziłem jej policzek. Odepchnęła moją dłoń.

- Nie dotykaj mnie - warknęła i zaczęła odchodzić. Złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie.

- I tak będziesz moja, skarbie - szepnąłem jej do ucha. 

- Po moim trupie - warknęła i odeszła.




NevermindOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz